deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Rezydencja Haeravis

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Yaelirenn

Yaelirenn


Posts : 11
Posty fabularne : 12

Rezydencja Haeravis Empty
PisanieTemat: Rezydencja Haeravis   Rezydencja Haeravis EmptyPią Gru 27, 2019 12:37 am

* opis będzie, jak go zrobię, za dzień albo dwa, w zależności czy za dzień albo dwa *
Powrót do góry Go down
Yaelirenn

Yaelirenn


Posts : 11
Posty fabularne : 12

Rezydencja Haeravis Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haeravis   Rezydencja Haeravis EmptyPią Gru 27, 2019 1:26 am

Yaelirenn zeszła po okraszonych zdobną balustradą schodach wprost na średniej wielkości dziedziniec. Dziedziniec stylizowany był na "księżyca blaskiem delikatnie muskaną polanę w magicznym lesie", co oznaczało mniej więcej tyle, że kamienną kostkę, czyli podstawowe podłoże, pokrywała miękka, dzięki zaklęciu wiecznie żywa i zielona, trawa z rolki, a gdzieniegdzie posadzone były rzadkie i egzotyczne rośliny. Na środku dziedzińca znajdowała się sadzawka z fontanną. Skomplikowana instalacja wprawiała wodę w ruch, aby ta tworzyła wartkie prądy i zasilała wodospad, umożliwiając tym samym życie pięknej hodowli oh-ahów. Dzięki liliom "polanka" pachniała przytłaczająco wręcz miodowo.

Elfka zaklęła cicho, nieomal nie potykając się o Bonifacy, która koniecznie chciała podążać wszędzie za swoją panią i aktualnie pałętała jej się pod nogami. Obrzuciła dziedziniec krytycznym spojrzeniem. Tu i ówdzie, na nieskazitelnie zielonej zazwyczaj trawie, widniały teraz plamy o obrzydliwej konsystencji i tęczowej barwie. Sprawca całego tego chlewu stał, ukryty za fontanną, skulony i zmizerniały.
Jednorożec. Piękny ogierek, którego Yelena kupiła parę dni temu, nie do końca legalnym sposobem i którego miała zamiar podarować swej jedynej córce, gdy tylko ta zechce pokazać się w domu rodzinnym po dłuższej nieobecności. Niestety. Tak, jak można było się spodziewać po szemranym towarze z niesprawdzonego źródła, zakup okazał się wadliwy.

Od kilku godzin biednym stworzeniem szarpały jakby spazmy. Na zmianę krztusił się i dusił, wydzielając przy tym dziwną, śliską, tęczową substancję o kwiatowym zapachu. Yaelirenn zdecydowanie nie znała się na biologii magicznych jednorogów, ale, w jej skromnej opinii, zwierzak coraz bardziej zbliżał się do wyzionięcia ducha. Do tego oczywiście nie można było dopuścić, biorąc pod uwagę, jak dużo pieniędzy na niego wydała.

Ulżyj memu cierpieniu, zabrzmiał w jej głowie telepatyczny przekaz, poprzedzony (równie telepatycznym) atakiem kaszlu. Durne zwierzę, pomyślała elfka, gdzieżeś się szlajał, żeby złapać takiego syfa, co? Nie doczekała się odpowiedzi, bowiem jednorożec zajęty był akurat wymiotowaniem. To odrobinę ją zaskoczyła. Myślała, że konie nie potrafią wymiotować. Okazuje się więc, że te mityczne stworzenia faktycznie posiadają więcej dodatkowych funkcji niż tylko namierzanie dziewic i łzami swemi leczenie raka!

Yaelirenn westchnęła, zrezygnowana. Jedyna nadzieja w jej starym znajomym, o którym to dowiedziała się, że pracuje ostatnio dla Skrzydlatej Straży i którego wezwała w nadziei, że będzie on w stanie coś zaradzić. Jeżeli jednorożec zdechnie, Yelena będzie bardzo, bardzo, bardzo zła.

Powrót do góry Go down
Sæselgrin

Sæselgrin


Male Posts : 3
Posty fabularne : 1

Rezydencja Haeravis Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haeravis   Rezydencja Haeravis EmptyPią Gru 27, 2019 2:03 am

Jakiekolwiek licho przywiodło w te strony okrytego ciemną opończą, jeszcze ciemniejszego elfa, nie mogło to być nic dobrego. Nie. Dobre rzeczy się tutaj nie zdarzały. Nie jemu. Nie w tej zaplutej dzielnicy, dzuelnicy bogatej i nabrzmiałej od przepychu, a także bezwstydnej w swej wyniosłości, elegancji, dyskrecji i milczeniu. Czuł się tu obco, nie pasowało mu to wszystko; brakowało pachnących tanimi przyprawami i zakwaszoną od bimbru uryną kolorowych kramów, jarmarków, ulicznych minstreli w tęczowych kubrakach powleczonych końską sierścią, niedomytych połykaczy ognia, nadwilgłych, ponadgryzanych przez szczury i rozdziobanych przez tłuste, miejskie gołębie trucheł sierot w rynsztokach, brakowało tętentu kopyt, wrzasków, obelg, przepitego śmiechu i mokrych odgłosów plucia na trakt. Brakowało tu szczerości; wszystko zostało powleczone cienką warstwą eleganckiej farbki, utajone, udające, że pod spodem kryje się coś równie pięknego. Gdyby nie żył już tak długo, może dałby się nabrać; teraz jednak, niestety, bezbłędnie potrafił rozpoznać nakrywanie gówna liściem.

Ach, Ach, no przecież. Już sobie przypomniał. Odpowiedzialnym za tę sytuację lichem była jego bogata znajoma. Nie widzieli się długo, ale prawdopodobnie sporym nadużyciem byłoby stwierdzenie, że tęsknili za sobą i padną sobie w objęcia.

Nie szedł piechotą - jechał konno, klnąc i złorzecząc, bo ogier, którego dosiadał, pięć minut temu postanowił oddać mocz tuż pod kunsztownie pozłacanym ogrodzeniem jakiegoś wysoko postawionego magnata.

- Zły koń - mruknął, dociskając lewy bok wierzchowca ostrogą, by wstąpić na trakt prowadzący do domostwa Yeleny. Zeskoczył, wcisnął cugle do rąk chłopca stajennego i kazał rozkulbaczyć, ale kategorycznie zabronił dotykać juków; szklane buteleczki i tego typu wrażliwe przedmioty zawsze odtraczał sam, absolutnie nie ufając cudzym, niezgrabnym łapom.

Chłopiec skierował go na dziedziniec, tam więc się udał, ciesząc w duchu, że nie będzie musiał zzuwać butów, a także smutając, bo przyjęcie pod chmurką, wbrew szeroko rozumianej logice, mogło oznaczać, że Yel nie zamierza skropić tego spotkania. A piwniczka prawdopodobnie zajmowała tu więcej miejsca niż jego całe mieszkanie, i kosztowała więcej niż widział na oczy w całym swym nedznym żywocie.

- Pani Haeravis! - pozdrowił kobietę, dostrzegłszy jej sylwetkę, zarysowującą się na tle krętych schodów. - Wybornie zastać cię w dobrym zdrowiu, nieskipiałą w żadnej mierze od wilczomleczy w winie, czy czymkolwiek tam lubicie podtruwać się na dworskich bankietach. - Wbrew pozorom, w jego tonie nie było słychać sarkazmu. Co, oczywiście, nie oznacza absolutnie nic. Na chwilę spuściwszy wzrok z jej twarzy, by nie wydać się nazbyt nachalnym, powiódł spojrzeniem po ogrodzie; ach, psiamać. Udał, że nie zauważa rzygającego jednorożca. - No, to gdzie ten smok? - spytał, akceptując dobitnie ostatnie słowo. - Gdzie ten wielki, latający gad, do którego mnie wezwałaś, a któremu mam pomoc, ponieważ taka właśnie, nie inna jest moja specjalizacja?

Rozejrzał się przy tym, jakby rzeczywiście spodziewał się, że Yelena ukryła chorego smoka w pozłacanej doniczce z orchideą.

//zliczone

WĄTEK ZOSTAJE ZAMKNIĘTY Z POWODU DŁUGIEJ ZWŁOKI.
~Divya
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Rezydencja Haeravis Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haeravis   Rezydencja Haeravis Empty

Powrót do góry Go down
 
Rezydencja Haeravis
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Tandelarei Haeravis

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Gaya'Ros :: Centrum Miasta-
Skocz do: