deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dance of Sword [ZAWIESZONY]

Go down 
AutorWiadomość
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Dance of Sword [ZAWIESZONY] Empty
PisanieTemat: Dance of Sword [ZAWIESZONY]   Dance of Sword [ZAWIESZONY] EmptyPon Gru 23, 2019 8:58 pm

Miano: Kastiel

Data urodzenia: 3177 rok, nieznana pora roku

Typ elfa: Aráe

Klasa społeczna: średnia

Przynależność: Oddziały Specjalne

Profesja: wojownik, członek Oddziałów, były gladiator

Cechy wyglądu:  Wysoki, lecz nieprzesadnie, wyjątkowo muskularny i barczysty. Jego sylwetka jest nieprzeciętnie umięśniona, co u elfów nie jest powszechne, zachowując jednak przyjemne dla oka proporcje, które nie czynią go kulturystą. Cały jego fenotyp przywodzi na myśl wielką siłę i potęgę, co nie mija się z prawdą. Na prawym barku posiada czerwony tatuaż, który przedstawia tajarucki symbol niekończącego się słońca, a zarazem jednego z tamtejszych bóstw. Jego plecy zaczynając od łopatki, kończąc w centralnej części lędźwi przecina spora blizna. Bojowe znamiona nie oszczędziły również klatki piersiowej, gdzie na doskonale wyćwiczonych mięśniach widnieją ślady po walkach.
Z twarzy jest dość interesujący, gdyż jest ona wyjątkowo szczupła, z wysoko i widocznie osadzonymi kośćmi policzkowymi, nawet jak na przedstawiciela elfów. Nos jest prosty, lecz spiczasto zakończony, usta wąskie, acz pasujące do ostrych rys elfa. Oczy wbrew kanonowi piękna są ciemne, barwy wyjątkowo intensywnego mahoniu. Czasami tęczówki wydają się niemalże czarne. Tonacja jego skóry jest oliwkowa, mocno opalona ze złotym połyskiem.  Do tego dochodzą szkarłatne,proste i długie za łopatki włosy, które krótsze są po bokach twarzy, a dalej już rosną jak tylko zechcą. Naturalnie ma je czarnej barwy. Dodatkowo spiczaste uszy są przebite, ozdobione licznymi kolczykami.

Natura: Przeszłość bezwzględnie determinuje pewne rzeczy, a żeby nie kłamać, można napisać, że większość. W jego wypadku była bezlitosna, gdyż ukształtowała kogoś, kto ogólnie pojętego dobra ledwo zdążył liznąć. Wychowywał się wedle zasady "walcz, albo giń", co nieodwracalne skutki wbiło mu do umysłu niczym gwoździe w dłonie ukrzyżowanego. Mógł walczyć, mógł zabijać... Albo umrzeć, zarżnięty jak zwierzę, z toczącą się głową po spieczonym piasku zabarwionym szkarłatną krwią.
Okrutny system aren nauczył go ekstremalnego dbania jedynie o siebie. Mimo to nadal potrafi nawiązywać luźny i niezobowiązujący kontakt z większością osób, przede wszystkim mężczyzn, gdyż z kobietami w czasach swej świetności miał jedynie czysto seksualne kontakty, które niestety dość mocno ubliżały ich wartości według niego. Można więc wywnioskować, że od przygodnego seksu, a nawet instrumentalnego wykorzystania nie stroni... Byle zaliczyć i się wyżyć.
Nie lubi rzeczy stałych w swoim życiu oraz zobowiązań... Mogłoby się wydawać, że gdzieś w głębi duszy pragnie czegoś stałego, poczucia bezpieczeństwa, przynależności do czegoś, lecz gdy tylko ma okazję do spełnienia pragnień, rujnuje to wszystko, by powrócić do bycia włóczęgą, który nie potrafi dopasować się nigdzie indziej, niż do areny. Upojenie spokojem ma miejsce przez chwilę... A potem znowu ta wędrówka bez końca, do nieznanego i nieopisanego.
Jest wyjątkowo bezczelny i bezceremonialny, nieznający dobrych manier ani podstaw kultury. Nierzadko robi wstyd całemu towarzystwu przez naganne zachowanie, czym zdaje się zbytnio nie przejmować. Hierarchie ma głęboko gdzieś, a na śmieszących go arystokratów pluje całym zapasem śliny.
Jest całkowicie uzależniony od alkoholu, będąc stałym bywalcem wszystkich okolicznych karczm, tawern czy noclegowni. Zastanie go trzeźwego graniczy z cudem, ale istnieją sytuacje, w których potrafi wziąć się w garść. Na ogół wlewa jednak w siebie litry nawet najgorszych szczyn, byleby nie myśleć trzeźwo.
Nienawidzi przegrywać, a każdą porażkę przeżywa co najmniej, jakby była końcem świata. Zależy również, jaka to była dziedzina, gdyż o ile relacjami średnio się przejmuje, to fizyczne sprawy traktuje śmiertelnie poważnie. Na podkreślenie zasługuje zgoła niepodważalny fakt, że jest wojownikiem całkowicie wyśmienitym... Choć nie, to za mało powiedziane. W s p a n i a ł y m . Ta myśl, że od wygranej zależy jego życie prawdopodobnie nigdy nie zostanie wypleniona z instynktu przetrwania... Ale dzięki temu może chociażby się ze swoich niesamowitych umiejętności utrzymać.

Przeszłość: Tutaj rozpoczyna się dość klasycznie, gdyż czerwonowłosy wojownik nie ma bladego pojęcia o swym pochodzeniu, oprócz tego, że jest elfem... Lekko przerośniętym w barach, ale nadal. Nie pamięta czasów sprzed rozpoczęcia śmiercionośnej nauki w tajaruckiej szkole gladiatorów, a od nikogo innego się tego nie dowiedział. Właściwie ciężko powiedzieć, czy zależało mu na tym, by poznać prawdziwą tożsamość... To miecz sprawiał, że czuł się sobą, nie rzucenie na wiatr kilka nic nie znaczących imion, czy miejsca znalezienia porzuconego bądź skradzionego dziecka.
Był... Najlepszy. Jako młody elf przewyższał umiejętności reszty kilkukrotnie. Wykazywał tak wielki potencjał, że to w niego ładowano wszelkie instrukcje i szkolenia. Była to szkoła mordercza i trudna, lecz podołał jej z oceną celującą. Takiego refleksu i instynktu do walki nie miał nikt– z bronią tańczył jak z własnym cieniem, całkowicie połączony, zsynchronizowany. Aż nadeszły czasy, kiedy to musiał odrobić pieniądze w niego zainwestowane.
Zaczęło się niewinnie– zwierzęta. Wielu z nich Kastiel ukręcił łeb, czy też przepołowił serce. Był świetny, a sama walka przynosiła mu chorą satysfakcję, jakby co najmniej oszalał na jej punkcie. Pławił się jako nastolatek przez krótki czas w tych mało znaczących zwycięstwach, aż przyszła pora na prawdziwe walki gladiatorów– on przeciwko, zazwyczaj, ludziom. Przełamanie się było konieczne, lecz końcowo poszło gładko, a samo życie jednostki traktował jak... Chwalebną statystykę. Nie podchodził do tego emocjonalnie, wykonywał to, co potrafił– tańczył, zabójczo, nadludzko szybko, w skutkach tragicznie. To przynosiło mu coraz to większą sławę, chwałę, stał się ulubieńcem widowni, co tak bardzo łechtało jego skrzywione ego. O zgrozo, można powiedzieć, że nie chciał znać świata poza areną... Poza tym okrutnym niewolnictwem, które uczyniło go kozłem ofiarnym. On tego nie widział... Do czasu.
Pewnego dnia, całkowicie nakręcony i gotowy do walki wyszedł zza otwartych wrót, by zmierzyć się z kolejnym zbędnym życiem do usunięcia. Odegnał wszelkie emocje, myśli, rozbudził w sobie tą potrzebną wściekłość, żar... Aż jego oczy ujrzały coś, co niemalże zwaliło tego zwyrola z nóg– bladą twarz przyjaciela, którego znał od dzieciństwa. Całe życie przemknęło mu przed oczami, jego beznadziejny los uderzył w tył jego głowy tak mocno, że miał ochotę rzucić broń na ziemię, zatłuc gołymi pięściami wszystkich wokół i zaszyć się niczym asceta w byle norze... Ale tamten się nie wahał. Z kamienną twarzą patrzył błękitnymi oczyma na gladiatora, by wymierzył pierwszy cios, którego czerwonowłosy nawet nie sparował. Był tak bardzo zdezorientowany, że przez chwilę uciekał przed nim. Krzyknął coś do niego, wywołał jego imię. Zauważył strugę łez, ale też zaciśniętą szczękę– rywal nie poddawał się, ani trochę. Kastiel podjął się więc walki. Odsunął wcześniejsze myśli całkowicie na bok, nadział skurwiela na miecz, uniósł w górę, przymykając oczy, gdy z rzucającego się ciała w powietrzu tryskała na jego twarz i goły tors krew. To go... Zamurowało. Od teraz walczył na arenie nie jak gladiator, ale jak nadludzka bestia.
To były czasy jego prawdziwej potęgi, które zdawały się nie mieć końca... Nic bardziej mylnego. Mimo tych wszystkich zwycięstw, zarobku i sławy to nie "uratowało" elfa przed traktowaniem go jak niewolniczego towaru. Wkrótce dowiedział się, że on wraz z grupą kilku innych wojów miał zostać sprzedany, oraz statkiem przetransportowany daleko za miejsca, które sam znał.
Nie sprzeciwiali się, wręcz przeciwnie. Potulnie poddali się woli sprzedawcom, dali się załadować na statek, nie powodowali konfliktów wśród załogi. To jednak była część planu, która zakładała odbicie statku. Jednej z nocy podczas rejsu gladiatorzy wybili calutką żeglugę, aby przejąć statek. Były gladiator jako względnie wolny elf zatrzymał się u portu Gaya'Ros... I tam też pozostał, bo gdzie miał szanse, jeśli nie w stolicy elfiej krainy?
Radził sobie średnio... Zarabiał jako zabijaka na zlecenie, wykonawca brudnej roboty czy ot silny mężczyzna, aby potem to wszystko przepić i nic nie osiągnąć. Przesiadywał prawie ciągle w karczmie, nie potrafiąc nawet ulokować się w jakimś konkretnym miejscu– wynajmował kwatery do spania w tawernach, lub nocował pod gołym niebem. Po jakimś czasie takiego bezcelowego życia wdał się w romans z rudowłosą, charakterystyczną elfką, która dopiero zaczynała przygodę z elfią stolicą... Niestety wpadła po uszy, z początku dając się jedynie wykorzystać, lecz o dziwo, ten skończony nieudacznik zdawał się odwzajemnić uczucie. Dużo zyskał... Mądrości, uczuć, pięknych wspomnień... By to wszystko końcowo rzucić w piach, zostawiając najważniejszą w jego życiu osobę całkowicie samą, bez ostrzeżenia. Wyjechał do innego miasta w ucieczce przed tym, czego się bał.
Minęły lata, aż w końcu powrócił– starszy, może trochę mądrzejszy, ale nadal t r o c h ę. Z braku innych umiejętności niż walka zaciągnął się do Oddziałów Specjalnych, które w zamian za służbę oferowały dużo benefitów, chociażby żołd czy kwatery. Mogłoby się wydawać, że nikt by mu nie zaufał... Ale niesamowite wywijanie mieczem robi swoje, poza tym jego prostota, bezpośredniość specyficzny, nie wyniosły charakter zrobiły swoje. Na razie jakoś się trzyma...

Dodatkowe informacje:
※ na ramieniu ma czerwony, ukazujący skomplikowany, tajarucki symbol słońca tatuaż. To nie jedyny, jakim chciałby zdobić swoje ciało.
※ potrzeba naprawdę wiele trunku, aby mocno go upić
※ biegle włada językiem tajaruckim
※ naturalnie czarne włosy odkąd pamięta farbuje na czerwono
※ jego ciało skrywa wiele blizn

Mocne strony:
※ niesamowita umiejętność walki mieczem
※ mocna głowa
※ kontaktowy, posiadający dystans do siebie, umie żartować
※ poza bronią długodystansową potrafi walczyć wieloma rodzajami broni

Słabe strony:
※ nie ma za grosz poczucia artystycznego
※ niekulturalny, bezczelny
※ nie potrafi korzystać z łuku
※ nie umie przegrywać
※ maksymalny alkus
※ nieangażujący się

Posiadane zwierzęta:

Hutarg– całkowicie ciemnogniady wałach, który w zasadzie jest jedynie sposobem transportu dla elfa, gdyż ten ma kiepski instynkt do pracy ze zwierzętami. Swe imię nosi po tajaruckim demonie, sam w sobie jest naprawdę spory, zdecydowanie w bojowym typie.


Czy zgadzam się, żeby w fabułach z MG (poza misjami)...
MG mogli trwale kaleczyć moją postać: tak
MG mogli zabić moją postać: tak
Powrót do góry Go down
 
Dance of Sword [ZAWIESZONY]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Strefa Postaci :: Biografie-
Skocz do: