deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Rezydencja Sei'ren

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyCzw Sty 16, 2020 1:08 am

Rezydencja Sei'ren 49cf1eaa3c37250a5dea823ff8c4884d
Jest to sporej wielkości dom piętrowy, od frontu znajduje się niewielki ogród różany. Zbudowany z drewna oraz cegieł, architektonicznie stylizowany na wiejską posiadłość. Na planie prostokąta od tylnej strony wykończony półkolistym w całości oszklonym ryzalitem służącym jednocześnie za werandę oraz szklarnię.
Na parterze znadują się pomieszczenia użytkowe: kuchnia z wyjściem na jadalnię, salon z przejściem na werandę, hol z klatką schodową oraz pracownia magiczna. Na piętrze znajduje się łaźnia oraz dwie sypialnie: gospodarzy oraz gościnna.
Sei'ren w ciągu swojego życia zgromadziła dość pokaźną kolekcję ksiąg, odpisów z bibliotek, a także własnych opracowań, oraz różnorakich artefaktów, które są częścią jej studiów na temat elfów Tinuvan oraz ogólnie magii z naciskiem na jej pierwotną odmianę.
Z werandy natomiast jest wyjście na nieduży ogród, w którym rośnie dość pokaźny dąb. Znajduje się tu, również niewielkie oczko wodne z fontanną, a także altana, która w cieplejszym okresie jest głównym miejscem przyjmowania gości.


Ostatnio zmieniony przez Sei'ren dnia Nie Sty 19, 2020 11:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyCzw Sty 16, 2020 1:46 am

Kiedy dotarła ze swoim gościem do swojej małej "rezydencji" to zaprowadziła go do salonu. Tam mogli wygodnie usiąść oraz porozmawiać na tak ważne tematy z pewnością, że nikt niepożądany będzie słuchał. Na wszelki wypadek rzuciła kilka zaklęć, które zresztą miały wyeliminować taką możliwość ze strony osób trzecich. Ślepota mimo wszystko mogła spowodować rychły koniec kariery Vorlatha w Loży, gdyby pozostali członkowie się o tym dowiedzieli. To nie było przyjemne towarzystwo, duża część tylko czekała, aż komuś podwinie się noga, byle tylko po trupach wspiąć się na wyższy szczebelek. Zresztą to był jeden z powodów, dlaczego zechciała dołączyć do Straży. Tam nie było tylu pozbawionych skrupułów karierowiczów.
Usadziła swojego gościa na wygodnej sofie i upewniła się, że przeżył tę niedługą podróż w jednym kawałku. Bądź, co bądź nie chciała już go bardziej uszkodzić.
- Może napijesz się czegoś? - oczywiście nie wychodząc z roli gospodyni zaproponowała coś do picia i jeśli Vorlath miał jakieś życzenia, to bez zwłoki je spełniła.
Kiedy już oboje mieli coś do picia albo tylko Sei miała, to sama również usiadła w pobliżu elfa. Była ciekawa jego historii, tego jak stracił wzrok.
- To opowiadaj. - Zostawiła mu wolną rękę. Mógł powiedzieć to, co chciał i ile zamierzał. Ewentualne pytania zostawiła sobie na później. Najpierw z uwagą chciała wysłuchać jego opowieści.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyCzw Sty 16, 2020 1:54 pm

Vorlath nie był przyzwyczajony do polegania na kimś. Nie mniej, nie można było zaprzeczyć, że nagłe nieoczekiwane spotkanie z Sei’ren i poczucie tego, że mógł się choć trochę zbliżyć do zaufania jej było miłe. Jakaś jego część przez chwilę kiedy został złapany pod rękę i dał się prowadzić krzyczała na niego, że nie potrzebował pomocy, ale uciszył te myśli dość szybko i pozwolił by wyznaczała drogę. Nie miał oczywiście pewności dokąd był prowadzony, gdyż wszystkie okoliczne budynki dla jego nowo wytwarzających się magicznych zmysłów były zlewającymi się ze sobą bezkształtnymi bryłami, ale szybko stało się ewidentne nawet dla niego, że nie był ciągnięty ku pierwszej lepszej karczmie, gdzie mogliby usiąść w jakimś kącie.
Spacer mimo tego nie trwał zbyt długo i sądząc po tym jak ciche było wnętrze do którego wchodzili, był to dom strażniczki a nie żadna otwarta lokalizacja. Nie robiło mu to osobiście większej różnicy, gdzież nie wiedział, że elfka wciąż dbała o własną kolekcję magicznych ksiąg po opuszczeniu Loży, ale czekała go miła niespodzianka kiedy na ten temat przejdą. Chwilowo bowiem nie odróżniał bryły półki z książkami od szafy pod ścianą.

Zaprowadzony na miejsce gdzie mógł usiąść i przestać nadmiernie przejmować się otoczeniem, ewidentnie bardzo szybko się zmienił. Siadł równie prosto co zawsze i nie myślał nawet o schyleniu głowy by więcej cienia padło na jego oczy. Jego osobowość nie uległa szczególnym zmianom, po prostu nie miał pewności co do otoczenia, co chwilowo przestało być istotne. Nadal jednak jego gospodyni mogła odczuć magiczne wibracje w powietrzu, gdyż ani na chwilę nie przestawał projekcji swojego zaklęcia, po pierwsze wciąż badając jak szybko pożerało jego zapasy energii a po drugie skupiając się na nieregularnościach w tym jakie wariacje wyczuwał w tym, co zaklęcie mu o otoczeniu mówiło. Ciągle szukał czegoś co mógłby poprawić, nawet jeśli działał wciąż na ślepo także w tym kontekście.

- Woda wystarczy, może jakiś sok. Wina dość wczoraj wypiłem. – Odparł, bez wstydu przyznając, że pił więcej od czasu czegokolwiek co go spotkało. Nie sposób go było za to winić. Jakby nie było, na pewno podziękował, nie ważne co dostał.
- Więc. – Nachylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach, kiedy przyszedł czas, żeby się wyspowiadał. Jego ślepe oczy zwróciły się ku niej jakby ją widział. – Wpadł mi w ręce magiczny zwój z obcych krain. Udało mi się go aktywować, co wyzwoliło istotę, nazywającą samą siebie Dżinem. Pchnięty ciekawością jak taka istota używa magii, zgodziłem się, kiedy zaoferowała mi większą moc w zamian za jej uwolnienie. Miało to jednak dodatkową cenę. – Nie musiał chyba dodatkowo tłumaczyć co miał na myśli z tą dodatkową ceną. Przerwał tu na chwilę, biorąc łyk napoju jaki dostał i mówiąc dalej. – W surowej ilości mocy którą dysponuję jestem teraz prawdopodobnie najpotężniejszym magiem w królestwie, o ile inni członkowie loży nie ukrywają zawierania podobnych paktów z magicznymi istotami. – Nie brzmiało to jak przechwałki, tylko jak kliniczne stwierdzenie faktu prosto z jakiegoś wykładu. Nie był w nastroju na unoszenie się dumą, co z resztą zaznaczył wątpliwościami których nie miał, kiedy paktował z Yarashi. – Nie mniej, straciłem zdolność rozwoju na tym punkcie. Póki nie odzyskam więcej pewności co do otoczenia, pojawienie się w Loży będzie samobójstwem w kwestii mojej pozycji. – Spuścił na chwilę głowę, nawykami ze swojej organizacji nie przyzwyczajony ani nie do końca pewny tego, co za chwile chciał zrobić, kiedy jego opaska znów skierowała się w jej kierunku. – Przyznam, że spadłaś mi z nieba, jeśli mógłbym prosić o pomoc w stawianiu pierwszych kroków z kreacją magicznej percepcji dla siebie. Potrafię już dostrzegać generalny kształt obiektów dookoła siebie, ale to o wiele za mało by wrócić do normy. Wszystko oczywiście wynagrodzę, kiedy będę ponownie samodzielny. – Ciężko było w tej chwili precyzować to wynagradzanie, ale była w jego słowach płonąca wręcz determinacja, żeby wyjść z tego dołka, który sam sobie poniekąd wykopał. Brakowało mu miejscami pewności ale ewidentne było, że sytuacja go nie złamała. Teraz jednak wszystko zależało od jej odpowiedzi. Nie chciał się zagłębiać w szczegóły tego nad czym chciał eksperymentować zanim nie usłyszy, czy Się się zgadzała.
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPią Sty 17, 2020 12:33 pm

Oczywiście, że nie zabrała go do żadnej karczmy albo innego lokalu w tym rodzaju. W porcie zresztą są głównie tawerny, w których więcej można usłyszeć kłótni w egzotycznych językach, niźli nawet własnych myśli. Zresztą komfort rozmowy na temat prywatnych spraw wyższy będzie gdzieś, gdzie nie podsłucha ich nikt z Loży. A nie zdziwiłaby się, jakby ktoś z magów opłacał paru portowych chłopaków do tego, żeby spisywali co ciekawsze rozmowy. Naprawdę by jej to nie zaskoczyło.
- Och... Nie dziwię się. - Bardziej nie zamierzała tego komentować. Wiedziała, jakie to uczucie kiedy nagle cały świat staje ci na głowie i nie masz zbyt wielkich nadziei na poprawę swojego losu. Dlatego przestała się też dziwić, że ucieszył się na jej widok. Nie należała już do Loży, więc nie stanowiła przeciwnika, a potencjalnego sojusznika, który na dodatek posiadał wiedzę odpowiednią, żeby mu pomóc utrzymać aktualną pozycję.
Takie rozmyślania towarzyszyły Sei'ren kiedy wyszła na moment do kuchni, żeby przygotować napoje. Zgodnie z prośbą Vorlatha podała mu świeży sok jabłkowy, schłodzony z małą pomocą magii. Niestety zapasy ziół, które mogły pomóc z ewentualnym kacem już dawno się jej skończyły. Sama zaczynała mieć problem z mocnymi trunkami, więc pewnego dnia po prostu wszystkich się pozbyła i pijała wino jedynie podczas oficjalnych spotkań, i nigdy w dużych ilościach. Tak symbolicznie, do towarzystwa.
Kiedy wróciła, to podała mu kubek. Miała nadzieję, że lubi sok jabłkowy. Właściwie odkąd była w straży to nie wiele czasu myślała o kompanach z Loży, a przecież z Vorlathem pracowali razem nad kilkoma projektami.  Usiadła na fotelu w pobliżu elfa, wyczuwając od niego magiczne wibracje. Oh, więc tak próbuje emulować wzrok. Interesujące, zazwyczaj magicznej percepcji używała po to, żeby wyostrzyć zmysły, a nie całkowicie je zastąpić. Pytanie, czy można osiągnąć taką biegłość, żeby móc widzieć w spektrum magicznym nie posiadając oczu.
Jednak odstawiła te rozważania na bok, kiedy Vorth zaczął swoją opowieść. Analizowała mniej więcej sens każdego zdania, próbując poskładać sobie wszystko w całość.
Za obrażenia maga była odpowiedzialna magiczna istota, która obdarowała go większą mocą, ale zabrała coś innego w zamian oprócz swojej wolności. Interesujące, a gdyby tak złapać ją ponownie? Ile to by kosztowało, ale skoro ktoś zamknął tego Dżina w zwoju to pewnie dałoby się to zrobić ponownie. Tylko jaka cena byłaby za wzrok? Hmm, raczej nie warte zachodu.
- Czyli masz większą moc, niż inni, ale nie możesz jej użyć, bo nie masz jak widzieć i kontrolować tym samym efektów zaklęć. Interesujące... - Sama prawdopodobnie nie poszłaby na taki układ. Szybciej spróbowałaby pochłonąć energię istoty albo zamknąć ją w czymś lepszym, niż zwój. Może w jakiejś runie? Jednak tak szybko nie wypuściłaby go na wolność. Ach, te lożowe nawyki po mamusi, nigdy w całości nie pójdą w zapomnienie.
Zanim skierował swoją prośbę, Sei'ren już nachylała się nad nim. Vorlath był jednym z tych sympatyczniejszych dla niej elfów w Loży. Do tego pozytywnie pamiętała ich poprzednie współprace. No i teraz w Gnieździe miała jednego ślepego smoka. Jeśli uda się jakoś naprawić wzrok Votha, to może i z gadem się uda. Każdy był  na wagę złota. I potężny mag, jak i smoki. Nie ufała ludziom, ani temu sojuszowi opierającym się na nieznanej jej instytucji małżeństwa.
- Oczywiście, że Ci pomogę. Tak po starej znajomości, chociaż nie ukrywam, że rozwiązanie twojego problemu może też pomóc rozwiązać mi problem pewnego smoka. Co w tej sytuacji geopolitycznej byłoby przydatne. - Nadal przyglądała się Vorlathowi. Zawsze fascynowały ją jego tatuaże, z których dało się wyczuć magiczną poświatę. W ogóle sam elf wydawał się interesujący. A teraz na dodatek odrobinę lekkomyślny, skoro od razu przystał na propozycję tej istoty.
- Mogę zobaczyć, jak to wygląda pod opaską? - Głos Sei'ren razem z tym pytaniem przeszedł na bardziej profesjonalny. Jeśli miała mu pomóc, to musiała się upewnić, że ten dżin nie zostawił przy okazji żadnej magicznej i niemagicznej niespodzianki w ciele Vorlatha.

//zliczone
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPią Sty 17, 2020 1:40 pm

To właśnie był główny powód dla którego miał poczucie, że mógł się choć trochę otworzyć przy Sei’ren. Nawet nie fakt, że się znali ani to, że już nie była członkinią Loży ale fakt, że trauma nie była jej obca i była w stanie zrozumieć, że z początku szukał pomocy w alkoholu, żeby się wyciszyć na trochę i nie myśleć o tym co się stało. Oczywiście nie zrównywał skali tego co mieli za sobą, zwłaszcza że za własne niedogodności był sam sobie winny o wiele bardziej, ale i tak potrafiła zrozumieć i nie oceniała go nadmiernie, a przynajmniej nie otwarcie. Nigdy się do tego nie przyzna, ale poczucie tego, ze miał chociaż emocjonalne oparcie na chwilę w kimś już i tak robiło cuda z jego stanem mentalnym.
Po uraczeniu się zaoferowanym mu sokiem i wraz z rozwojem ich rozmowy ewidentne było, że trochę się rozluźniał. Lekkie załamanie jego postawy tym razem nie świadczyło o niepewności, ale o pozwoleniu sobie na odprężenie się chociaż troszkę, nawet kiedy opowiadał co się takiego mu przydarzyło. Jego ton był kliniczny i bezuczuciowy, ale luźny. Nie wydawał się być zły na siebie za decyzje które doprowadziły do jego obecnego stanu, lekko tylko zmieniając ton głosu ku groźniejszemu gdy wprost mówił o dżinie, ale i ta zmiana się długo nie utrzymała. Uniósł jednak szybko brew w zastanowieniu po tym jak skończył mówić i jego towarzyszka zaczęła to co powiedział komentować.
- Nie powiedziałbym osobiście, że wzrok jest absolutnie niezbędny do używania magii. Ja zawsze jej przepływ przez swoje zaklęcia naturalnie czułem. Z resztą tego samego efektu używam w moim wciąż prostym sposobie na zastępowanie sobie oczu. – Nie wątpił, że wyczuła zaklęcie którym emanował przez cały czas odkąd się spotkali, więc nie widział konieczności rozwijania tego akurat tematu. O wiele ciekawsza z resztą była jej opinia o używaniu wzroku przy tkaniu zaklęć. Oczywiście, trafić kulą ognia w konkretny cel teraz lepiej, żeby nie próbował, ale ani trochę nie czułby się niepewnie w samym tworzeniu wspomnianej kuli. Cóż, może elfka była bardziej wzrokowcem i śledzenie efektów swoich czarów w ten sposób było dla niej wygodniejsze. Rzucanie zaklęć potrafiło być bardzo osobistą rzeczą dla każdego maga. Jedni bardziej polegali na emocjach, inni na zimnej koncentracji, jeszcze inni lubili gestykulować a kolejni preferowali proste stonowane ruchy.

No, ale rozmowa na temat tego jak drugie preferowało tkać zaklęcia raczej obecnie nie miała większego sensu. Jej przyzwyczajenia szczególnie z resztą były teraz z nim nie kompatybilne. Na całe szczęście, dalsza rozmowa sama wydawała się iść w dobrym kierunku, kiedy Vorlath mimowolnie uśmiechnął się szerzej na wzmiankę o tym, że by mu pomogła.
- O ile się orientuję, ten smok miał też jakiś talent magiczny. To może być ciekawe. – Odparł z wyczuwalnym już w głosie zadowoleniem. – Poza tym, ostatnimi czasy zacząłem się już i tak kręcić między waszymi szeregami. – Gdyby miał oczy, byłby w nich figlarny błysk w tej chwili ale musiał niestety wystarczyć tylko lekko sugestywny ton tej wypowiedzi. Jeśli chciała podłapać temat i poplotkować, mogła to oczywiście zrobić. Pytanie tylko czy bardziej w tej chwili nie chciała zacząć rozpracowywać jego oczu, na co sam przystałby o wiele chętniej.
- Oczywiście. – Nie miał problemu ze ściągnięciem opaski z oczu i otwarciu powiek, za którymi nic nie czekało. – Raz nadal siedzi w bibliotece, może on byłby skłonny pomóc mi znaleźć czego potrzebuje, ale najpierw spróbuję wyczerpać moje własne zbiory. – Mógł mówić w najlepsze, kiedy skupiała się na pustych oczodołach, więc to robił. – Odrośnięcie całych gałek ocznych bez efektów ubocznych to raczej projekt na dłuższy czas. Najpierw wolałbym doszlifować magiczną percepcję. Potrzebowałbym książek o projekcjach magicznych, percepcji ekstrasensorycznej i detekcji magii. – Ufając jej inteligencji, nie tłumaczył wszystkiego dokładnie. Magiczne projekcje na dłuższym dystansie, żeby miały sens, wymagały też emulacji zmysłów w samej projekcji. Ekstrasensoryczna percepcja była chyba oczywista a lepsze sposoby detekcji i śledzenia energii magicznej mogły pomóc mu wyostrzyć jego obecną sztuczkę o wiedzę jak energia magiczna zachowuje się przy kontakcie z różnymi obiektami i materiałami. Detekcja energii życiowej też byłaby wielce użyteczna, zwłaszcza w potencjalnych bojowych zastosowaniach gdzie musiałby celować magią w inne żywe istoty.

//zliczone
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyNie Sty 19, 2020 11:55 pm

Oczywiście, że wzrok nie był rzeczą niezbędną do tkania magii. Sama osobiście też wyczuwała jej przepływ oraz potrafiła go kontrolować. Nie potrzebowała do tego widzieć, poza tą częścią z celowaniem magicznymi rzeczami w inne rzeczy, np. w ludzi. Jednak przy bojowych zaklęciach warto byłoby wiedzieć w co się trafi, w sojusznika, czy też wroga.
Fakt, że każdy ma swój sposób na czarowanie. Sei'ren zdecydowanie wolała eksperymentować z czystą, pierwotną energią życiową. Często kładła własny żywot na szali nie wiedząc, jaki da to efekt. Tym razem, również chciała postąpić podobnie, chociaż podpierając się na początku runą. Jeśli to nie da efektów, będzie improwizować.
- Hmmm... I na tym warto skupić się najpierw. Może uda się wytworzyć runy magicznej percepcji, a następnie sparować je tak, żeby dawały spójny obraz rzeczywistości. Oczywiście z paroma dodatkami. - Miała na myśli głównie postrzeganie nici energii lub innych dziwnych aur, które czasami pojawiały się wokół obdarzonych talentem elfów. Sam pewnie też co jakiś czas dostrzegał lub wyczuwał wibracje dookoła.

Sei'ren jakby szła za tokiem myślenia Vorlatha, ale ponoć wielkie umysły myślą podobnie, i przestała się zastanawiać nad sposobami rzucania czarów. Nie miały te rozważania w tym momencie sensu, jak i mogliby na ten temat dyskutować godzinami. Mimo wszystko nie po to tutaj zaprosiła Vortha.
- Hmmm, tak. Rzeczywiście może być. - Elfka wydawała się, jakby nieobecna. Jednak musiała skupić się na tym, co chciała osiągnąć podczas badania obrażeń swojego rozmówcy. Co jednak się zmieniło, gdy kruczowłosy wspomniał o szeregach strażników. Przyciągnęło to uwagę Sei z powrotem, a raczej nie tyle wzmianka, co ton jakim to wypowiedział.
- Ach tak... - Zawiesiła głos, jakby się nad tym zastanawiała, ale też nie kontynuowała tematu. Jeśli będzie chciał się pochwalić, to to zrobi i bez zachęty z jej strony. Powinno ją martwić, że poprzez Vortha Loża może dostać się między straż. Jednak miała, chciała mieć nadzieję, że tak się nie stanie.
- Razikale... - Niby miała dobre kontakty z tym magiem. Słyszała też, że dołączył do Loży. Jednak to sprawiło, że nie do końca była pewna, czy teraz na pewno można mu ufać. Zresztą nie miała z nim większego kontaktu od czasów wojny, a konkretnie tego momentu gdy utknęła w gnieździe razem z Doleadirnem po pamiętnej bitwie. Na samą myśl przeszedł ją dreszcz.
- Nigdy nie próbowałam odtworzyć niczego więcej, jak rozerwane mięśnie i ogólnie tego rodzaju rany. Tylko, że też nie miałam potrzeby tego robić. - Brzmiało to, jak nowe wyzwanie i chętnie by się go podjęła. Od czasu opuszczenia Loży raczej rzadko miała okazję wykazać się w jakiś NOWY sposób. Fakt, że bycie niemal nieśmiertelnym sprawiało, że nowinki były niczym narkotyk. Wprowadzały do życia niepewność oraz inne na ogół nie odczuwane emocje.
- Coś się pewnie i u mnie znajdzie. Potem poszukam, na razie zajmijmy się tym, co ta istota narozrabiała. - Oczywiście, że nie musiał jej tego tłumaczyć. W czasie wojny sama chętnie z tego korzystała, bo często magiczna projekcja była skuteczniejsza, niż elfi wzrok. Jednak to nie z niej chciała skorzystać tym razem. Przez chwilę siedziała cicho, żeby móc skupić się na swoim celu. Zamiarem Sei'ren było wybadanie, jakiego rodzaju są obrażenia Vorlatha. Czy dżin fizycznie po prostu zabrał mu oczy, zachowując nerwy przecięte i nie uszkodzone na dalszych etapach prowadzących do mózgu elfa, czy też raczej posłużył się magią usuwając gałki oczne oraz blokując sygnały nerwowe z pomocą swojej magii. Jeśli prawdą była druga opcja, to wtedy spróbowałaby zidentyfikować rodzaj zaklęcia oraz jego efekty (poza utratą wzroku).

Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Posts : 197
Posty fabularne : 216

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPon Sty 20, 2020 12:16 am

Cóż...
Przywracanie tak delikatnych części ciała do sprawności była maksymalnie trudnym zadaniem... A przywracanie części ciała pozbawionych w magiczny sposób było wręcz niemożliwe. Nie dla splamionych.
Elfka wzięła się do pracy dokładnie przyglądając się pustym, zabliźnionym oczodołom, a wypełniająca je pomarszczona skóra była dużo ciemniejsza niż na reszcie ciała. Od czego zacząć?
Najpierw dotyk. Zwyczajny... Tak jakby dotykać skóry czarnoskórego starca. Sei'ren musiała więc posłużyć się zmysłem magii, aby wybadać, co tam w środku siedzi.
Wpełzła na tyle ile mogła umysłem wewnątrz zagadki, nie ulegało wątpliwością to, że dżin pozbawił Vorlatha oczy w bardzo skrupulatny sposób... Tak, jakby ich nigdy tam nie było. Nie mogła wyczuć ani znaleźć żadnych nerwów, mięśni, pozostałości.. Jedynie te blizny w kształcie nieregularnego okręgu. To nie była dobra wiadomość...
Zaczęła więc badać ślady magii, rodzaj zaklęcia. Po kilkuminutowej analizie w końcu udało jej się bardzo powierzchownie określić, że oczy zostały w prosty sposób to ujmując przerobione na magiczną energię, a potem całkowicie wchłonięte przez dżina. Księgi w bibliotece mówiły kiedyś o rozmaitych sposobach na absorbowanie żywego ciała wysysając z niego życiowe zasoby... Ale prace nad tym nie wykazywały pożądanych skutków. Nigdy nie udawało się dobrać odpowiedniego zaklęcia, aby zrobić to własnoręcznie, nawet z najprostszymi członkami.
Jedno było pewne: dżin z pewnością pod kątem magii był niesamowicie potężny.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPon Sty 20, 2020 1:01 pm

Zdaniem Vorlatha, Sei’ren podchodziła do sprawy w kompletnie zły sposób. Nie interesowało go w tej chwili odrośnięcie sobie działających oczu, bo po prostu uznawał taki proces za zbyt skomplikowany ze swojej perspektywy. Acz nigdy nie był specjalistą od magicznego czy niemagicznego uzdrawiania, więc nie protestował, kiedy chciała skupić się na fizycznym aspekcie jego niepełnosprawności. Miał w nią w tej dziedzinie dość wiary by trzymać się szansy, jakoby mogła dostrzec coś co on pominął i może jakoś skrócić drogę do fizycznego odzyskania patrzałek. Chociaż cień wykonalności w tej kwestii mógłby go zmotywować, bo sam nawet tyle nie był w stanie dostrzec oczyma wyobraźni. Innych w końcu w tej chwili nie miał.
Dotyk elfki był.. przyjemny a przynajmniej jakoś pomagał mu się odprężyć. Skóra w pustych oczodołach Vorlatha zabliźniła się na tyle, by nie odsłaniać delikatnych tkanek, albo może od samego początku była tak zachowana z racji magii Yarashi. To było mało istotne. Mag odczuwał jakaś dziwną pustkę jednak, kiedy magia elfki zaczęła odkrywać głębię tego, co zrobił mu dżin, jakby miał instynktowne poczucie, że coś mu zostało zabrane ponad tylko same gałki oczne. Nie mógł jednak stwierdzić dokładnie co, gdyż nie od panował nad magią, której świadomie pozwalał na inwazję jego przestrzeni osobistej. Inaczej, nawet odruchowo by choć trochę przeszkalał jej w swobodnym używaniu magii. Zamiast tego jednak, czuła kompletny brak oporu z jego strony co świadczyło o tym, że faktycznie jej w tej chwili zaufał. Oczywiście czuł co robiła i mógłby próbować ją powstrzymywać w razie czego, ale nie dawała mu ku temu powodów.

W końcu jednak skończyła i raczej nie wyglądała na zadowoloną efektami. Sam z resztą podejrzewał, że sprawa będzie trudniejsza niż tylko gałki oczne, biorąc pod uwagę słowa dżina i wszystkie przeczucia które w nim po całym incydencie się zalęgły. Magia była ciekawą bestia jeśli chodziło o pojmowanie jej efektów. Często bywało na swój sposób instynktowne bardziej niż świadome.
- Dlatego skupiam się na moim prototypie magicznej percepcji. Nie spodziewam się, że szybko uda mi się odzyskać oczy. – Miał zamiar odpowiedzieć, gdy przekaże mu kiepskie wieści na temat tego, co odnalazła. Nie brzmiał nawet na szczególnie zaskoczonego, odpychając w ogólę perspektywę działania w tym kierunku od samego początku. Nad tym przyjdzie pracować później.
- Najszybszą drogą do samodzielności będzie dla mnie teraz usprawnienie mojego obecnego zaklęcia. Wyczuwając rozpraszanie się magii dookoła siebie jestem w stanie stwierdzać gdzie są różne obiekty. Albo potrzebuję lepszych metod detekcji ten interakcji magii albo powrót do początku przy użyciu jakichś istniejących już zaklęć. – Wrócił do swojej wersji tego jak powinni dalej postępować, stonowanym tonem głosu. Okazuje się, że odczytywanie mimiki kogoś bez oczu stawało się trudne, ale wyglądał na spokojnego i może wręcz odrobinę zadowolonego z obrotu sytuacji. W końcu póki co w tym nieszczęściu miał całkiem sporo szczęścia.

Dalej wszystko zależało od tego, czy znajdą jakieś księgi na tematy które go interesowały wśród zbiorów Sei. Jeśli tak, to wszystko zależało od tego, co znaleźli. Jeśli nie, to póki co, jak już byli oboje w jednym miejscu, to mogli popracować nad jego obecną techniką. Emanacje magii które wykorzystywał oraz to jak się rozbijały o otoczenie powinny być wyczuwalne przez elfkę, gdyż jego obecna technika powstała.. w sumie w ciągu godziny tego poranka. Była skrajnie prymitywna ale już i tak dawała jakieś efekty. Był z resztą jeden jeszcze pomysł do przetestowania, mianowicie ekstremalnie delikatne pulsy zamiast czysto magiczne, to bazujące na telekinezie. Przy takim symulowanym wręcz dotyku na otaczających go obiektach, może byłby w stanie lepiej odbierać ich teksturę i kształty.
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPon Sty 20, 2020 3:17 pm

To nie tak, że podchodziła do tego źle. Po prostu wychodziła z innych założeń, próbowała brać pod uwagę różne wyjścia z tej sytuacji. Oczywiście i tak najpierw chciała, żeby opanował magiczną percepcję, bo wytwarzanie tkanek było procesem energochłonnym oraz przede wszystkim czasochłonnym. No i szkoda byłoby już nie zobaczyć złotych oczu elfa, z którymi tak kojarzyła jego osobę.
Jednak pytanie, czy to w ogóle było możliwe? Tego chciała dowiedzieć się na początku. Plus do tego, aż umierała w ciekawości, żeby wiedzieć czego użył dżin. Co właściwie zrobił? Czy to był nowy rodzaj magii? Czy warto byłoby go znaleźć i ponownie uwięzić.

Poczuła przepływ energii przez jej ciało, kiedy wyzwoliła swoje zaklęcia. Powoli przeczesywała głowę Vorlatha, żeby określić skalę zniszczeń dokonanych przez dżina. I tego, co znalazła zupełnie się nie spodziewała... Na dłuższą chwilę wstrzymała oddech, a drobne dłonie Sei'ren, które umieściła po obu stronach głowy Vorlatha, zaczęły delikatnie się trząść. Pierwszy raz od wojny... bała się. Bała się tego, że znowu pojawiło się coś bardzo potężnego. Tyle, że państwo ludzi było niepozorne i nikt nie spodziewał się, że szczur może tak mocno kąsać. Tu natomiast nie miała do czynienia ze zwykłym gryzoniem, a niesamowicie potężną istotą. Jeśli ona uważała się za lwa, to dżin był smokiem.
Kiedy natomiast zaczęła badać, jak właściwie dżin zrobił to, co zrobił... Była w szoku. Pamiętała, że czytała o czymś takim w bibliotece, nawet prowadziła eksperyment. I nigdy się nie udało tego zakończyć sukcesem. Zniszczyła przy tym parę artefaktów, a Loża nie była szczególnie zadowolona z efektów.
- Myślę, że jeszcze długo będziemy pracować nad tą magiczną percepcją, bo przywrócenie ci prawdziwego wzroku może zająć lata. A nawet nigdy się nie powieść. - Zabrała dłonie z głowy Vorlatha. Wróciła też częściowo dawna Sei'ren. Ta bardziej wyrachowana oraz opanowana i niezbyt optymistyczna. Ta Sei'ren, która z gracją baletnicy lawirowała pomiędzy członkami Loży, chcąc osiągnąć własne cele.
- Dżin kompletnie pozbawił cię wszystkiego, co związane było z twoim wzrokiem. Nie tylko gałek ocznych, a także mięśni, nerwów. Wszystkiego. Dodatkowo zrobił to w sposób, który uważano za niemożliwy do skutecznego wykonania. Zmienił tkanki w energię magiczną, a następnie ją wchłonął. - Możliwe, że mogłaby być bardziej delikatna. Tyle, że nie wydawało jej się, żeby Vorlath potrzebował tego. Mogła oczywiście się mylić, ale wtedy chyba by coś powiedział. Tak przynajmniej sądziła.
- Czyli używasz czegoś w rodzaju echolokacji... Hmm... Możemy czegoś poszukać tutaj. - Kiedyś interesowała się wzmacnianiem własnego ciała magią. Bycie strażnikiem na początku okazało się dość trudne, zwłaszcza że fizycznie była słabsza od innych adeptów. No i jako mag szukała trochę drogi na skróty, żeby darować sobie ten cały żmudny proces treningów oraz ćwiczeń. Gdzieś na pewno miała swoje notatki na ten temat, a ze wzmacniania ciała oraz zmysłów niedaleko było do modyfikacji zaklęć tak, żeby widzieć bez patrzenia.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPon Sty 20, 2020 7:32 pm

Vorlath oczywiście był przyzwyczajony do magii przepływającej przez jego ciało, więc bycie w ten sposób badanym przez elfkę nie był dla niego specjalnie dziwny. Oddanie się w czyjeś kompetentne ręce potrafiło być nawet relaksujące i był to nie lada niewypowiedziany komplement z jego strony wobec maginki, że tak jej zaufał. Może trochę przymuszała go do tego sytuacja, ale nadal. Stąd właśnie zaskoczyło go drżenie jej dłoni. Jej magia nie zawodziła kiedy jej dłonie to robiły, więc nie chodziło o koncentrację na zaklęciu. Coś ją przestraszyło? Wywołało jakieś nieprzyjemne wspomnienia? Nie czas by o tym rozmawiać i przerywać badanie. Oparł jednak dłoń na jej własnej, bez zbędnych słów dając jej do zrozumienia, że też miała w nim oparcie jeśli coś ją dręczyło. Póki co, tylko tyle mógł.

Zawsze dobrze było usłyszeć drugą opinię w skomplikowanych sprawach. Sam nigdy nie spotkał się z czarem o którym mówiła Sei’ren, acz ona też z resztą z tego co mówiła jedynie wiedziała o jego istnieniu. Całkowite przekształcenie ciała w energię a potem jeszcze jej absorbcja brzmiały faktycznie trochę fantastycznie. Czy właśnie uzyskanej tak energii dżin użył, żeby wpłynąć na jego moc? Ot ciekawostka, ale póki co wyłącznie akademicka. Przynajmniej dawało mu to jakieś poczucie, że został ograny przez prawdziwie potężny byt a nie jakiegoś podlotka, co tylko sprawiłoby, że jego optymizm by trochę przygasł. Teraz natomiast, jego plany nie zmieniały się ani trochę. Rozluźniony i zadowolony. Nie tak powinien wyglądać niedawno oślepiony mężczyzna. On jednak mógł sobie na to pozwolić. Upartość i zawzięcie w dążeniu do celu były w modus operandi każdego członka Loży, inaczej nie zagrzewali w niej miejsca na długo.
Kiedy maginka udała się do półek, miał chwilę ponownie z własnymi myślami, które powróciły do badania, jakie na nim wykonała. Wtedy właśnie jego brwi się uniosły a puste oczodoły się odruchowo rozszerzyły. Sei’ren badała jego nerwy, swoiste transmitery które przekazywały informacje z oczu dalej. Jeśli jej magia mogła dotknąć jego własnych, czemu jego magia nie mogła by dotknąć czyichś innych. Magia wpływająca na czyjeś umysły i odczucia istniała i była powszechnie znana w niektórych swoich aspektach. Nie trzeba było nawet być w Loży, żeby spotkać młodych magów mentalnie przekonujących piękne elfki do wejścia im do łóżka. Teoretycznie, pomysł Vorlatha byłby nawet prostszy. Nie trzeba niczego w czyjej głowie zaszczepiać, nie trzeba nawet nawiedzać czyichś myśli z których można kogoś przy dostatecznie sile woli wyprosić. Trzeba byłoby jedynie podpiąć się po impulsy z czyichś oczu i interpretować je.
- Sei, czekaj. – Odezwał się, wstając nagle odruchowo chcąc do niej podejść w sprawie szukania ksiąg, co jednak szybko zweryfikowała rzeczywistość i w sumie jak stanął tak stał, bo głupio było ponownie siadać. – Zapomnij to wcześniej. Poszukaj czegoś o badaniach nerwów, sygnałach które przez nie przechodzą. Po co mi własne oczy, jeśli mogę patrzeć czyimiś. Ekscentryczni marynarze mają egzotyczne ptaki na ramionach. Jakieś zwierzę pod ręką i mógłbym patrzeć jego oczami. – Ekscytacja pomysłem była ewidentna w jego głosie jak i szczątkowej mimice twarzy. Na jego twarzy był szczery uśmiech, kiedy przez jego myśli przechodziły dziesiątki scenariuszy co możnaby zrobić z taką magią i jak możnaby ją stworzyć. Wymagało to jednak nieco więcej wiedzy o magii leczącej niż on miał, ale Sei była idealna do współpracy w tym zakresie.
- Jeśli coś znajdziesz, potrzebujemy kilku zwierząt do testów. Kilka myszy albo coś podobnego. Wolałbym nie próbować „na ślepo” grzebać w twojej głowie. – Dodał jeszcze, temperując trochę ekscytację nutką realizmu, ale uśmiech nie schodził mu z ust.
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptySro Sty 22, 2020 1:14 pm

Może jednak nie była na tyle dobrym magiem, jeźdźcem i w ogóle elfem, skoro tak łatwo dawała ponieść się emocjom oraz dręczącym wspomnieniom. Tyle że... śmierć była dla niej do tej pory zjawiskiem owszem występującym, ale jakoś nigdy nie uważała, żeby bezpośrednio ją dotyczyła. Wojna była zjawiskiem, którego dalej do tej pory nie rozumiała i właściwie nie chciała rozumieć.
Jednak tyle z tych ponurych rozważań. Wsparcie Vorlatha zrobiło swoje, Sei'ren uspokoiła się na tyle, żeby nie trząść się jak osika, czy inna galareta. Była magiem, całkiem niezłym, chociaż Loża pewnie dawno ją prześcignęła, do tego strażnikiem. Współpracowała z wielką bestią, która potrafiła położyć dziesiątki ludzi w bitwie.

Czar, o którym mówiła był niesłychanie skomplikowany. Jednak była pewna, że da się go rzucić. Pewnie ząb czasu sprawił, że część formuły zaklęcia zaginęła w mrokach dziejów. Niestety elfy za bardzo postawiły na instynkt w posługiwaniu się czystą magią, żeby zachowywać wiedzę. Część pewnie przepadała przez oczywiste zmiany geologiczne, czy inne katastrofy naturalne, które dotykały ten świat co jakiś czas. Nic nie dało się z tym zrobić.
Jedyne co, to szkoda było faktu, że nie miała okazji sama dorwać tego dżina. Ile mogła się od niego nauczyć. Mogła się założyć, że żył on dłużej, niż jakikolwiek znany elf. Istna skarbnica wiedzy, która rozwiała się niczym pustynny wiatr. Historia zakreśliła swój bieg, a ona nic na to nie poradzi. Teraz miała za to okazję się wykazać. Pierwsze prawdziwe wyzwanie od czterdziestu lat.
- Masz pojęcie, co znaczy robienie czegoś nowego? - Żyła już ponad sto lat. Świat powoli stawał się nudny, a Sei'ren popadała w codzienną rutynę, która nie prowadziła jej zupełnie nigdzie. Gniła w tym samym mieście od bardzo długiego czasu. Nie widziała żadnego nowego miejsca od zakończenia wojny. Czasem nawet żałowała opuszczenia Loży, a nawet posuwała się do stwierdzenia, że zamieniła jedną pozłacaną klatkę, na bardziej złotą. Wszędzie trawa zieleńsza.
- Tak? - Zatrzymała się w pół kroku, kiedy Vorlath poprosił ją, żeby zaczekała. Ciekawe, co takiego wymyślił. Zatrzymała się w oczekiwaniu na dalszy ciąg jego wypowiedzi.
- Genialne. Czemu sama na to nie wpadłam. Hmmm... to trudne, ale wykonalne. Pytanie, jak to wpłynie na układ nerwowy drugiego organizmu. Może się okazać, że magia za bardzo obciąży neurony. Mam parę książek o anatomii mózgu oraz uzdrawianiu paralityków. - Nie wspomniała, że przynajmniej częściowo była autorką którejś. Dawno nie zajmowała się uzdrawianiem na poważnie. Może powinna do tego wrócić i bardziej się przyłożyć.
- Myszy też jestem w stanie zorganizować. Poczekaj moment - Sei'ren wyszła z salonu, a następnie przywołała dziewczynę, która generalnie opiekowała się jej domem. Przekazała prośbę o myszy, co ta nie przyjęła z entuzjazmem. Kiedy odprawiła pomocnicę, sama udała się do gabinetu skąd wróciła do Vorlatha z naręczem książek oraz zwojów. Do części z nich nie zaglądała od wielu lat, jednak wszystkie były w świetnej kondycji.
- Książki już mam, na myszy trzeba będzie zaczekać. - W głosie Sei słychać było podekscytowanie. Zachowywała się prawie tak samo, jak w czasach kiedy nauka oraz magia były światłem jej życia, które ostatnio jakby przygasło.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptySro Sty 22, 2020 2:33 pm

Póki co niestety nie miał zbyt wiele do zaoferowania Sei’ren za jej pomoc. Pieniędzy ani słaby w końcu jej nie brakowało z racji jej pozycji a do wyższej magii się póki co nie nadawał, żeby się jej odwdzięczyć w taki sposób. Stąd przyjemnie było móc zaradzić drżeniu jej dłoni, kiedy go badała. Drobny gest, ale miał nadzieję, że zapewniał ją w ten sposób o szczerości w tym jak się na nią otwierał i co obiecywał. Plus przy naturalnych w jego sytuacji myśli o własnej bezsilności, które czasami go nachodziły, gdy myślał na przykład o czytaniu, móc komuś zaoferować oparcie było bardzo dobre dla stanu psychicznego. Nawet mimo poczucia, że stawiał solidne kroki na dobrej drodze do odzyskania sprawności, nie był odporny na mały głosik w odmętach podświadomości szepczący, że nic z tego nie będzie i że tak skończy na zawsze. Ta sytuacja na chwilę go uciszała.

Na całe szczęście, umysł Vorlatha się co najwyżej tylko wyostrzył po tym incydencie, gdyż nie dawał głosikowi wątpliwości powrócić, wynajdując potencjalnie genialny w swojej prostocie pomysł jak obejść brak posiadania własnego ekwipunku umożliwiającego widzenie. Po co mu własne oczy, skoro mógł używać czyichś, z resztą w oparciu o magię, w której obecna elfka była biegła i czego nie wątpił, że będzie w stanie sam szybko pojąć. Uśmiech na jego twarzy tylko się poszerzył, kiedy strażniczka podłapała jego patent i zgadzała się z jego wykonalnością, w dodatku z zauważalnym entuzjazmem, który ciężko było zignorować. Nawet w kwestii obiektów testów zaraz załatwiła temat, nie zastanawiając się przynajmniej na razie nad zapłatą za nie, co oczywiście w pełni zamierzał jej oddać. Nie mniej, patrząc jak wszystko się zapowiadało, mimo ponurej sytuacji której mieli zaradzić, zanosiło się, że będą się całkiem nieźle bawić.
- I tak najpierw muszę podszlifować teorię. Nigdy nie przejmowałem się specjalnie medycznymi zastosowaniami magii. – Odparł w kwestii tego, że obiekty eksperymentów jeszcze nie były na miejscu. Wiedzę o tym co sprawiało, że elfy działały tak jak działały oczywiście miał na poziomie powyżej powszechnej średniej, jak na maga przystało, ale Sei na pewno wiedziała więcej.
- To będzie delikatne zaklęcie. Najchętniej bazowałbym je na tym skanującym, którym mnie badałaś, jeśli na zdrowych głowach jesteś nim w stanie wyczuwać impulsy wychodzące od oczu. Jeśli nie, to potrzebujemy takiej podstawy. – Powiedział jak widział rozpoczęcie procesu. W końcu bez możliwości detekcji przekazów nerwowych, cały pomysł wylatywał za okno. Potem kwestia ich interpretacji we własnej głowie, co prawdopodobnie będzie trudniejsze, ale trzeba było postawić pierwszy krok, żeby można było stawiać kolejne. Potem będzie można myśleć o stosowaniu go na odległość, może przy pomocy jakiegoś zaklętego przedmiotu działającego jako przekaźnik a na samym końcu będzie się przejmować wydajnością utkanego zaklęcia i praktyką jego stosowania.
Ten początkowy element powinien być względnie prosty do odtworzenia i bezpieczny do przetestowania, ale wolał nie ryzykować na Sei jakiegoś błędu, który skończyłby się tragicznie. W końcu jego zapasy magii zmieniły się potencjalnie jeszcze bardziej niż jego zdolności postrzegania świata. Nie byłoby raczej ciężko o wymskniecie się mu nowej mocy z metafizycznych paluszków i użycie zbyt wiele kiedy trzeba było być delikatnym. Stąd musieli czekać i pracować nad teoretycznymi zagadnieniami. Na pewno interesowały go z jej strony kwestie tego jak rozróżnia niezwykle drobne elementy pośród całego splotu różnych tkanek z jakich się elfie wnętrzności składały. Z książek natomiast miał nadzieje, że uda im się znaleźć coś o samych przekazach nerwowych i tym jak odróżniać różne rodzaje, co powinno mu dawać wskazówki na temat ich interpretowania.
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptySro Sty 22, 2020 9:39 pm

Sei'ren rozłożyła wszystkie książki oraz te kilka zwojów na stole. Trudno było stwierdzić, co właściwie może się przydać przy konstrukcji takiego zaklęcia. Nigdy nie próbowała przejąć czyiś zmysłów, zwyczajnie nie miała potrzeby, mimo że czasem zastanawiała się jak to jest obserwować świat oczami smoka. Mogłaby wtedy towarzyszyć Doleadirnowi podczas polowań, mimo że fizycznie nie byłaby z nim. To byłoby ciekawe, dowiedzieliby się wtedy więcej o zwyczajach polowań smoków. Tyle, że znów odbiegała od tematu. I znowu musiała się ganić w myślach za dawne nawyki z Loży, kiedy myślała jedynie o sobie.
- To zabawne, bo większość magów z Loży tak ma. Wolą skupiać się na bardzo widowiskowych i niszczycielskich czarach, a nikt nie pomyślał ile dobra mogliby czynić swoją mocą, gdyby zdecydowali się na uzdrawianie. - Wzruszyła jedynie ramionami na wyznanie Vorlatha. Absolutnie jej to nie zdziwiło. Sama też nie pałała jakimś wielkim zainteresowaniem do magii leczniczej, ale coś tam liznęła, zwłaszcza że sporo było informacji na temat wykorzystania czystej energii do leczenia i tego typu aktywności. Wiadomo było przynajmniej, co kiedyś elfy uważały za przydatne skoro gros innej wiedzy zaginął w mrokach dziejów.
- Dobrze, skoro chcesz zacząć od tego zaklęcia... Gdzie ono było... O, proszę... Jest "Diagnostyka neuronalna, rozdział III" autor nieznany, szkoda. Bardzo dobra, rzeczowa pozycja. - Sei'ren zaczęła powoli czytać Vorlathowi ustęp poświęcony wykorzystaniu czystej magii do "prześwietlania" mózgu oraz ciągłości nerwów. Oprócz tego dodawała podstawowe zagadnienia z zakresu fizjologii oraz anatomii układu nerwowego, które uważała za istotne przy grzebaniu w tak niezwykle skomplikowanym, i jakże delikatnym narządzie jakim jest mózg.
- To zaklęcie służy głównie do badania ciągłości nerwów, a to da się zrobić jedynie przez śledzenie przepływu impulsów nerwowych. To nic innego, jak wyładowanie energetyczne. - Właściwie mogła zacząć tłumaczenie od tego zdania, ale jakoś umknęło jej w zaaferowaniu to drobne zagadnienie w wywodzie Vorlatha.
- Teraz jedynie zostaje przeczytać całą resztę w oczekiwaniu na myszy. I zastanowienie się, jak właściwie przełożyć cudze impulsy na informację, którą może otrzymać nasz mózg.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyCzw Sty 23, 2020 3:38 pm

Ciężko było zaprzeczyć, że Vorlath szybko stawał się nieco zniecierpliwiony od kiedy jego obecny plan się narodził. Pomijając czysto użytkowe nawet zastosowania magii, którą mieli wraz z Sei’ren tkać, sam akt tego eksperymentowania bardzo ciągnął ślepca ku sobie. Odkrywanie magii w odmętach biblioteki Loży działało trochę inaczej najczęściej i polegało na studiowaniu magicznych słów wyciągniętych z pomiędzy wierszy starych niszczejących ksiąg pamietających pierwotne elfy. Samodzielne tkanie nowej magii, nawet w oparciu o istniejącą, było o wiele wyższym szczytem magicznego kunsztu i po prostu było o wiele ciekawsze. Poza tym, tutaj nie musiał się martwić, że ktoś patrzył mu przez ramię mniej lub bardziej dosłownie, chcąc przywłaszczyć sobie efekty nieswojej pracy. Nawet gdyby nie ufał strażniczce na tyle na ile pozwalały mu przyzwyczajenia z Loży, tak prawdę mówiąc, nie mógłby się mniej przejmować, jeśli zdecydowała by się po tym wszystkim opublikować tą magię pod swoim nazwiskiem. Byłoby to całkiem skuteczne odpłacenie się za jej pomoc. Utarcie nosa napuszonym członkom magicznego stowarzyszenia mającymi się za nieosiągalnych dla magów z zewnątrz takim odkryciem. Na pewno by się uśmiechnęła.
- Loża za bardzo lubi swoją wewnętrzną politykę. Nikt nie uczy się pomagania innym, bo nikt nie planuje nikomu pomagać. - Pomachał głową, po czym zamyślił się na chwilę. Sam też taki trochę był, a teraz znalazł się w pozycji, gdzie sam pomocy potrzebował i miał wielkie szczęście, że ją znalazł. Pytanie jak to wpłynie na niego w dłuższej perspektywie. Czas pokaże.
Ale to na razie były tylko rozmyślania. Nie mieli wciąż nic prócz pomysłów a i te wymagały najpierw weryfikacji a potem sporej ilości dodatkowych szlifów, zanim będzie można poza prywatnymi spotkaniami mówić o całej sprawie głośno. Początkowy entuzjazm szybko temperował najnudniejszy etap całego procesu, jakim było zagłębianie się w księgi. Dodatkowo frustrujące oczywiście było, że musiał polegać na słuchaniu zawartości stron i tak jak głos Sei był przyjemny, tak w tej chwili nie zwracał na to szczególnej uwagi, koncentrując się na tym co mówiła, zamiast tego jak mówiła. Oczami wyobraźni wizualizował sobie wszystko co obrazowała, przypominając sobie jak jej własna magia wnikała we wspominane odmęty jego własnej głowy. Co on sam wtedy czuł zarówno w spektrum fizycznym jak i magicznym. Na podstawie tego planował powoli jak będzie sterować własnymi czarami i czego dokładnie miał zamiar szukać. Na pewno planował zaczynać traktować obiekty testów swoją magią powoli. Delikatnie kontrolując swoje czary i dopasowując odpowiednie parametry energii jakiej używał, by zacząć otrzymywać rezultaty takie jak w księgach, które mu czytała. Kluczowe tu też było jak dokładnie opisane zaklęcie przekazywało wiedzę z powrotem ku niemu, gdyż na tej podstawie będzie budował drugą część całego zaklęcia. Miał już też z resztą i na to pomysł.
- Te wyładowania właśnie mnie będą interesowały. W kwestii ich interpretacji natomiast, chyba mozolne acz dokładne podejście nie zaszkodzi. Jak już będę odbierać sygnały, trzeba zacząć pokazywać obiektom najpierw bardzo proste rzeczy. Jednolite kolory, najlepiej po prostu trzymając je przed jednobarwnymi tkaninami. Albo jeszcze lepiej, zacząć od rozróżnienia światła od ciemności a potem przejście do barw. – Zaczął proponować, wciąż jednak z zastanowieniem w głosie, analizując to co mówił kiedy to mówił. Stąd właśnie od razu wpadł na pomysł najpierw ze światłem. – Potem detale, głębia i tak dalej, aż w końcu wszystko zacznie nabierać sensu. – Faktycznie, brzmiało to mozolnie, acz zależało wszystko od tempa w jakim to swoiste uczenie się będzie przebiegało, a tego żadne z nich nie wiedziało. Dlatego w końcu był to eksperyment. Nie wiedzieli co się uda ani w jaki sposób. Pierwsze pomysły nie musiały być finalnymi rozwiązaniami. Cóż, teraz brakowało im tylko obiektów do doświadczeń, gdyż pierwsze hipotezy padły. Nic tylko wprowadzić je w życie.

~z~
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPią Sty 24, 2020 2:51 pm

Tyle, że tworzenie nowej magii było niebezpieczne. Poza tym Loża była nudna oraz staroświecka w swoich działaniach. Nade wszystko stawiała swoje książki oraz magiczne fiu bzdziu nad eksperymenty. Wybrali bezpieczniejszą drogę, ale mniej ciekawą i przede wszystkim mało odkrywczą. Dużo prościej jest uprawiać odtwórstwo na podstawie tego, co inni zostawili po sobie, niż wyciągnąć lekcje z tego, co się przeczytało i samemu coś wymyślić. Przez te 40 lat może została nieco w tyle za magikami z Loży, ale przynajmniej swoje postępy osiągnęła dzięki tylko i wyłącznie sobie, a nie polegając na dawno nieżyjących, którzy często byli nie do końca sprawni umysłowo.
- Czasem moglibyśmy ją zmienić. - Sei wzruszyła ramionami, komentując słowa Vorlatha. Nawet nie zauważyła,  że zaczęła mówić, jakby dalej uważała się za członkinię Loży, mimo że tak nie było. Jednak jej zdaniem polityka stowarzyszenia powinna się zmienić. Za dużo rzeczy robili dla siebie, a za mało dla Królestwa, którego byli poddanymi. Nawet król nie miał nic do powiedzenia na temat działań Loży, mimo że jest faktycznym władcą, chociaż podejmującym głupie decyzje.

W międzyczasie Sei'ren dalej studiowała księgi, z których wynotowywała najważniejsze rzeczy. Te, które musieli wziąć pod uwagę, te, które mogły okazać się przydatne i parę takich, które odnosiły się do zagadnień dookoła interesującego ich zmysłu, ale były pobocznie z nim powiązane.
Kiedy tak przeglądała mądre księgi, do domostwa czarodziejki i strażniczki w jednej osobie wróciła jej posługującą ze skrzynką... myszoskoczków.
- Elisae... dziękuję. - Sei'ren uśmiechnęła się blado do elfki, by za chwilę odprawić ją skinięciem dłoni.
- Masz wolne, do końca tego tygodnia. - Nie sądziła, żeby z Vorlathem szybko rozprawili się z problemem elfa, a nie chciała,żeby dziewczyna plątała im się pod nogami. Kilkoma słowami sprawiła, żeby skrzynka z gryzoniami oraz wszelkie woluminy,które przyniosła do salonu odlewitowały z powrotem do pracowni. Jeśli gdziekolwiek mieli sprawiać, że myszoskoczki zaczną wybuchać to lepiej tam, gdzie nie ma nic poza stołem, kilkoma oszklonymi regałami i kamiennymi ścianami.
- Niby rozumiem, co chcesz zrobić, Tyle, że to mózg jest odpowiedzialny za interpretację sygnałów z nerwów. Używając tego zaklęcia wyczuwam je, ale nie jestem w stanie zrozumieć co przekazują, bo to nie jest informacja niesiona dla mojego mózgu. Zresztą nie przekonamy się, jak nie spróbujemy. Chodźmy do pracowni. Nie chcę narobić tutaj bałaganu. - Znowu złapała Vorlatha pod ramię, żeby móc poprowadzić go do innej części domu. Mury tutaj były dwa razy grubsze. Raz dla kwestii ochrony, dwa dla wyciszenia wszelkich hałasów. Nie chciała być uciążliwym lokatorem dla innych mieszkańców miasta.
- Myślę, że możemy zaczynać. - tymi słowy Sei'ren podsumowała dotarcie do pracowni oraz przygotowanie jej do nadchodzących eksperymentów. Wszystkie zabawki były na miejscu, więc można zacząć się bawić.

~z~
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Posts : 197
Posty fabularne : 216

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptySob Sty 25, 2020 2:50 pm

Bogu ducha winne myszoskoczki kłębiły się przerażone w skrzynce, nawet nie próbując skakać tkwiąc w bezruchu. Oboje powędrowali z nimi do bardziej odpowiedniego miejsca, gdzie pierwsze próby miały rzucić pierwsze wnioski. A łatwo na pewno nie będzie.
Pierwszy myszoskoczek unieruchomiony już magią wylądował w wyznaczonym miejscu i czekał na eksperymenty. Vorlath stanął w niedalekiej odległości, by pozwolić Sei'ren działać. Elfka rozpoczęła więc od skumulowania skupienia, po chwili przenosząc je do malutkiego umysłu myszoskoczka– dobitnie poczuła, jak niewielki jest to organizm wdzierając się w niego bez jakichkolwiek problemów. Uchwyciła w swe działania z wymagającą tego wielką precyzją zmysł widzenia gryzonia, rejestrując nerwy wzrokowe i części oka, które odpowiedzialny były za odbiór obrazu.
Utrzymanie skupienia zmysłu magicznego w takim działaniu było nie lada wyzwaniem. Teraz elfka musiała opracować dalszy plan działania. A gdyby towarzyszący jej mag dołączył się do tego w pewien sposób? W jaki sposób mieli odebrać interpretację obrazu, zobaczyć go? Połączyć magicznie z własnymi mózgami, czy początkowo sprawdzać impulsy w umyśle myszy wywoływane pokazywaniem różnych rzeczy?
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyNie Sty 26, 2020 9:48 pm

Mieli trochę czasu pewnie do powrotu służącej Sei z nietypowym zamówieniem jakie do wykonania dostała, ale nie uznał ewidentnie rozmowy na temat Loży za wartą kontynuacji. Nie znał całej przeszłości elfki, ale jej niechęć do zgrupowania elitarnych magów była mu znana. W sumie tak jak ona była jedną z niewielu osób którym byłby skłonny zaufać, tak on był prawdopodobnie jedynym członkiem tej organizacji któremu on była skłonna powierzyć choć trochę zaufania. Zbyt wielu było w Loży za pozycją i tak jak Vorlathowi osobiście ambicje nie były obce, tak o wiele bardziej interesowała go wiedza i nie skreślał użytkownika sztuk tajemnych tylko dla tego, że Razi nie wpuszczał go do Biblioteki. No a poza tym, teraz jego ambicja została trochę utemperowana, bo skończyła się trochę nieprzyjemnie. Miał jeszcze jeden dyskusyjny artefakt trzymany pod kluczem który chciał kiedyś zbadać, ale tym razem chyba będzie szukał pomocy. Może już ją znalazł.

No, ale obiekty testów w końcu się zjawiły a zabiegana kobieta dostała wolne na kilka najbliższych dni. Nie wiedział co zrobić z jej estymacją, jakoby służąca miała się nie plątać aż przez tydzień. Przy obecnym wyzwaniu, mogło to być optymistyczne podejście prawdę mówiąc. Większość magów lubowało się w rozwijaniu swoich zdolności przez odkopywanie dziedzictwa pierwotnych, zamiast samemu tkać nowe zaklęcia. Stąd dokładne ramy czasowe na takie projekty nie istniały, a przynajmniej żadne o szerokim spektrum.
- Ja tez trochę zgaduję. Nie ma takiej magii a działanie elfiego ciała w takim zakresie nie jest moją normalną dziedziną. – Odparł po jej zaproponowaniu przejścia do pracowni, i dał się do niej zaprowadzić, bezsłownie zgadzając się z jej wnioskiem, jakoby musieli zacząć po prostu próbować. Niby w zamkniętym pomieszczeniu z jasno zdefiniowanymi ścianami i tylko jednym innym ruchomym obiektem w postaci samej maginki, jego prowizorka pozwoliłaby mu za nią podążyć, ale cóż. Nie miał zamiaru się wyrywać.

Nie wiedział, że zwierzątka nie do końca się zgadzały, ale nie miało to znaczenia. Z początku chciał samemu spróbować najpierw, ale w sumie miało sens żeby Sei zaczęła. Wyczuwając magiczne wibracje w powietrzu, wiedział, że przeszła do działania i czekał, aż jej magia się ustabilizuje. Wtedy miał zamiar się zbliżyć i spleść swoją magię z jej własną. Powoli i delikatnie, nie chcąc zakłócić jej własnego zaklęcia, szukał tych samych bodźców na których ona się skupiła. Pewnie nie obyło się bez dopytywania o szczegóły na czym dokładnie miał się koncentrować, ale był pewny, ze w końcu ich magiczne zmysły będą patrzeć na dokładnie to samo.
- Widziałaś gdzie czego brakuje w mojej głowie. Spróbujmy przekazać to co widzimy tam, gdzie powinno docierać na końcu tego co mi odebrano. Prowadź magie, ja podążę.– Zaproponował, zainspirowany nagłym pomysłem. Tak jak wcześniej mówił, improwizowali mocno i każda strategia wymagała sprawdzenia, o ile nie brzmiała zbyt niebezpiecznie. Gdzieś przez chwilę przeszło mu przez myśl, że dzięki spleceniu ich magii takim dzięki któremu wiedział dokładnie co robiła ze swoją magią, mógł błyskawicznie zakłócić jej czar, gdyby próbowała mu coś napsuć w głowie, ale szybko zgasił ten tok myślenia. To nie była Loża. Ufał Sei, na tyle na ile uważał za racjonalnie możliwie. Wiedziała lepiej od niego jak komuś nie upiec mózgu a poza tym, impulsy tak małego zwierzątka same w sobie na początek mogą być nawet za słabe i wymagać amplifikacji.
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyCzw Sty 30, 2020 7:10 pm

Niechęć Sei'ren do Loży była niemal legendarna, jak i jej podejście niemal zakrawające o hipokryzję w stosunku do ich zasobów bibliotecznych. Gdyby tylko miała cień szansy, żeby ponownie móc zagłębić się wśród regałów w Bibliotece, to bez wahania by to zrobiła. Srebrzystowłosa elfka pod tym względem odznaczała się wyraźnym i silnym oportunizmem. Dlaczego miała rezygnować z możliwości zdobycia wiedzy, kosztem utrzymania źle rozumianej dumy oraz rozdmuchanego ego.

Nawet nie musieli długo czekać na te gryzonie. Z każdą chwilą oczekiwania Sei'ren wydawała się coraz bardziej podekscytowana. Niczym małe dziecko, które niecierpliwie oczekiwało końca podróży do nowego miejsca. Tyle, że oni mieli zacząć własną wędrówkę obarczoną godzinami wysiłku oraz błądzenia na ślepo we mgle. Zanim coś uda im się osiągnąć, to kto wie ile to zajmie.
- Całe szczęście wojna zmusiła mnie do przyśpieszonego kursu anatomii oraz fizjologii. Znaczy, to też była poboczne zainteresowanie od głównego tematu moich badań, elfów w ogóle. Aczkolwiek uprzedzam, że mistrzynią uzdrawiania nie jestem. - Myśli Sei'ren w całości były poświęcone nowemu eksperymentowi. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że Vorlath poświęcił myśl jej służącej, która dostała wolne. Jeżeli całość ich badań się przeciągnie, to najwyżej znowu ją odeśle albo po prostu Elisae dostanie zakaz wchodzenia do pracowni. Jakby wcześniej go nie miała...
W każdym bądź razie posiadając gryzonie mogli wziąć się do pracy. Sei'ren nie była najlepszą nauczycielką, jeśli chodziło o tłumaczenie na sucho. Najłatwiej było jej coś pokazać, zwłaszcza że Vorlath nie widział to przy okazji mógł poćwiczyć magiczną percepcję w kategorii: wykrywanie zaklęć.
Na początku chciała mu pokazać czego konkretnie miał szukać, drobnych przebłysków energii, które tworzyły ciąg komunikacyjny w ciele myszoskoczka. Następnie trzeba było znaleźć partię, która dokładnie ich interesowała, zignorować wszystkie pozostałe i skupić się jedynie na tych ciągach wyładowań, które prowadziły od oczu do mózgu gryzonia.
- Dobrze, spróbujmy w ten sposób. - Sei'ren wzięła głęboki oddech i wzięła dłoń Vorlatha, żeby położył ją na zwierzęciu. Chciała przekierować impulsy wiodące z oczu zwierzaka do ośrodka wzroku w mózgu elfa, tak żeby ten mógł sam zinterpretować sygnały i przełożyć je na obraz. Chciała tego dokonać za pomocą prostej manipulacji energią, jednocześnie niczego w niej nie zmieniając.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Posts : 197
Posty fabularne : 216

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPią Sty 31, 2020 1:18 am

Sei'ren nie musiała być członkinią Loży "Nadmuchanej", żeby pewne rzeczy były oczywiste. Właściwie, kiedyś nią była więc zgromadzona wiedza wystarczyła, aby pomóc Vorlathowi... Przynajmniej na ten moment. Obojga wszak nie byli wyspecjalizowani w neurologii, a w innych dziedzinach. Na ile więc podstawy wystarczą?
Elfka doskonale wyczuwała błyskawiczne impulsy, jakie nerw wzrokowy przesyłał do odpowiedniej części mózgu. Plan jaki miała był sensowny– w możliwy dla magii metafizyczny sposób chciała przekierować odbierany impuls tak, aby trafił nie do umysłu gryzonia, a elfa. Cóż, brzmiało zrozumiale, ale takie proste nie było... Bo umówmy się, jest różnica pomiędzy łapaniem chociażby motyla, a neuronowego przebłysku informacji, który przenikał umysł w zatrważającym tempie.
To trwało dobrych, kilkanaście minut. Nie tylko na czole Sei'ren pojawiły się pierwsze krople poty na czole, ale Vorlath który zmysłem magicznym asystował jej działaniom również zaczął odczuwać oznaki porządnego, mentalnego zmęczenia. Dopiero wtedy, kiedy udało się połączyć ich siły umysłowe, to impuls błyskawicznie i niespodziewanie przemknął odczuwalnie przez ułamek sekundy podróżując przez zmysły Sei'ren(co wynikało z połączenia sił), następnie lądując w tych nalężących do Vorlatha i... Wyparował.
Kobieta zastanowiła się, gdzie mogła popełnić błąd? Nie utrzymała impulsu w metafizycznym skupieniu? Nie do wiary! Nie odczuwała już jego obecności, ale postanowiła sprawdzić, czy ślady energii pozostały gdzieś w zewnętrznej warstwie mózgu czarodzieja... I oniemiała.
Wśród ogromu życia i funkcji, jaką wykazywał mózg wyczuła nagle zupełnie nieaktywną cząstkę— oczywista wiedza pozwoliła jej bardzo szybko wywnioskować, że chodziło o płat potyliczny... Który nie wykazywał żadnych zdolności do poprawnego działania. Był całkowicie bezużyteczny. Czy to możliwe, że dżin na tyle skrzętnie odebrał mężczyźnie wzrok, że oprócz samych oczu, wszelkich nerwów i połączeń pozbawił go nawet płatu mózgowego odpowiedzialnego za finalny odbiór obrazu? Strażniczka poczuła, jak dopada ją olbrzymia bezsilność oraz zmęczenie... No, czas oznajmić towarzyszowi przykrą nowinę.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptyPią Sty 31, 2020 1:23 pm

Oczywiście, Vorlath nie zakładał ani przez chwilę, że pierwsze kroki będą proste. To byłoby skrajnie naiwne i niegodne kogoś z jego wiedzą magiczną. Nie dziwił go fakt, że koncentracja zarówno jego własna jak i jego partnerki w tym przedsięwzięciu były wystawiane na próbę, kiedy nawigowali zakamarki łebka gryzonia, który miał pecha stać się ich obiektem eksperymentów. Acz ten pech był w sumie dyskusyjny bo z każdym krokiem wydawało się, że to ten mały futrzak miał się tu najlepiej i tak naprawdę nie groziło mu za wiele. Mimo trudności i zmarszczek na czołach obu elfów, wszystko w samym futrzastym łebku szło płynnie, nawet jeśli czasochłonnie. Udało im się dotrzeć do impulsów w nerwach myszoskoczka, który następnie wraz z Sei zaczynali prowadzić ku alternatywnemu celowi, jakim była głowa niegdyś złotookiego maga. Nawet to mimo ponownie sporej ilości czasu, w końcu zaczynało iść w dobrym kierunku. Transfer odczuć przekoziołkował przez zmysły elfki, co odczuł swoim wyczuleniem na magię, ale kiedy dotarł do niego, wszystko.. wyparowało.
Jej magia jednak nie opuściła tak szybko jego głowy i czuł jak następnie próbuje wybadać co się stało, więc jej nie przerywał, mieszając swoją magię z jej własną podobnie jak wcześniej jednak, by wracały do niego te same bodźce. Kiedy natknęła się na swoje kolejne odkrycie jednak, magia Vorlatha, tak samo z resztą jak jego ciało, oderwało się od niej i w ogóle od stołu przy którym prowadzili eksperyment.

Nie patrząc gdzie szedł, przez chwilę można było się przestraszyć, że na coś wpadnie, ale zaledwie dwa kroki po odwróceniu się od stołu zaczął po prostu kręcić się po pomieszczeniu, przez chwilę mamrocząc coś pod nosem poza granicą słyszalności Sei’ren, ale ze skrawków które do niej docierały, nie używał przyjemnych słów. Te jednak stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu końcówka całej wiązanki stawała się bliższa pełnemu złości krzykowi.
- skończysz jako moc którą zasilę samego siebie, Gag vwah yyqzz ez hoz shath’yar plahf! – Ostatnie słowa pozostały zapewne niezrozumiałe dla Sei’ren, i prawdę mówiąc, ich dosłownego tłumaczenia sam Vorlath też nie znał. Wyczytał jednak kiedyś, że była to jakaś okultystyczna klątwa i w obecnym przepływie złości podsycanej myślami co dokładnie chciał zrobić z Yarashi, wydobył ją z siebie, nie myśląc o niczym prócz cierpienia przeklętego magicznego bytu ze zwoju.

Wyładowując się mentalnie, podstawił kilka kroków ku najbliższej ścianie o którą oparł się i wziął głębszy oddech, zamykając powieki i opierając twarz na dłoni, którą zaczął przez chwilę masować skronie.
- Co teraz. Cały pomysł można wyrzucić za okno. Nie jestem zdolny do widzenia. – Kolejna nowość w osobowości czarownika. Nie była to jeszcze rozpacz, ale definitywnie odczuwał smutek, któremu w końcu pozwalał do siebie dość po upartym ignorowaniu go od incydentu z dżinem. Słowa niby były pytające, ale nie miały takiego wydźwięku. Stwierdzał fakt.
- Gdyby to był jakikolwiek inny zmysł, gdybym mógł sam prowadzić badania, stworzyć jakiś rytuał.. – Znowu przestawało być jasne do kogo mówił, ale chwilowo chyba po prostu użalał się nad swoją sytuacją tylko myśląc o samym sobie. Trwało to jednak tylko tą chwilę, po której Sei’ren ponownie poczuła gęsią skórkę na karku, informującą ją, że jego magia zaczęła znów oplatać pomieszczenie w żałosnej namiastce prawdziwej percepcji. Potwierdził to z resztą, kierując swoje puste spojrzenie w jej kierunku.
- Nie widzę innej możliwości niż powrót do początku i rozwijanie.. tego. – Nie poddawał się mimo wszystko, ale nie było już tej samej iskry w jego głosie, z którą opowiadał o pomyśle, który jeszcze przed chwilą wydawał się genialny. – Ale dziś jesteśmy chyba już.. zmęczeni. Trafię do siebie. Jeśli masz jakieś księgi o detekcji magii i wszystkim o czym mówiłem na początku, możesz je do mnie jutro przynieść? I pomóc mi przeszukać moje zbiory? – Dodał, z zauważalnym zrezygnowaniem w głosie, uznając ten dzień za stracony i poddając go całkowicie.
Powrót do góry Go down
Sei'ren

Sei'ren


Female Posts : 50
Posty fabularne : 28

Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren EmptySob Lut 01, 2020 2:51 pm

Sei'ren była tak skupiona na tej, jakże koronkowej robocie, że nawet nie śmiała pomyśleć o czymś innym. Gdyby mogła na chwilę rozproszyć koncentrację, by dać upust emocjom... To byłaby bardzo zadowoloną, wręcz szczęśliwą elfką. Bycie strażnikiem rzadko dawało okazję do cieszenia się z bycia magiem. Jakże niewielu strażników posiadało, chociażby minimalny dar do tkania magii. Wielce żałowała, że do tego musieli korzystać z usług Loży, która z kolei miała się za samowystarczalną.

W ciele myszoskoczka było wiele nerwów, jak w każdym organizmie. I przez każdy z nich przechodziły setki impulsów, które zmierzały do jednego celu. To był heroiczny niemal wysiłek, żeby znaleźć te, które szły dokładnie w kierunku obszaru ich interesującego. Kilkakrotnie nie trafiła w przebłysk energii. Na czole pokazały się zmarszczki, pierwsze krople potu, nie tylko nerwy, ale i całe ciało miała napięte jak postronki.
Kiedy jednak do jej woli dołączyła również wola oraz energia Vorlatha wszystko stało się odrobinę prostsze. Łatwiej było jej utrzymać pojedynczy impuls, kiedy wiedziała, że obok jest inny mag, który będzie zapobiegał niespodziewanym ucieczkom. Powoli przeprowadzali przebłysk energii w kierunku nerwów elfa, tak żeby móc dalej nim pokierować do jego mózgu. Konkretniej właśnie do płata potylicznego, gdzie mieściła się całość "maszynerii" odpowiadająca za zdolność postrzegania świata. I wtedy przeżyła szok... Impuls po prostu wyparował. Oczywiście zaczęła od razu szukać przyczyny tego zjawiska, żeby odkryć wstrząsającą prawdę. Wyczuwała też obecność Vorlatha przy całym zamieszaniu. Wtedy ogarnęła Sei'ren groza. Nie potrafiła sobie wyobrazić co czuł w tej chwili mag. Przez chwilę miał w posiadaniu towar, jakże deficytowy - nadzieję. A ta została mu odebrana.

Wzdrygnęła się, gdy Vorlath nagle oderwał się od jej magii... Niezbyt przyjemne uczucie. Zobaczyła też, że odszedł od stołu, gdzie siedział niczego nieświadomy myszoskoczek. Z początku chciała podejść do elfa, pocieszyć go. Tyle, że nie znajdowała odpowiednich słów. Nie umiała pocieszyć kogoś, kogo dotknęła tak osobista strata i to przy tak dużych ambicjach. Nie chciała też przyjmować cudzej traumy, gdy nie uporała się jeszcze z własną.
- Wybacz, ale nie rozumiem, co mówisz. - Gdy Vorlath skończył swoją inkantację, której usłyszała tylko końcówkę... była zirytowana. Nie miała pojęcia, co właśnie powiedział i dlaczego to powiedział, poza tym, że nie miał dobrych intencji. Jak rozumiała potrzebę zemsty na istocie, która wyrządziła mu krzywdę, tak nie rozumiała rzucania prawdopodobnie okultystycznych zaklęć u niej w domu, kiedy próbowała mu POMÓC. Nie znała się na tym, ale naprawdę nie miała ochoty mieszkać z demonem albo innym dziwnym stworzeniem pod jednym dachem.
- U większości niewidomych z czasem inne zmysły wyostrzają się w naturalny sposób. Oczywiście znając sposób ich działania i przynajmniej podstawy ich anatomii oraz fizjologii powinieneś być w stanie wyostrzyć je dodatkowo. Pisząc coś na papierze albo w na innym medium pozostawiasz płytkie żłobienia, które dla zwykłych osób są w zasadzie niewyczuwalne. Jeśli byś silnie wzmocnił swój dotyk, to być może byłbyś w stanie w ten sposób odczytywać księgi. Niewidomi z pomocą dotyku, również rozpoznają twarze spotykanych osób. Co do rytuału, nie wiem. Magia kultu pozostaje nadal poza sferą mojego opanowania sztuki magicznej. - Ten wywód wypowiadała już z większym spokojem, niż poprzednie zdanie gdy poddała się swojej irytacji. Oczywiście poruszała się w strefie domysłów, ponieważ nigdy nie próbowała tego typu metod. W końcu nie musiała. Mogła sama popróbować w wolnym czasie i ewentualnie dawać mu znać, co do jej poczynań. Oprócz tego chciała też znaleźć jakiegoś uzdolnionego uzdrowiciela i parę truposzy, żeby sprawdzić czy nie dałoby się magicznie odhodować mózgu wraz z pozostałymi tkankami. Tyle, że to wymagało czasu. A miała jeszcze obowiązki Strażnika i brak dostępu do ksiąg Loży.
- Niestety musisz się uzbroić w cierpliwość. Oboje poruszamy się po nowym gruncie, który wymaga wyczucia oraz przede wszystkim czasu. Naprawdę chcę Ci pomóc. - Pieprzyć potencjalną możliwość wybicia się na magicznym poletku i tak dalej. Po prostu chciała pomóc dobremu znajomemu, po części egoistycznie, bo po prostu nie chciała już nikogo tracić.
- Mam jakieś książki na ten temat. Wcale nie z powodu mojej paranoi na punkcie magicznych pułapek w magicznych ruinach. - Tutaj starała się nadać nieco weselszy ton, pokazać trochę optymizmu, któremu Vorlathowi w tym momencie brakowało. Nie dziwiła się temu, ale nie chciała, żeby chodził taki... zgaszony.
- Przyniosę Ci je jutro i pomogę odnaleźć coś w twoich zbiorach. Mam nadzieję, że wrócisz bezpiecznie. - Przecież już wcześniej obiecała mu pomóc, a tak szybko zdania nie zmieniała. Poza tym to też mogło dopomóc jej z własnymi problemami. Już dawno powinna zacząć bardziej się socjalizować, a do Vorlatha pałała dużą sympatią.

2x ZT
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Rezydencja Sei'ren Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Sei'ren   Rezydencja Sei'ren Empty

Powrót do góry Go down
 
Rezydencja Sei'ren
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Gaya'Ros :: Centrum Miasta-
Skocz do: