deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Zakazana Biblioteka

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Posts : 74
Posty fabularne : 127

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPią Gru 06, 2019 9:16 pm

Zakazana Biblioteka  MxgL2oe
~~~
Mówi się, że to miejsce to władza- dokładnie tak jest. Księgi które spoczywają na tutejszych regałach zawierają informacje, które w niewłaściwych rękach mogłyby doprowadzić do katastrofy. Członkowie Loży mogą znaleźć tu spisy eksperymentów o nekromancji, najróżniejszych zaklęć i przepisów na potężnej mocy eliksiry. Magowie chronią tego miejsca bardziej, niż życia, nie dopuszczając tu nikogo poza nimi... Nawet obecność króla wydaje się być dla nich niepożądana.
Na środku znajduje się kula z magicznej energii, która jest aktywnym źródłem energii magów na czarną godzinę.
Powrót do góry Go down
https://deraas.forumpolish.com
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPon Gru 23, 2019 10:35 am

Przesadą byłoby stwierdzenie, że tajemniczy zwój, który wpadł Vorlathowi ostatnimi czasy w ręce spędzał mu sen z powiek, ale bez wątpienia był dla niego sporą zagadką. Był ewidentnie magiczny, co do tego nie było wątpliwości, acz jego treść była dla niego wciąż tak samo niezrozumiała jak znaki na jego twarzy. Może te dwie rzeczy były ze sobą powiązane, a może nie. To nie miało większego znaczenia. Istotna była sama zagadka i wszystkie potencjalne korzyści jakie mogło ze sobą przynieść rozwikłanie jej. Do takich dochodzeń natomiast nie było lepszego miejsca niż skarbnica wiedzy tajemnej Loży. Kilka jego pism z resztą miało zaszczyt już znaleźć się pośród wszystkich cudów, jakie były tu opisane, ale tym razem przyszedł tu szukać wiedzy, zamiast się nią dzielić.
Nie miał przy sobie oczywiście oryginału tajemniczego zaklęcia. Wniesienie czegoś takiego w pobliże otwartego źródła magii było co najmniej lekkomyślne, jeśli nie wprost samobójcze, kiedy mowa była o kimś kto wiedział jak magia działa. Miał dwa osobne zwoje z kopiami tajemniczego pergaminu, jedna połowa na każdym z nich na wypadek, gdyby w samych zapisach kryły się jakieś nieznane runy czekające na wyzwolenie. Rytuały były bardzo dokładnymi rzeczami, taki przerwany w pół, w dodatku przepisany z oryginału zwykłym atramentem na papierze nie powinien mieć żadnego szczątkowego nawet wpływu na nic dookoła.
Miał jakieś pojęcie skąd zwój pochodził i że czynnikiem aktywacyjnym rzekomo była krew. To już dawało jakieś punkty zaczepienia na temat tego gdzie szukać. Magia aktywowana krwią nie była zbyt częstym fenomenem, szukanie takich dokładnie detali pośród ksiąg i zwojów o magii zza morza powinno go ku czemuś zaprowadzić. O ile coś takiego tutaj na niego w ogóle czekało i nie szukał na marne.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Posts : 197
Posty fabularne : 216

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPon Gru 23, 2019 7:34 pm

Poszukiwania zmusiły elfa do zagłębienia się w najdalsze i najrzadziej odwiedzane części biblioteki – te, które od lat pokryte były warstwą kurzu tak grubą, że w chłodniejszy dzień spokojnie mogłaby udawać śnieg. Magowie rzadko się tu zjawiali. Przetrzymywane tu pisma były w dużej części nieaktualne lub zwyczajnie nieużyteczne, gdyż zostały zastąpione przez nowsze, napisane łatwiejszym do zrozumienia językiem lub zawierającymi więcej informacji. Wiele znajdujących się tu ksiąg było niekompletnych, czy tak, jak należący do mężczyzny zwój nieprzetłumaczone. To tutaj można było znaleźć wszystkie teksty, które Loża oficjalnie porzuciła i którymi zajmowali się teraz jedynie pojedynczy desperaci, usiłujący osiągnąć coś wielkiego, wytłumaczyć niewytłumaczalne.
Przeczesując księgozbiór biblioteki, Vorlath natrafił co prawda na jakieś materiały dotyczące podobnych zwojów, jego szczęście nie trwało jednak długo. Niemal wszystkie znalezione opisy były szczątkowe i dawały więcej pytań, niż odpowiedzi. W tekstach brakowało podstawowych informacji, a te, które jakiś cudem znajdowały się w księgach, przeczyły sobie nawzajem. Jedne uznawały, że po oblaniu zwoju krwią zwierzęcą, ten stanął w ogniu i uległ samozniszczeniu. Inne, że zwój ten wcale nie uległ samozniszczeniu, a zaczął świecić, po czym przemienił się w ptaka i odfrunął. Jeszcze inne, że zaklęcie faktycznie zadziałało i dało wyniki podobne, do runy wzrostu. A to tylko jeden przypadek – znalezionych zaklęć było kilka.
Między przekazami powtarzała się jedna rzecz: wszystkie próby dokładniejszego zbadania zwojów kończyły się niepowodzeniem, a przeprowadzający je magowie prędzej czy później uznawali je za zbyt losowe i mało ważne, aby tracić aż tyle czasu i pieniędzy na znalezienie w nich prawidłowości.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyWto Gru 24, 2019 11:03 am

Vorlath zgubił rachubę czasu, ile spędził w bibliotece, szukajac informacji w księgach które widocznie cieszyły się swoją reputacją nie bez powodu. Spójnych informacji o podobnych zwojach nie było praktycznie wcale, a jak już coś wydawało się, że mogło zacząć robi sens, to następny zapisek temu przeczył. Nadal jednak, były dwa kluczowe wnioski, które można było wynieść z całego czasu, który tu spędził. Pierwszym była szczególna indywidualność tych zwojów  a drugim fakt, że Loży brakowało informacji na ich temat. No, była też możliwość, że ktoś celowo zacierał ślady po takich zwojach, ale to już zakrawało o teorie spiskowe.
Oba konkretne wnioski prowadziły okultystę w stronę jednej możliwej drogi kontynuacji prób zrozumienia zwoju. Trzeba było bardziej bezpośrednich środków. Oczywiście, nie mógł ich stosować tutaj, a szczerze mówiac wolał w ogóle nie robić tego w mieście. Nawet jeśli zwój sam w sobie był nie groźny, zawsze trzeba było sie liczyć z możliwością tego, ze coś mu nie wyjdzie a wolał nie musieć się tłumaczyć z czegokolwiek co taka inkantacja mogła zrobić.
Wychodząc z biblioteki, był co prawda trochę sfrustrowany, ale miał konkretny cel przed sobą. Nic tylko się za niego zabrać.


z/t tutaj -> https://deraas.forumpolish.com/t76-waski-strumyk#570
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPią Gru 27, 2019 12:24 pm

Da'enys wstąpił w dobrze znane progi Biblioteki w Domu Ksiąg Ostatecznych. Nawet nie zawrócił sobie głowy sięganiem po klamkę, tylko zawczasu nakreślił w powietrzu runę kontroli i otworzył oraz zamknął za sobą drzwi za jej pomocą. Szybko się rozeznał w temacie i uznawszy, że w środku nikogo nie ma, przybrał zachmurzoną minę i niczym burza przemierzył pomieszczenie kilkoma krokami. Był już umyty i przebrany w nowe szaty w odcieniu głębokiej purpury (która, nawiasem mówiąc, podkreślała jego ogólną atrakcyjność), ale nadal czuł się jakiś taki pomięty. Spał krótko i obudził się w południe, co w jego przypadku zazwyczaj nie jest zbyt dobrym połączeniem. Ktoś z zewnątrz mógłby pomyśleć, że wygląda całkiem normalnie - przystojny, wystrojony elf z "wyższej półki". Ci, którzy widzieli coś za gęstą firanką złudnej perfekcji, mogli się jednak zarzekać, że ostatnia doba nie rozpieszczała maga.
Elf podszedł do regału z wąskim działem o kataklizmach i przeleciał wzrokiem po okładkach dobrze znanych mu tomów. Wyciągnął ten najszczuplejszy, którego zapiski urywały się po środku, jakby autor nie miał już chęci kontynuować swojego dzieła. W każdym razie, był on bardzo stary i szczegółowy, a wyblakłe pismo niemal się zlewało z pożółkłymi stronicami. Da'enys przewertował kartki i zatrzymał się na wytartej stronicy o proroctwach w ogniu. Według księgi, było ono powszechne u elfów z magicznym potencjałem, które doświadczyły jakiejś traumy i zazwyczaj nie było dosłowne, ale mogło symbolizować straszliwe klęski - te jednak mogły się zdarzyć nawet za dekadę lub kilka.
Elf westchnął. Usiadł ciężko na krześle przy najbliższym regale i wolną dłonią potarł z zatroskaniem czoło. Nie było to może to, czego szukał, ale przynajmniej trochę go uspokoił fakt, że koszmar nie musiał w ogóle kiedykolwiek się spełnić. O ile w ogóle był to sen tego typu...

//zliczone
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPią Gru 27, 2019 5:53 pm

Faey przybyła do Domu Ksiąg Ostatecznych zaledwie kilka minut po magu. Już gdy sięgnęła po klamkę wiedziała, że ktoś się tam znajduje, więc bezszelestnie minęła przedsionek, aby wkrótce znaleźć się w zakazanej bibliotece. Właściwie jej zjawienie się tutaj miało powód przede wszystkim w tym, aby znaleźć odpowiedzi na luki w jej notatkach... Ale!
Czarnowłosy czarodziej mógł zobaczyć kobietę dopiero w momencie, kiedy zacmokała z przekąsem, stojąc oparta o ścianę przy wejściu do biblioteki. Kochała zapach starych książek, ten klimat, jaki dawały drewniane regały, zdające się nie kończyć. No i wielka kula energii, która kolorowym światłem odbijała się w jej oczach.
— Dae, słodziutki.... — zaczęła, odpychając się od ściany i powolnymi, wyuzdanymi krokami podążyła w jego stronę. Obcasy jej ulubionych, wiązanych aż do kolan kozaków stukały o piękną, drewnianą posadzkę. Jej ramiona były odkryte, a dekolt bardzo głęboki. Biustu nie podtrzymywała żadna bielizna, a na mostku spoczywał piękny naszyjnik błękitnej barwy. Pewnie prezent od jakiegoś naiwniaka. Krótka suknia sama w sobie była fioletowa, opinająca się na ciele, ze srebrnymi wstawkami.
Zaszła go od tyłu, kładąc dłonie na jego ramionach. Dzięki korkom różnica wzrostu nie była aż tak odczuwalna, mimo wszystko stanęła na palcach, aby sięgnąć do jego twarzy, skierować ku sobie i złożyć krótki, acz treściwy pocałunek na jego ustach. Uśmiechnęła się zadziornie, odsłaniając białe zęby kontrastujące z bordową szminką — Intuicja mówi mi, że miłe powitanie przyda ci się w tym ciężkim dniu, chłopczyku. Zgadłam? — uniosła brwi wyzywająco. Zbyt dobrze go znała, aby nie rozpoznać, że nie jest w najlepszej formie... — Czyżby jakaś panna tym razem ciebie wykończyła, a nie na odwrót?
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPią Gru 27, 2019 11:51 pm

Da'enys z zaciętą miną wpatrywał się w książkę, tym razem już nie skupiając się na tekście; jego wzrok był odległy, zamglony i świadczył o głębokim zamyśleniu. Zmarszczone brwi natomiast zdradzały, że ich właściciel miał jakąś rozterkę. Z westchnieniem wstał z fotela i już miał odłożyć książkę, gdy usłyszał cmokanie dezaprobaty, mogące należeć tylko do jednej osoby, która miała tu wstęp. Uśmiechnął się, opuszczając rękę z tomikiem wzdłuż ciała i pochylił głowę z cichym parsknięciem.
— Faey — spojrzał na elfkę zza ramienia tym swoim zadziornym wzrokiem. Poruszył ramionami pod naciskiem jej rąk i odwrócił się do niej, nadstawiając policzek. Faeliyen jednak jak to Faeliyen, bez ceregieli wpiła się na krótką chwilę w jego usta, zostawiając na nich odcisk czerwonej szminki. Da'enys odwzajemnił całusa elfki, korzystając z jej bliskości by, na poły po przyjacielsku, na poły prowokująco, lekko klepnąć ją w pośladek.
— Słodka Faeliyen — patrząc na nią spode łba zadziornym wzrokiem, otarł kciukiem szminkę, którą przyjaciółka pozostawiła na jego ustach. — Gdyby tak każda dama mnie tak witała, życie byłoby piękniejsze — westchnął, dając tym dramatyczny wyraz swojego nastroju. — Można tak powiedzieć — zachichotał łobuzersko. — Ale chyba nie to martwi mnie najbardziej. Shreval wrócił — potarł dłonią twarz od policzka aż po skroń. — Prawie zostałem jego przekąską, a potem zemdlałem i... Wydaje mi się, że miałem jeden z tych dziwnych snów. Wiesz, tych z rodzaju płomiennych proroctw. Ogólnie rzecz biorąc, nic przyjemnego — powiedział bez ogródek. Miał poczucie, że Faey naprawdę mógł ufać - na tyle, na ile mógł ufać komuś spoza rodziny, oczywiście. Jechali na jednym wózku od bardzo dawna, a i z pozoru próżna elfica była naprawdę dobrze wykształcona, nie raz pomogła mu rozwikłać ten czy inny problem, za co oczywiście arystokrata zawsze ładnie się odpłacał na różne sposoby. Wszak sekret udanej egzystencji tkwił w małych przyjemnostkach, prawda?
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptySob Gru 28, 2019 12:22 am

Elfka poderwała się, kiedy zuchwały mag przyłożył jej w tyłek. Złapała się w tamto miejsce, po czym oddała mu z zaciętą miną, w dodatku dużo mocniej. Zmarszczyła brwi, aby po chwilę złapać obiema dłońmi jego kołnierzyk i przyciągnąć do siebie, zmuszając tamtego nachylenia się ku niej. Wpatrywała się wyzywająco w jego srebrne oczy, by po tej pełnej napięcia chwili całkowicie odpuścić i się roześmiać. To była jedna z tych niewielu osób, przy których Faey nie była taką dominantką jak zawsze... A nawet pozwalała sobie na trochę zabawy.
— Przestań. Nabawił byś się wtedy opryszki. — przekrzywiła usta w grymasie, odsuwając sobie wygodny fotel i siadając na nim, zakładając nogę na nogę. Obejrzała swoje paznokcie, słuchając tego, co jej młodszy znajomy ma do powiedzenia. Tak jak podejrzewała, jak zawsze w jego problemy zamieszane były jakieś panny... Poruszyła się nerwowo w pozycji siedzącej, aby potem udać, że przeszło to po niej jak deszcz po kaczce.
— Mhm... — rzuciła z początku chłodno, aby nie był taki rozanielony. — Jak to się stało, że stanąłeś na drodze smokowi? Za mało wrażeń zapewniają ci uniesienia w normalnych miejscach? — Uniosła pytająco brwi. — Kojarzę tą bestię... Nie jeden raz powodował kłopoty takiego kalibru, że interweniowali magowie. — Skomentowała, chcąc wyciągnąć więcej od czarnowłosego, atrakcyjnego elfa. — Twoja magia cię nie ochroniła?
Spoważniała z lekkim zmartwieniem na wieść o snach... Wstała, zakręciła obok niego biodrami, by się zbliżyć, nachylić się i spojrzeć mu w oczy. Wyjątkowo blisko. — Wiem... Ale co w nim było? Ze szczegółami, mów. — powiedziała tonem, którego zdecydowanie nie powstydziłby się sam król, by zaraz potem wylądować na jego kolanach, obejmując ramionami szyję Da'enysa.
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptySob Gru 28, 2019 5:46 pm

Poruszył prowokująco brwiami, gdy Faey mu oddała. Czując, że elfka go przyciąga do siebie, złapał ją za rękę. Twardo odwdzięczył się swoim rozbrajającym wzrokiem urokliwego łajdaka, owiewając ciepłym powietrzem o zapachu miodu i mięty jej policzek. Po chwili intensywnej wymiany spojrzeń, uniósł kącik warg i odsłonił zęby przy krótkim śmiechu. Elfka była jego chwilą dobrej zabawy, na którą większość panien sobie nie pozwalała, desperacko ciągnąc go od razu w stronę łoża. Niemal wszystkie też wyobrażały sobie, że skoro Da'enys już się z nimi przespał, to jest zobligowany do wierności wobec nich. Cóż za absurd! Faeliyen była z kolei na tyle złotą kobietą, że rozumiała jego preferencje i sama je podzielała. Choć elf był niemal pewien, że jej skrytym pragnieniem nie było, tak jak u niego, zostanie zamkniętą w jednym pokoju z tuzinem urokliwych panien oraz dostępem do zapełnionego po brzegi barku.
Elf rozsiadł się wygodnie na jednym z foteli i się zaśmiał.
— Niska cena za poprawę humoru, nie sądzisz, moja droga? — Posłał jej całusa, jednocześnie mrugając do niej jednym okiem. Nie dostrzegł obruszenia Faey, zbyt skupiony na łapaniu myśli, która mu uciekła, a chciał się nią podzielić z towarzyszką.
Pokręcił głową z zawadiackim uśmiechem, po czym potarł czoło, stawiając łokieć na oparciu fotela.
— To ten bydlak stanął na drodze MI — westchnął. — Zaczynało się robić gorąco, kiedy nagle rzucił w nas głową jednorożca. Potem jeszcze się miotał, chyba myśląc, że mu ją zabraliśmy — mruknął. — Nie wiem, czy moja magia wiele by tam zdziałała. Ten szaleniec spalił drzewo jak wykałaczkę... Ale obronił mnie jego jeździec. A właściwie to ona. Akurat tak się złożyło, że byłem z nią na randce — wydął usta, jakby chcąc wyrazić swój żal. — Fantastyczna maila, ale ten jej smok to prawdziwy pierdolec — skwitował na koniec.
Da'enys ledwo się powstrzymał, żeby znowu jej nie zaczepić w jakiś zbereźny sposób. Ograniczył się jedynie do spojrzenia w jej dekolt, gdy ta się do niego pochyliła. Objął Faey silnymi ramionami, roztaczając zapach męskich perfum, które niedawno kupił na targu. Wtulił nos w miejsce pod jej obojczykiem.
— Były tam harpie... Wyrywały elfom serca. Były bardzo liczne, walczyły z nami. Potem przyszły centauree, dosiadające kościochrustów. Nie wyglądało to zbyt dobrze — dodał poważnym głosem. Coby nie było Faey zbyt nudno, dźgnął ją zaczepnie palcem w brzuch.
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptySro Sty 01, 2020 3:48 am

Po tej chwili wzajemnych zadzior elfka również usiadła na jednym z pięknych, misternie wykonanych i zdobionych foteli, aby z rozkoszą popijać jedno z najlepszych win, jakie język mógł kiedykolwiek poczuć. Atmosfera była ciekawa, z jednej strony swobodna, jak pogawędka, z drugiej z podkręconą temperaturą... Wymiana słów i żarty przeplatały się z flirtowaniem, w każdej chwili przerodzić mogło się w coś więcej. Na tamtą chwilę jednak piękna elfka z uwodzicielskim wzrokiem wpatrywała się w młodszego od siebie, przystojnego maga, co chwila rzucając jakimiś dwuznacznymi słowami czy gestami.
Z tej gorącej, a zarazem typowej dla nich gierki wyrwała ją niesamowicie intrygująca informacja, na co momentalnie spoważniała. — Jedno... Jednorożca?! — otworzyła szeroko oczy, słysząc o maksymalnie drogocennym surowcu, jaki posiadał łeb tego stworzenia. — I co z nią zrobiłeś? Błagam, tylko nie mów, że pozwoliłeś smoku lub tej dziewce ją sobie zatrzymać... — jej głos przybrał desperackiego tonu, na samą myśl o tym musiała przetrzeć czoło... Ile by dała, aby to jej smoki przynosiły takie fanty! Nawet, jeśli mogły przy okazji sfajczyć jej cholernie drogie suknie.
— W takim razie czas przelecieć jakiegoś strażnika... — uniosła brwi wyzywająco, obracając w palcach kielich, którego zdążyła opróżnić. Seksownie oblizała wargi, czując ponownie ten niesamowity, słodki smak trunku. Odłożyła kielich, kiedy zbliżyła się do niego i pochyliła, prezentując przy okazji wyjątkowo warty uwagi biust... Nie, że duży, ale wedle elfich standardów wręcz wzorowy.
Dała się objąć, uchwyciła myślami tą chwilę... Lubiła te jego silne ramiona, to, że był taki wysoki i pięknie pachniał. Wzięła głęboki oddech, aż jej klatka piersiowa mocno się uniosła i zatopiła palce w jego czarnych, krótkich włosach, zbliżając do nich twarz. Przymknęła oczy, przejechała po skórze czerwonymi paznokciami...
— Jesteś magiem, chłopcze. Kontakt z tym nieokiełznanym chaosem skazuje nas na niebezpieczeństwa i skrzywienia... Dopóki nie stracisz testosteronu i ciągłej chęci do flirtów nie musisz się o siebie martwić. — rzekła stanowczym głosem, po chwili składając pocałunek na jego głowie i odsunęła się trochę. Nie dała po sobie poznać, że jest nieszczera... Tak naprawdę sen ją zaniepokoił. Wiedziała, że będzie musiała w samotności przestudiować temat... Podejrzewała, że kontakt ze smokiem mógł wzmocnić to działanie, wszak to magiczne stwory. Coś jej to przypominało.
Ujęła w palce jego podróbek, unosząc jego twarz, aby spojrzeć mu w oczy. Obdarzyła go długim, głębokim wzrokiem, który potem stał się wręcz zacięty, jakby chciała spojrzeć w głąb jego duszy, odkryć to, o czym nie wie...
— Słuchaj mnie dzieciaku. — warknęła typowo dla niej wciąż spoczywając w jego ramionach, ale on musiał wiedzieć, że to wobec niego niegroźne. Usiadła na jego kolanach okrakiem, przodem do niego. — Tutaj, w zakazanej bibliotece jak i całym Domu jesteśmy my dwaj... Sobie możemy zaufać. Ja ci ufam, do cholery. A reszta... Do diabła z nią. Masz się nie narażać, ahern! Ta chaotyczna energia musi być we właściwych rękach... W twoich również, nie tylko powabne cycki panien. — wygłosiła reprymendę, ale w tym zdecydowanym i donośnym głosie było słychać nuty zmartwienia...
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyCzw Sty 02, 2020 11:24 pm

Mag przyglądał się Faeliyen ze śmiałym, zadziornym uśmiechem. Elfka była starsza, ale jego to nie odstręczało, a wręcz przeciwnie. Była bardziej doświadczona, co czyniło ją ciekawszą od niewinnych panienek i za każdym razem dostarczała do jego życia powiewu świeżości - czy to jego umysłowi, czy też reszcie ciała. Tak czy siak, jej obecność była u niego zawsze mile widziana, czego nie skąpił jej okazywać i gdy tylko mógł, również rozpieszczał ją ploteczkami i nie tylko.
Elf ledwo powstrzymał się od parsknięcia śmiechem, gdy Faey zaczęła się rozwodzić nad łbem jednorożca.
— Na co ci łeb jakiegoś dzikiego, zapchlonego jednorożca? Przecież masz własnego — mrugnął do niej prowokująco. Wiedział, że jego znajoma przywiązuje do tej kobyły dużą wagę i stanowczo za często żartował, że chętnie by zlecił swoim kucharzom przygotować z kopytnego rogaty bulion albo coś równie niedorzecznego. Gdy Faeliyen nazwała Ilyie dziwką, w oku Da'enysa na ułamek sekundy pojawił się niezidentyfikowany błysk... Dezaprobaty? Ciężko było stwierdzić, bo po chwili zakrył go zwykłym, ponętnym spojrzeniem.
— Podoba mi się twój pomysł, najsłodsza. Chyba również go wcielę w życie — przechylił głowę, zagryzając wargę w sposób, który ujmował serca wielu kobiet... Oraz zdejmował ich suknie i bieliznę.
Teraz jednak to Faey przejęła rolę uwodzicielki i ze zwykłym sobie, przesadnie (oczywiście, Da'enys nie narzekał, on tylko podziwiał) eksponowanym seksapilem sięgnęła po wszystkie elementy sztuki, jaką było jej kobiece, odpowiednio - jak na czystej krwi elfkę przystało - skrojone ciało. Elf rozparł się wygodniej na fotelu i przesunął ręce na jej plecy, przyciągając ją do siebie. Poczuł przyjemną, znajomą bliskość jej zadbanego ciała i mruknął rozkosznie z czołem opartym o jej ramię, gdy wzięła głębszy wdech i przeczesała jego czarne pukle. Musnął wargami wrażliwe miejsce na skórze pod obojczykiem elfki i poczuł przebiegający jego ciało dreszcz, gdy maila użyła paznokci.
— Nie wiem, w każdym razie obawiam się, że nie rokuje to zbyt dobrze dla Ga'lantis — odparł głębokim tonem, pozwalając, by jego ciepły oddech powędrował w dół jej dekoltu. Prowokacyjnie przejechał czubkiem nosa i ustami w tym miejscu na jej skórze, na tyle intensywnie by poczuła, na tyle krótko i delikatnie, żeby wzbudzić u niej dreszczyk. — Ale jeśli jest tak, jak mówisz, z pewnością szybko nie popadnę w kryzys — jego wargi ułożyły się w szelmowski uśmiech, po czym sięgnął do jej szyi i wpił w nią wargi.
Wtem elfka gwałtownie go odsunęła i wygłosiła typową dla siebie, przepełnioną naturalną dominacją reprymendę. Da'enys mało subtelnie przewrócił oczami. Korzystając, że teraz Faey zmieniła pozycję, spojrzał jej w oczy. W jego własnych kryła się niemal uparta przekora, przyćmiona beztroską, w jaki wprawiła go obecna sytuacja.
— Nie przejmuj się, maila — położył niemal czule dłoń na jej policzku. — Wiesz dobrze, jak ze mną jest. Jeśli będzie źle, jakoś sobie poradzę. A jak nie, przekonam wroga, że lepiej mnie podziwiać żywego niż martwego. Oddychający, jestem też bardziej pożyteczny — zrobił sugestywną minę, po czym się wyszczerzył do elfki. Znała go, na pewno wiedziała, że nic więcej nie wskóra. Na bank też przeczuwała, że mężczyzna zdaje sobie sprawę z powagi wykonywanego przez niego zawodu i że wie, że tak łatwo nie da się wygryźć z łańcucha pokarmowego. Teraz jednak Książę Cwaniaczek ponownie pozwolił sobie na relaks i odchylił się na fotelu, zaczepnie szczypiąc jej biodra.

//zliczone
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptySob Sty 04, 2020 1:42 am

Faey co prawda podchodziła do tego wszystkiego co oboje między sobą mówią półżartem, ale niekiedy się nie dało, przynajmniej w jej wypadku, bo wiele razy przekonała się, że wyprowadzenie Da'enysa z równowagi to walka z wiatrakami. A jednak... Była zbyt czujna, aby ten błysk w oku, zdaje się dezaprobaty umknął jej uwadze... I czemu niby miałaby nie drążyć? Od tego są takie wredne baby o przerośniętym ego.
— Dae... — urwała i oniemiała na chwilę... — Nie wierzę... Wpadłeś po uszy? Ty? — roześmiała się w głos, łapiąc go za ucho i przekręcając, jak nieznośnemu dziecku. — Bez zanotowania tego w kronikach się nie obejdzie... Uważaj, bo poczuję się zazdrosna i obedrę ją ze skóry. — zażartowała, przyjmując mocno wyolbrzymiony, rozgniewany ton, by po chwili powrócić do tego zdystansowanego pół-flirtu.
— Widać, że smok cię nie zniechęcił... — skomentowała krótko, przejeżdżając palcami po jego szyi i ramieniu, skupiając wzrok w tym miejscu. Jej palce zdawały się być wręcz przyjemnie elektryczne, może za sprawą magii?
Uniosła podbródek, kiedy tamten w tej dość ciekawej pozycji przyciągnął ją bliżej, muskając wargami odsłonięte miejsce pod obojczykiem. Poczuła przyjemny dreszcz przebiegający gdzieś po jej udach, przygryzła wargę i spostrzegła, że serce zaczęło bić szybciej. Z tych wrażeń pociągnęła nieprzesadnie mocno czarne pukle, zniżając głowę mniej więcej na wysokość twarzy mężczyzny.
— W razie czego zagrozimy wrogom obdarciem ze skóry tej mieszanej dziewce na tronie. — skomentowała, nie chcąc dalej ciągnąc tematu, zamiast tego opuszkami palców przebiegła po wyraźnie zarysowanej kości żuchwy maga. Tamten odpowiedział jakże namiętnym pocałunkiem w jej szyję, który dosłownie zatopił umysł elfki w morzu rozkoszy, ale nie... Ona potrzebowała tego, aby raz po raz kogoś pouczać jak dziecko.
Rzuciła mu w oczy podejrzliwe spojrzenie, choć w sumie czego miała się spodziewać? Z lekką rezygnacją i skarceniem samej siebie spojrzała w górę, a jej włosy ponętnie osunęły się po wygiętych w łuk plecach.
— No tak. I po co ja się produkuje? — te słowa były raczej skierowane do samej siebie, aniżeli do elfa. "Zobaczymy, kto będzie ratował ci tyłek, gdy przelecisz kogoś, kogo nie należy brać..."– pomyślała, wyobrażając sobie towarzysza z królową. "Może nie będę się zapędzać... Chociaż?"
— No, już choć tu. — przyciągnęła go obiema rękami do siebie, wpijając się z podekscytowaniem w jego usta. Nie zamierzała już dłużej wysłuchiwać jego beztroskich żartów, zdawało jej się, że problemy czarnowłosego bawidamka spoczywały właśnie na jej barkach i to ona się martwiła na zapas. Przygryzła jego wargę, wyjątkowo namiętnie całując jego jakże przyjemne w dotyku usta... Przesunęła palcami po jego kości jarzmowej, szyi, aż dorwała się do jego szaty. Bez zastanowienia uchwyciła ją w dłoń, chcąc ją rozpiąć, zsunąć czy jak to tam się zdejmowało. Przerwała ""wymianę śliny" (przepraszam, nie chcę się powtarzać), aby z rozochoceniem spojrzeć mu w te srebrne oczy. — Nie będziemy się bawić w grę wstępną, prawda kochaniutki? — zagaiła zawadiacko, chwytając w zręczne dłonie ubranie od dołu, chcąc przełożyć ją przez głowę, nie rezygnując z przesiadywania na jego kroczu.
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyNie Sty 05, 2020 3:13 pm

Zaczyna się +18, podglądaczu Cool

Elf wewnętrznie się wzdrygnął na słowa Faey. On zakochany? A w życiu...! Tak sobie mówił, choć kto mógł wiedzieć, co gra mu w duszy? Niewykluczone, że on sam nie miał pojęcia...
— Jaaa? Chyba cię zdrowe zmysły opuściły — powiedział i aby uniknąć dalszego tematu, zamknął jej usta treściwym pocałunkiem. Gdy przeciągnęła palcami po jego skórze, zahaczyła o nią przypadkiem długimi paznokciami, co wywołało kolejną falę dreszczy. W chwili obecnej jednak, dotykając i całując swoją przyjaciółkę, myślał o Ilyie i o tym, co przed chwilą powiedziała Faeliyen. "Wcale nie 'wpadłem po uszy' w tą złodziejkę... To zupełnie inna liga. Jest zbyt... Zbyt..." Uwaga Da'enysa prześlizgiwała się z wykonywanych obecnie czynności do jego rozmyślań. Teraz przesunął grzbietem dłoni od ramienia po biust Faey, niedbale strącając przy okazji ramiączko jej sukienki i muskając palcami jej skórę na ramieniu. Jego usta natomiast zajęły się składaniem drobnych, niemal złośliwie delikatnych pocałunków na jej mostku. "Już nigdy jej nie spotkam. Pewnie nawet nie będzie chciała... A nawet jeśli, odmówię, udowodnię, że wcale nie robi na mnie wrażenia... Niech sobie zatrzyma tą bransoletkę" Skubnął zadziornie krańcami zębów jej skórę.
— Ta 'dziewka na tronie' ma okropne cycki. Widziałaś? Są jak dwie bulwy — mruknął z rozbawieniem jakby czytając w jej myślach i dotykając piersi Faeliyen, bardziej w formie szczeniackiej zaczepki niż flirtu.
Królowa? Nie była w jego typie. Da'enys mniej ochoczo podchodził do mieszanic (nie wiadomo, jakie ludzkie choroby mogły przenosić), a ta w dodatku miała ciemne oczy. Uwielbiał też opaleniznę u kobiet, a ta była jakaś taka nijaka, jak papier toaletowy. Owszem, przeleciałby ją, jeśli by musiał, albo miał taki kaprys i możliwość. Nie uważał jej jednak za trofeum, którym potem mógłby się chwalić - nie, żeby w ogóle się chwalił swoimi przygodami w otwarty sposób.
— Nie mam pojęcia — odparł, patrząc jej w oczy z zadziornym uśmiechem. Przeniósł spojrzenie na jej usta, po czym znowu na jasne tęczówki. Zagryzł wargę. — Spodziewałem się, że ty wiesz, Pani Wszechwiedząca dodał prowokująco, odgarniając jej jedwabiste włosy.
— Gra wstępna? A co to takiego? — odpowiedział uśmiechając się zawadiacko.
Odpowiedział jej równie łapczywym pocałunkiem, oplatając silne ramiona wokół jej talii. Rozpoczął typowe muskanie jej ciała końcami palców: zaczął od łopatek, przez kręgosłup, aż po miejsce w którym znajdował się supełek wiązania podtrzymującego sukienkę na jej ciele. Z wprawą starego wyjadacza rozprawił się ze sznurkami, nie przestając jej całować. Po ustach przyszedł czas na żuchwę, a następnie schodził coraz niżej, aż musiał pomóc jej wydostać się z obcisłej sukienki przez głowę. Gdy elfka rozpięła jego szatę, Da'enys niedbale strzepnął ją z ramion, nie przestając badać ustami - już i tak dobrze mu znanego - ciała Faey. Jego dłonie wędrowały po jej plecach, od czasu do czasu zaciskając się mocniej, jednak nie na tyle, by sprawić jej dyskomfort. Naparł klatką piersiową na jej tułowie, ponownie sięgając do ust elfki. Następnie przyszedł czas na dolną część jego ubioru. Jedną ręką wciąż podtrzymując Faeliyen, zaczął rozsznurowywać materiałowe spodnie. Po chwili niecierpliwego gmerania przy nich, zaklął i chwycił elfkę pod pupą. Przeniósł ją kilka kroków w ramionach, po czym delikatnie ułożył na miękkim dywanie w rzadko odwiedzanej sekcji o magii podstawowej. Wciąż się nad nią pochylając, w końcu rozprawił się ze sznurowaniem. Następnie ujął jej twarz w dłonie i kontynuował pocałunek, celowo zwlekając z przejściem do rzeczy. Była to swego rodzaju złośliwostka, której nie umiał sobie odmówić. Znowu rozpoczął wędrówkę ustami po jej ciele, jednak tym razem towarzyszyły mu także ręce, zaciskające się nieco mocniej niż przedtem na jej krągłościach.
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPon Sty 06, 2020 2:06 am

NIE PATRZ W DÓŁ.

Ujęła jego twarz w swoje dłonie, agresywnie marszcząc brwi i przerywając na chwile igraszki.
— Zejdź na ziemię! Nie będziesz myślał o innych lebiodach przy mnie, chłopcze! — wymierzyła mu bardzo subtelny acz odczuwalny policzek, po czym jak gdyby nigdy nic przeszła do kontynuacji pocałunków, wędrówki, palców, warg... Czego dusza sobie wymarzy.
W trakcie pieszczot przybierających na intensywności poczuła całkiem przypadkiem zsuwające się ramiączko, na co zareagowała uniesieniem kącików warg, pozbywając się i drugiego. Suknia ledwo trzymała się na jej ciele. Oparła dłonie o klatkę piersiową mężczyzny, składając łapczywe pocałunki, nie zważając nawet w które miejsce trafiała.
— A smocza dama jakie ma cycki? — wydyszała w przerwie, przyciągając go bliżej siebie, oplatając go ciaśniej nogami. Niby była to lekka prowokacja, ale zdecydowanie wolała się skupić na czymś innym. Westchnęła głośno, kiedy poczuła długie palce czarnowłosego maga na swoich prawie że uwolnionych piersiach.
Zabawnie by było, gdyby ktoś postanowił sobie tu wejść... Jeatrilyn pewnie zareagowała by wielkim zniesmaczeniem i ucieczką, a Vorlath za którym Faey właściwie nie przepadała mógłby chcieć się dołączyć. Właściwie, orgia z wykorzystaniem magii mogłaby być bardzo ciekawa, a wręcz pouczająca. Może jednak sprawdzimy to kiedy indziej?
Na jego prowokację zareagowała wyzywającym uniesieniem brwi, po chwili zagryzła wargi słysząc odpowiedź co do gry wstępnej. Czyli czas wystawić pazury...
Na to nagłe oplecenie jej talii zareagowała poderwaniem się, by po chwili zatopić się w pocałunku ze strony Da'enysa. Wodziła po jego ramionach, które tak jej się podobały zahaczając paznokciami w niektórych miejscach. Wplotła palce w jego włosy, by nimi odczuwalnie szarpnąć, zacisnąć na nich dłoń i ujrzeć jego srebrne, pożądliwe oczy.
Gdy zaczął sięgać do supłów sukienki, chwyciła jego nadgarstki w miarę możliwości. — Kochany, mamy lepsze sposoby... — wymruczała tuż przy uchu, po chwili wymawiając szeptem zaklęcie, aż jej ubiór rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając kobietę w samej bieliźnie... No czyli tej dolnej bieliźnie. Szaty już go pozbawiła, więc elf zajął się częścią poniżej pasa... Elfka nie przestając wymieniać pocałunków i rozkoszować się z dotyku jego warg pozwoliła zerkać sobie ukradkiem, jak tamten sobie radzi. Chciała już sięgnąć tam ręką i nieporadnemu pomóc, lecz niespodziewanie została uniesiona i jak cnotka ułożona na dywanie, co przyprawiło ją o dużo szybszy oddech i bicie serca. Czarodziej nie dał akcji zastopować, zamiast tego płynnie przeszedł do dalszego rozwoju, choć jego celowe przedłużanie wyraźnie sprawiało, że tamta się niecierpliwiła. Oplotła więc nogami jego lędźwie, uchylając usta w jęku przyjemności, jaka płynęła z jego działań. Przesunęła z pełną świadomością nogą, by otrzeć ją o jego całkowicie niezakrytą niczym męskość. Uniosła się wtedy lekko na łokciach, wyginając się w łuk. Chciała na niego spojrzeć– głęboko, ukazując całe pożądanie, z niesfornymi kosmykami włosów plątającymi się gdzieś po jej twarzy. Było coś w tym intymnego... Ale nie takiego, co mogłaby przekazać byle jakiemu kochankowi. W takim momencie znikała z niej ta otoczka wszechwiedzącej, wszechmocnej i dążącej do celu po trupach czarodziejki.


Ostatnio zmieniony przez Faeliyen Ardenalle dnia Pon Sty 06, 2020 4:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPon Sty 06, 2020 3:40 am

Zaśmiał się gardłowo w odpowiedzi na rozsierdzenie brunetki. Lubił tą jej chęć zdominowania wszystkich, potrafiło to być wyjątkowo pocieszne - zwłaszcza gdy obiektem jej prób poskromienia był o dobre dwadzieścia centymetrów wyższy, umieśniony Da'enys. Po raz kolejny zamknął jej usta w pocałunku, przygryzając wcale nie tak delikatnie jej miękką wargę. Słysząc jej pytanie, na chwilę przerwał pieszczoty by przewrócić oczyma.
— Dopiero co mi kazałaś o niej nie myśleć — żachnął się, ale w jego oczach wraz z pożądaniem igrało rozbawienie. — Ładne, ale z twoimi nie można ich zestawić — odpowiedział prowokująco potulnym głosem, po czym wrócił, niemal agresywnie, do składania Faeliyen coraz dłuższych pocałunków we wrażliwych miejscach na póki co odsłoniętej skórze.
Zamruczał nisko, gdy Faey objęła go nogami. Wciąż go gładziła, na co również reagował mruknięciami, dopełnianymi dodatkowo dreszczami przechodzącymi jego ciało. Sam również nie próżnował, wciąż kreśląc na jej plecach delikatne wzory, będące właściwie bardziej podsycającymi pożądanie muśnięciami niż zaborczymi uciskami, na jakie pozwalał sobie wcześniej. Jego usta ponownie zajęły się okolicami szyi, lekko je skubiąc zębami w formie małego urozmaicenia. Jęknął krótko, gdy Faey pociągnęła go za włosy. Spojrzał jej w oczy i był pewien, że zobaczył w nich dokładnie do co w swoich: głód i pożądanie. Zmęczenie, które męczyło go jeszcze pół godziny temu, teraz zupełnie znikło wraz z powiększonymi źrenicami i szeroko rozwartymi w pełnym wybudzeniu oczami. Po raz kolejny zadrżał pod dotykiem jej palców. Pozwolił sobie na lekki impuls magiczny, który wysłał z dłoni trzymanej u dołu kręgosłupa Faey w jego górę.
Z aprobatą patrzył, jak jej ubranie znika, pozostawiając ją w jedynie w dolnej części bielizny. "No oczywiście" Uśmiechnął się do siebie. "Faeliyen i górna bielizna to coś, co nie idzie w parze..."
— Będziesz mnie potem musiała nauczyć tego zaklęcia — mruknął i korzystając z jej obecnej bliskości uszczypnął ją zębami w ucho.
Przeniósł ją na dywanik, a następnie zaczął całować prosto w usta, by następnie zjechać bardzo powoli niżej, coraz bardziej ingerując w swoje działania język, a nie same wargi. Zatrzymał się na moment w swojej wędrówce przy jej piersiach, po czym zjeżdżał dalej, by w końcu złożyć ostatni pocałunek na delikatnej skórze tuż nad jej miednicą. Poczuwszy jej ponaglenie nogą, mruknął z uśmiechem. On był już gotowy; bez pośpiechu zsunął dolną część jej bielizny i zerknął na jej twarz by się upewnić. Faey uniosła się na łokciach, a mag posłał jej jeszcze jeden zadziorny uśmiech, po czym w końcu wszedł w nią, jednocześnie ponownie ją obejmując, by nie musiała spinać mięśni podczas podnoszenia się. W momencie gdy zaczął się rytmicznie, umiarkowanie wolno poruszać, ponownie zetknął ich wargi w pocałunku. Z czasem jego ruchy stały się nieco szybsze, choć wciąż opanowane i miarowe. Cały czas mrucząc z rozkoszy, zjechał ustami ku jej żuchwie, a następnie szyi i górnym partiom tułowia, przeznaczając chwilę na subtelne przejechanie językiem po miejscu nad obojczykiem oraz w końcu poświęcając więcej uwagi jej piersiom.
W momencie, gdy jego ruchy widocznie stały się szybsze, zwolnił jedną rękę, drugą wciąż jednak podtrzymując elfkę, by przejechać nią w górę brzucha aż do ramienia Faey. Uniósł głowę, by patrzeć jej prosto w oczy. Odgarnął jej włosy za ramię i wplótł w nie dłoń. Jego biodra zaczęły poruszać się coraz szybciej oraz intensywniej. Mimo ogólnie malujących się emocji na jego twarzy, zdołał jakoś unieść pytająco brew. Koniec był bliski, a nie wiedział, czy aby akurat dzisiaj elfka nie umyśli sobie, że nie chce, by kończył w taki sposób.
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPon Sty 06, 2020 4:14 pm

Ceremonialnie przewróciła oczyma na ten jakże wyborny komplement, oczywiście w duchu wymagając tego, aby dokładnie w ten sposób jej odpowiedział... Gdyby tak nie zrobił, cóż... Wizja romantycznego uniesienia mogłaby mu uciec sprzed nosa, w gratisie z jakimś niemiłym kopniakiem w krocze, albo złośliwemu zaklęciu.
Mmm... — wymruczała przy jego uchu, czułostkowo je podgryzając. — Może i ja powinnam zestawić sobie ciebie wraz z innymi moimi "przyjaciółmi"? — zachichotała, trochę przypominając średniowieczny archetyp wiedźmy.
Dawała sobie przez tą krótką chwilę możliwość całkowitego skupienia się na samej sobie, czerpiąc pełną przyjemność z pieszczot serwowanych przez elfa. Zwłaszcza magiczny impuls był czymś, czego reszta kochanków nie mogła użyć, wprawiając tym samym elfkę w drżenie ciała. Akompaniowały mu więc podczas tego szczodre westchnięcia, jęki i cała reszta dźwięków wydawanych w takich chwilach przez kobiety, czy też mężczyzn... A wiadomo, to działało jeszcze bardziej pobudzająco.
Faeliyen dosłownie uwielbiała zaskakiwać w takich momentach partnerów magicznymi sztuczkami. Uniosła wyzywająco kącik ust, kiedy pozbyła się w tak łatwy sposób ubrania– dosłownie rozpłynęło się w powietrzu. Mogła więc zalśnić elfowi przed oczyma do bólu zadbanym ciałem, niesamowicie ponętnymi krągłościami i nienaganną sylwetką... I choć nie było to pierwszy raz, to zawsze zachwycało tak samo. Cóż, czarodziejki miały dostęp do najlepszych specyfików, jeśli chodzi o urodę.
Na widok całkowicie nagiego Da'enysa poczuła ucisk w dolnej części brzucha, łapiąc w płuca powietrze. No, zawsze miło ją zachwycał, a jego wzrost i oszałamiająco zjawiskowa figura tylko ponaglała myśli do tego, by się tym boskim ciałem zająć. Na jego pytający wzrok zareagowała zaskoczeniem i grzesznym spojrzeniem. "No chyba się O MNIE nie obawia...?"
Nie musieli długo czekać, aby w upragniony sposób się złączyć w jedność. Mag rozpoczął nieśpiesznie, miarowo, pozwalając na pełne delektowanie się czynnością, chociaż napięcie wzrastało, wzmagając podniecenie kobiety i jej pragnienie zaspokojenia. Odwzajemniała oczywiście jego pocałunki, ale wraz ze zwiększaniem tempa traciła synchronizację. Odchyliła głowę możliwie do tyłu by westchnąć głęboko i zanurzyć palce w krótkich włosach elfa, niemalże krzycząc, "że go kocha". Patrzyli sobie w oczy, a było coś  w tym niezwykle intymnego...
Zorientowała się, że Da'enys zbliża się do końca, tym bardziej utwierdził ją w przekonaniu swoim wymuszonym uniesieniem brwi. Zagryzła mocno wargę, wsparła się ramionami, by unieść się wyżej.
No chyba żartujesz... Kończyć po rozgrzewce? — odsłoniła zęby, ciężko oddychając, będąc cała zroszona w kropelkach potu. Przez chwilę przebiegła przez jej głowę myśl– co by było, jakby upragnionego dziecka doczekała się... Z nim?
Odsunęła się od niego na stosowną odległość, dając mu nieco ochłonąć. Gestem wskazała, żeby wstał, a wtedy wręcz z rozpędu wskoczyła na jego biodra, oplatając je nogami. Zawiesiła przedramię na jego szyi, pogrążając się w głębokim, czułym pocałunku, aby po chwili pochwycić kraniec dużej komody obok i do niej ich przyciągnąć. — Weźmiesz mnie na szafie. — oświadczyła niczym królowa wydająca rozkaz, a jeśli tamten faktycznie przeniósł akcje, opierając elfkę na blacie, to teraz ona miała zamiar przejąć inicjatywę. Właściwie, to tylko z nim pozwalała na to, aby to partner dominował w stosunku, bo każde inne takowe spotkanie nierzadko kończyło się wojną, kto będzie na górze.
Wyszeptała mu coś niezrozumiałego wilgotnymi wargami do ucha, po czym nadała swojej dłoni elektryzujące impulsy. Odsunęła go lekko drugą ręką, po czym tą zaczarowaną zaczęła wodzić po jego skórze, zaczynając od okolic obojczyków. Doszły do tego pocałunki, które na przemian z językiem i zębami całowały, pieściły, masowały lub podszczypywały ciało mężczyzny. Przesuwała się coraz niżej, czując wyraźne mięśnie brzucha pod swoim dotykiem. Skupiła się na tym chwilę, fantazjując o nich jak Michał Anioł o rzeźbie Dawida, zmierzając w końcu tam, gdzie wszystkie akcje zazwyczaj prowadzą.
Przesunęła naelektryzowanymi palcami po wewnętrznej stronie jego uda, z dołu spoglądając mu w srebrne oczy. Miała zamiar się z nim trochę podroczyć, odwdzięczając się za jego celowe wyprowadzanie jej z równowagi. Drugą ręką ścisnęła siarczyście jego pośladek, łapiąc w tym samym momencie wrażliwe, męskie miejsce i skrupulatnie zaczęła działać zręcznymi, długimi palcami z użyciem magicznych impulsów. Nie przerywała między nimi kontaktu wzrokowego, chcąc widzieć jego twarz w całej okazałości.
Nazwa "Zakazana Biblioteka" nabiera nowego sensu... — skomentowała, przejeżdżając prowokująco językiem po dolnej wardze, patrząc na niego bardzo wymownie. Powinni może zakluczyć drzwi zaklęciem, ale już jej się nie chciało.
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPon Sty 06, 2020 11:29 pm

Mag nie wiedział, po co kobiety tak sobie utrudniały życie konkurowaniem z innymi. Która ma fajniejsze cycki, włosy, oczy, usta... To tak, jakby on patrzył na krocza wszystkich facetów by oszacować, czy mają większe przyrodzenia niż on. Ale oczywiście, podczas gdy elfki z zawiścią gapiły się na kształty innych kobiet, to wiadomym było, że je oceniały, ale jak facet patrzył na kroczę innych mężczyzn, to oznaczało, że musi gustować właśnie w nich... Do czego zmierzało to społeczeństwo, naprawdę.
Prychnął z rozbawieniem na jej prowokację i przejechał językiem po jej żuchwie w stronę ucha, by następnie je znowu szczypnąć zębami, a potem zneutralizować zadziornostkę krótkim ssaniem jego płatka.
To prawda, dźwięki wydawane przez Faey nadały jego pieszczotom bardziej zaciętego charakteru, mniej kontrolowanego.
— Zjawiskowa jak zawsze — skwitował zachrypniętym, lecz dobrze słyszalnym głosem, zanim połączył ich ciała. Skinął głową ze zrozumieniem i wykorzystał chwilę, gdy elfka się odsunęła, żeby zebrać i skontrolować swoje emocje pewnym prostym zaklęciem bitewnym. Doprawdy zabawne, jak magia batalistyczna przydawała się w codziennym życiu. Posłusznie wstał - normalnie pewnie by dyskutował, ale to był Faey. Dobrze wiedziała, co robi.
Złapał ją, gdy na niego wskoczyła, zapierając się nogami by razem nie runęli na ziemię. Odwzajemnił jej pocałunek, wsuwając język między jej wargi. Oparł dłoń o jej głowę i bez żadnego "ale" gwałtownie przycisnął ją do szafki, zapewne przyprawiając ją tym nagłym ruchem o szybszy oddech - jego własny także był szybki i płytki, a serce kołatało w piersi. Pomógł jej usiąść na blacie, dzięki czemu mógł zająć się jej ciałem obiema rękoma.
Westchnął chrapliwie, gdy do dotyku dodała trochę magii. Mogła poczuć gwałtowny dreszcz przechodzący jego ciało. Sięgnął do jej szyi i przywarł do niej ustami, na zmianę ssąc ją i delikatnie podgryzając. W końcu przeniósł pieszczotę wyżej, aż do jej żuchwy. Jedną ręką zajął się masowaniem pleców Faeliyen, a drugą wplątał w jej włosy, lecz teraz ją opuścił i się skupił - przywołał magię ponownie, tym razem w celu ocieplenia swojego dotyku. Koniuszki jego palców stały się jeszcze gorętsze niż wcześniej i w miejscach, gdzie dłużej zostawił je na skórze elfki, pojawiały się chwilowe zaczerwienienia. Teraz skupił się na jej krągłościach i napierając na nią tak, że niemal wciskał ją w ścianę za komodą, naprzemiennie muskał opuszkami i uciskał jej ciało, nie zapominając o najbardziej wrażliwej skórze na brzuchu oraz piersiach. W pewnym momencie zadrżał jeszcze gwałtowniej, gdy elfka przesunęła mrowiący dotyk na umięśnione podbrzusze i niżej, między jego nogi, przez co niemal nie zarejestrował złapania za pośladek. Wyrwał mu się niski jęk. Jego oddech przyspieszył jeszcze bardziej. Oparł wilgotne od potu czoło o czoło Faey - nie dane jej było w tym momencie patrzeć na całą jego twarz, ale mag cały czas dzielnie patrzył w jej oczy. W końcu znowu ją pocałował, na początku gryząc nieco mocniej z emocji jej wargi, by następnie wsunąć między nie swój język. Przejechał obiema rękami po jej bokach, następnie prawą skierował do jej szyi, by pozostawić na jej gorące muśnięcie, a równie ciepłą lewą położył na jej udzie, by przejechać w jego górę. Przyssał usta do nasady jej szyi. Z jego piersi co chwila wyrywały się nieregularne, niskie pomruki i chrapliwe jęknięcia. Na jej słowa podniósł na nią wzrok. Całkowicie zapomniał, że ktoś może nagle wejść... Ale nie przeszkadzało mu to. Nie bez powodu miał taką a nie inną reputację. Zwrócił wzrok na usta Faey, które właśnie oblizywała.
— Nie przeszkadzałoby mi, gdybyśmy zwiedzieli więcej takich "zakazanych" miejsc — odparł chrapliwie. Zamknął jej usta pocałunkiem, po czym delikatnie acz stanowczo zabrał jej rękę ze swojej męskości sugerując, że przekomarzanki się skończyły. Ponownie do niej przywarł, dodatkowo chwytając ją za biodra i do siebie przysuwając. Na moment niemal całkowicie się odsunął, po czym znów zbliżył. Powtórzył to niemiłosiernie powoli kilka razy, po czym uintensywnił swoje ruchy. Objął ją swymi silnymi ramionami.
— Już mi nie uciekniesz — między urywanym oddechem udało mu się zdobyć na wysapanie tej swego rodzaju typowej dla nich prowokacji.
Zatopił rozżarzone pożądaniem usta w jej równie gorących, rozkosznych w dotyku. Komoda zaczęła niebezpiecznie się trząść, gdy ponownie zwiększył tempo, kładąc dłonie na jej łopatkach z niemal przesadną, lecz nie bardziej niż zwykle, siłą. Wziął głębszy oddech i naparł na nią ostatni raz, na koniec z jęknięciem zastygając i znów zaplątując palce w jej włosy. Nie oddalał się jeszcze, pozwalając sobie na oparcie głowy o jej czoło i wypełnioną ciężkim, zmęczonym oddechem chwilę odpoczynku.
W końcu wyszedł z niej, muskając przy tym grzbietem dłoni jej policzek. Wiedziony jeszcze nie do końca wyczerpaną chwilą uniesienia, wciąż calutki nagi, oparł dłonie o ścianę za Faeliyen i pocałował ją pod mostkiem, a następnie jeszcze jej piersi i brzuch kilka centymetrów pod pępkiem.
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyWto Sty 07, 2020 1:00 am

Elf nie był dłużny w używaniu magii, na co Faey zareagowało wyraźną aprobatą, choć może wolałaby, aby uczynił swoje palce zimnymi jak lód? Tak, to zdecydowanie bardziej podrażniłoby jej rozgrzaną skórę. Tak jak sobie wymarzyła, akcja przeniosła się na komodę. "Dobry chłopiec..." – pomyślała, chełpliwie gładząc przez chwilę policzek maga. Jej oddech przyśpieszył, kiedy to została przygnieciona do ściany za nią. Wyciągnęła za siebie ramię, by złapać jakoś równowagę w odpowiedzi na tej jakże agresywny i wygłodzony atak ze strony mężczyzny. Nie dała się jednak zupełnie zdominować, kiedy to wtargnął między jej wargi językiem– reagowała jeszcze zachłanniej, coraz bardziej odlatując gdzieś na skraj emocji.
Dreszcze na jego ciele i ten nieokiełznany instynkt jaki wywołała w Da'enysie łechtał jej kobiece ego, jak przystało na prawdziwą sekutnicę. Nie mogła się na tym skupić jednak zbyt długo, gdyż sama była obdarowywana zbyt wielkimi przyjemnościami, aby nie poddać się im w zupełności i starać się nie oszaleć.
Pozwoliła sobie przejąć przez chwilę inicjatywę, w bardzo skrupulatny sposób sprawiając kochankowi przyjemność, trzeba też przyznać, że z bardzo dużą wprawą. Kiedy ten jej w tym przeszkodził chwytając jej dłoń, na jej twarz wdał się bardzo zaborczy grymas, jakby ktoś odebrał dziecku zabawkę. Przez chwilę próbowała się wykręcać, potem jednak pod wpływem czarodziejskiego dotyku uległa. Odchyliła głowę, opierając częściowo plecy o ścianę, uchylając usta w przeciągłym jęku. Skierowała niemalże przerażony wzrok na wielkiego mężczyznę, prawie jak mała, zagubiona dziewczynka, kiedy to znajdowała się uwięziona w jego ramionach. Oj, rzadko kto mógł wzbudzić w niej takie odczucia. No cóż, Da'enys mógł się przez chwilę poczuć, jak zwycięzca.
Oczywiście ostatnie chwile uraczone były osiągnięciem zenitu, a po tej chwili elfka bezwładnie opadła na ścianę, głośno oddychając i łapiąc oddech. Niesforne kosmyki włosów przylepiły się do jej czoła, lecz nic nie powstrzymało jej, by posłać magowi zawadiacki uśmiech.
No, jesteśmy w domu... — skwitowała, kiedy pieszczoty ustały, a ona nerwowo uświadomiła sobie, że nie ma przy sobie lusterka... Wyparowało wraz z ubraniem. — Podejdź tu jeszcze... Na chwilę! — rozkazała typowym dla siebie tonem, kiedy to stawała się znowu klasyczną sobą, by objąć dłonią jego szyję i czule go pocałować. Wyciągnęła drugą rękę w bok, by wesprzeć się na regale, aż nagle poczuła, jak stabilne drewno osuwa się pod jej ciężarem... Jak traci równowagę i z krzykiem ląduje na ziemi wraz z całym regałem, przygnieciona przez stosy książek.
Kurr.... Kurwa! — wrzasnęła wściekle, wstając i z wściekłością wymierzając kopniaka gołą stopą książkom. — Uhhh! — Wzięła głęboki oddech, nasuwając dłoń na czoło, wyobrażając sobie, jak kompromitująca była sytuacja, kiedy tak razem runęli na ziemię wśród książek. Po chwili jednak odegnała te myśli, zdobywając się na blady uśmiech. Pstryknęła palcami, a na jej ciele z mglistym efektem pojawiła się piękna, brunatno bordowa suknia z głębokim wycięciem na nogę. Nie inaczej było z biżuterią oraz kozakami.
Na czym to my... Stanęliśmy? — odwróciła się z władczym spojrzeniem do mężczyzny, zakładając dłonie na biodra.
Powrót do góry Go down
Da'enys

Da'enys


Female Posts : 74
Posty fabularne : 55

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyCzw Sty 09, 2020 11:24 pm

Jak już zostało dawno temu ustalone, Da'enys częściej robił zanim pomyślał pod wpływem emocji. Tak też było i tym razem, ponieważ powoli zaczynał myśleć coraz bardziej samolubnie. Rozgrzewał ją dotykiem zaczarowanych opuszek, ponieważ znacznie bardziej kręciły go gorące laski, niż skostniałe przez przypadkowo zbyt długi kontakt z mroźnymi palcami, zaciskającymi się raz po raz zaborczo na ich skórze. Nie, żeby Faey nie klasyfikowała się do najlepszych seksbomb w okolicy - a miał w tej kwestii duże rozeznanie.
Odgłosy wydawane przez kobietę oraz jakże ochoczą odpowiedź na jego dzikie natarcia skwitował chwilowym uśmiechem, dobrze wyczuwalnym w pocałunku, który właśnie dzielili.
Sam również co chwilę wydawał z siebie wyrażające własną satysfakcję odgłosy. To, co Faeliyen zwykła z nim robić, za każdym razem w jakiś sposób go zaskakiwało, co naprawdę cenił sobie u kobiet - o ile oczywiście postanawiał zatrzymać je sobie w łóżku na dłużej. Warto też wspomnieć, że Książę Cwaniaczek nigdy nie miał kogoś na stałe, zawsze pomiędzy kolejnymi schadzkami znajdował sobie pół tuzina innych kobiet. Można wręcz powiedzieć, że żadnej z nich nie miał dwa razy pod rząd. Niektórzy z tego powodu zwykli krzywo na niego patrzeć, zwłaszcza jego brat. Ale co jego obchodziła opinia innych? Ważne, że w oczach kobiet, które akurat bawił, widział, że jest coś wart. Nie, żeby sam tego nie wiedział.
Czuł chwilowy opór ze strony dziewczyny, jednak to była Faey - Da'enys dobrze wiedział, że chciała tego, czego on. Widział ten jej wzrok - niczym u spłoszonego królika zagonionego w kozi róg. Nie dał się jednak zwieść, dobrze wiedział, że ta dziewczyna to nocny drapieżnik, wampir żerujący na bezbronnych duszach. Kolejna rzecz, która go w niej kręciła. Dobrze jednak wiedział, że gdyby zespół tych cech wystąpił u kogo innego, uznałby go za denerwującego. Elfka była jedyna w swoim rodzaju, umiała zespajać ze sobą te gorzkie drobinki składające się na zbiór jej "gorszych" cech lepkim jak jej błyszczyk, słodkim syropem o właściwości halucynogennego jadu, którego źródła sam mag nie potrafił zlokalizować. Szukanie go intrygowało go i niemal magnetycznie przyciągało do Faey - stąd wiedział, że ta kobieta prędko go nie znudzi. Po prostu miała w sobie to coś.
Po wszystkim posłał jej kolejne, elektryzujące spojrzenie spode łba w stylu miejscowego bad boy'a... A może to był kolejny efekt jego magii, która wraz z energią życiową skrzyła się w nim teraz jak powietrze przed burzą? Oddał pocałunek niemal z delikatnością niepasującą do jego wizerunku.
— Cholernie seksownie wyglądasz, jak jesteś taka potargana — powiedział zanim się powstrzymał i od razu odchrząknął, ponieważ jego głos nadal był zachrypnięty. Podniósł wzrok na oczy dziewczyny, po czym przeniósł go na jej usta. Jedną ręką objął Faeliyen, a drugą uniósł do jej twarzy i wytarł kciukiem rozmazaną szminkę z jej podbródka.
Nagle obraz się rozmył, gdy we dwoje runęli wraz z komodą. Przez chwilę oszołomiony Da'enys, po krótkim zanalizowaniu sytuacji parsknął i zaniósł się śmiechem, który dodatkowo wzmógł widok Faey wyglądającej na dogłębnie poniżoną przez ten niewybaczalny wybryk komody.
— Dowody zbrodni same się usuwają — skwitował, gdy w końcu zdołał zdusić śmiech i wytarł łzy, które nabiegły mu do oczu przez tą sytuację. — Albo załamują się na widok dwóch zbereźników bezczeszczących świątynię wiedzy Loży — ponownie się roześmiał. Nadal leżał wśród walających się wokół ksiąg, gdy elfka wyładowywała na nich swoją frustrację - co wywołało kolejny wybuch jego wesołości. Patrzył na nią z dołu, nadal się uśmiechając szeroko. Faey "ubrała się", na co mężczyzna zareagował wydęciem z dezaprobatą ust.
— Kto w ogóle wymyślił ubrania? — Powiedział z zabawnym grymasem na twarzy, zamiast odpowiedzieć na jej pytanie. Nadal nagusieńki jak go matka urodziła, przeciągnął się, prezentując w ładny sposób zarysowane mięśnie. — Powinny jedynie chronić przed zimnem i niesprzyjającymi warunkami, nie zakrywać to, co najlepsze — pożalił się książce, którą właśnie wziął w ręce. — O ile przez ostatnie dwie godziny nic się nie zmieniło, nie widzę powodu, by w stolicy zachodziła potrzeba takiego zakrywania się.
Da'enys zdmuchnął warstwę kurzu z tomu, który własnie stał się obiektem jego chwilowego zainteresowania i nagle wystrzelił w górę.
— Niech mnie dzik stratuje! — Jego oczy były szeroko rozwarte. — To jest to! — Pokazał Faey księgę, której tytuł brzmiał "Tajemnice objawień i przepowiedni".

Edit: Maga nie zaskoczyło zachowanie czarodziejki. Znał ją na tyle dobrze, że zdziwiłby się, gdyby nagle jej coś nie odbiło. Na jej rozkaz tylko wywrócił oczami i zatoczył wskazującym palcem kilka małych kółek w powietrzu, a książki oraz szczątki mebla magicznie ułożyły się w dwie sterty obok siebie. Potem Da'enys się ubrał i wyszedł, trzymając pod pachą dwie książki, które go zainteresowały. Potem je odda. O ile nie zapomni.
z/t

~zliczone (29+12)~
Powrót do góry Go down
Faeliyen Ardenalle

Faeliyen Ardenalle


Posts : 60
Posty fabularne : 37

Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  EmptyPią Sty 10, 2020 2:26 am

W praktykowaniu rozwiązłego styku życia elfka wcale nie ustępywała mężczyźnie, choć może działało to na nieco innych zasadach. O ile trudno byłoby zliczyć ilość partnerów czy kochanków Faey, to jednak podejście do nich miała zgoła inne- przesycone większą ilością rozmaitych emocji, tak trudnych do zdefiniowania, że wydawały się wręcz akonkluzyjne. Owszem, często była to zwykła, cielesna przygoda, ale gdy była ku temu okazja nie omieszkała ukazywać zazdrości czy tej charakterystycznej dla niej zajadłości połączonej z frustracją. Elfka zapewne bardzo, ale to bardzo chciałaby mieć bezgraniczną kontrolę nad targającymi nią sprzecznymi odczuciami... Ale cóż, może za dwieście kolejnych lat się uda?
Na usłyszany komplement zareagowała wielce widoczną wyniosłością, jakby mag mówił coś tak oczywistego, że mógłby nie tracić na to śliny. Pewnie był to dobry powód do tego, aby rozpocząć jakąś typową dla bad bitch gadkę, ale oczywiście szafa runęła... I brązowowłosa kobieta sukcesu o tak zmiennych obliczach czuła się tak poniżona, jakby przydarzyło by jej się to na oczach całej elfiej rasy, łącznie z pierwotnymi. Szybko spróbowała ukryć tą emocję, odzyskując suczy wyraz twarzy i magicznie się ubierając.
- Ekhmmm... - odchrząknęła sztucznie, stukając obcasem o posadzkę. Wyciągnęła z rzuconej wcześniej sakwy gdzieś na ziemię zawsze towarzyszącą jej fiolkę z fioletową cieczą i pociągnęła nerwowo łyk jej ukochanej trutki.
Zerknęła oszczędzając w gestach na ukazaną jej książkę, przejeżdżając jeszcze wzrokiem po nagim jak święty Aleksy Da'enysie. Widocznie się spięła.
- Oh, idealnie. Wreszcie będziesz mógł uzupełnić karygodne braki w wiedzy - spojrzała mu zawadiacko w oczy, upijając powoli łyk trunku, momentalnie zmieniając sposób traktowania maga o sto osiemdziesiąt stopni. Prawdopodobnie jednak był przyzwyczajony... - Czyli jednak jakiś pożytek z tego seksu wyniknął. - przygryzła wargę, przesuwając po udzie wolna dłonią, acz oczyma obserwując nieokreślony punkt gdzieś w tym miejscu. Sama nie wiedziała, co takiego ją ugryzło, lecz oczywiście nie rezygnowała z władczego tonu. - Miałam cię prosić o jedną przysługę, ale już nie będę stopować studiowania księgi. - wypiła już całą fiolkę trucizny, po czym odłożyła ją do gustownej sakwy. - A skoro pozostajesz w gotowości, to z chęcią przyprowadzę ci jakąś pannę do wspólnej nauki. - dodała już bardziej zgryźliwym tonem, odwracając się z gracją i kołysząc biodrami znalazła się przy wyjściu, niesamowicie roztargniona wewnątrznie. - Shin'or, Da'enys. Ach, posprzątaj te książki z ziemi, jeśli łaska. - uśmiechnęła się zabójczo i opuściła to miejsce, niosąc za sobą dźwięk kroków.

Z.t

~z~
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Zakazana Biblioteka  Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka    Zakazana Biblioteka  Empty

Powrót do góry Go down
 
Zakazana Biblioteka
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Gaya'Ros :: Centrum Miasta :: Dom Ksiąg Ostatecznych-
Skocz do: