deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Port Itárilde

Go down 
+3
Ijo'Soth
Ader'al Lottia
Admin
7 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Posts : 74
Posty fabularne : 127

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPią Gru 06, 2019 11:04 pm

Port Itárilde Zw6MQAM
~~~
Port pełen życia, które nigdy w nim nie gaśnie. Zawsze zacumowanych jest tu mnóstwo statków i łodzi, a żeglarze i rybacy kręcą się nieustannie wśród nich. Pomiędzy nimi postawione są drewniane pomosty, które zdają się być dość niebezpieczne, bo rzadko który jest w pełni naprawiony... I nieśliski.
Powrót do góry Go down
https://deraas.forumpolish.com
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 4:56 pm

Szłam przez miasto, do domu raczej, ale no po co się miałam niby spieszyć? KLASA WYŻSZA proszę państwa! Mam tyle pieniędzy, że mogę sobie pozwolić na nocne spacery. Choć przy sobie nie mam jakiejś wielkiej sumki, bo większość wydałam na piwa w karczmie i na miód dla tej ślicznej panienki zwanej Divyą.
Machając gorsetem trzymanym w dłoni szłam i nuciłam jakąś piosenkę, którą znam nie wiadomo skąd. Może ktoś w barze ją śpiewał?
Błądziłam bocznymi uliczkami, aż doszłam do brzegu, w oddali, z przodu widziałam port. Stado światełek i jakieś stłumione hałasy dało się zobaczyć i usłyszeć.
Po mojej prawej były tyły budynków mieszkalnych i pracowni, a po mojej lewej było morze, oczywiście odgrodzone ode mnie niskim, kamiennym murkiem, za którym był kawałem trawy a potem niewielki klif i woda.
Wskoczyłam na ten pseudopłot co niby ma mnie przed czymś powstrzymać, i szłam po nim co chwila się chwiejąc.
-Mnie nic nie powstrzyma!-wyrwało mi się nagle w całkowicie niekontrolowany sposób.
Odbiło mi się cichutko, więc elegancko przeprosiłam ciemność za brak kultury i kontynuowałam marsz.
Spojrzałam na morze. Ależ bym się z nim wykąpała. Zaraz, to może czy ocean tak właściwie? Taaak, rodzice dobrze wiedzieli, ze strateg wojenny i polityk ze mnie nie będzie skoro nie wiem jakiego rodzaju woda nas otacza.
Podtrzymując ręką wyzwolony biust zeskoczyłam z murku i zaśmiałam się gdy ponownie zaczęłam tracić równowagę. Czy ja nie mówiłam przypadkiem, że mnie piwo tak łatwo nie weźmie? Chyba się myliłam. Westchnęłam w myślach i szłam dalej powolnym krokiem, stukając obcasami o kamienne płytki na ziemi. Port był kilkadziesiąt metrów ode mnie, albo może i nawet trochę więcej? Strzelam z łuku, więc umiem oceniać odległość wspaniale, ale teraz nie chciało mi się do tego przykładać.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 5:17 pm

  Wyłoniwszy się spomiędzy budynków na nabrzeżu, również skierował się w stronę portu. Szedł bliżej zabudowy, nie chcąc kusić losu albo jego powierników przez spacer blisko klifu. Pewnie gdyby musiał, sam skorzystałby z takiej sposobności. Któż by sprawdził, czy nieszczęśnikowi nie powinęła się przypadkiem noga? Czy nie wystraszył się jakiejś miejskiej mary i nie potknął o murek? Co prawda między budynkami nawet lepiej można się było zaczaić, ale to był przynajmniej teren, który Ijo znał.
  Wtem wzrok wylądował mu na kobiecie kilkanaście metrów przed nim. Widział ją już wcześniej, ale teraz zaczęła zachowywać się nieco dziwniej. Jej chwiejny krok na kamiennym płocie wyglądał niczym cyrkowa sztuczka. Soth był przekonany, że zaraz przyjdzie mu oglądać równie widowiskowy upadek prosto na skały, już nawet chciał skrócić dystans i wykorzystać tę sposobność, ale elfka wróciła na chodnik. Mimo to jej stopień podchmielenia dawał się we znaki i nawet rześkie nocne powietrze nie dawało sobie rady.
  Cóż za peszek.
  Cichym krokiem, niczym biegnąca łasica znalazł się nieopodal, by uważniej przyjrzeć się jej paskowi, rękom i innym strategicznym miejscom.
  — Czyżby jednak ten podły murek cię pokonał? — rzucił żartobliwym tonem, samemu wskakując na ów balustradę, po której zaczął iść z kocią gracją. Wyprzedziwszy ją o krok, obrócił się przodem do kobiety. — A może to rozgrzewka tylko była? Och, nie daj się prosić tak, może wyścig mały? — Uśmiechnął się szerzej, raz po raz zjeżdżając wzrokiem na jej rozpiętą bluzkę.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 5:42 pm

Zeskoczyłam na ziemię, a skok ten był wykonany z bardziej mniejszą niż większą gracją. Szłam sobie do portu, do światełek i głosów, kiedy to zobaczyłam cień po mojej lewej.
Podskoczyłam, trzeźwiejąc na pół sekundy i krzyknęłam krótko, zaskoczona widokiem mężczyzny, po chwili już się śmiejąc pod nosem z własnej paniki.
-Wystraszyłeś mnie Assan.-skomentowałam z uśmiechem i podziwem, ze chłopak dał radę mnie tak podejść.-Nie, wcale mnie nie pokonał. Zwyczajnie dałam mu wygrać aby mu przykro nie było.-podałam sensowną odpowiedź i zgarnęłam włosy z pleców, układając je ładnie na prawym ramieniu. Zbliżyłam się płynnie do murka. Idąc w takiej odległości, gdybym chciała to bym wytatuowanego śmiałka zepchnęła na pas zieleni za kamienną konstrukcją.
-Rzucasz mi wyzwanie naiwny mężu?-fuknęłam stanowczo, groźnym głosem, a mina wyrażała determinację i rozbawienie i jak pomyślałam wcześniej tak zrobiłam. Przyłożyłam dłoń mniej więcej do biodra nieznajomego i popchnęłam go lekko śmiejąc się przy tym figlarnie. Nie było to na tyle silne aby spadł, ale może chociaż trochę zachwieje mu równowagę.
Następną rzeczą jaką zrobiłam było ponowne wskoczenie na murek i zmierzenie młodzieńca mętny spojrzeniem, w którym tliło się zaintrygowanie.
-Damy się nie ścigają, one idą powoli, pozwalając innym cieszyć oko ich wspaniałym widokiem.-rzekłam, rozkładając ręce na boki i kłaniając się lekko, chociaż ukłon to chyba część męskiej etykiety. Ale czy to jest ważne?
Po kilku krokach zatrzymałam się i założyłam gorset, trochę już pooddychałam, a nie chce mi się go w ręce nosić. Elegancko pozaczepiałam wszystkie haczyki o wszystkie pętelki, wyciągnęłam nieco bluzki spod tego skórzanego cuda i poprawiłam biust.
-Teraz mogę się ścigać.-powiedziałam nagle uznając, że skoro wyzwanie zostało rzucone, to warto udowodnić, że jestem najlepsza.
-Start!-krzyknęłam, zeskoczyłam z murku i zaczęłam biec do portu śmiejąc się radośnie. Hmmm czy to jest nie sprawiedliwe? Czy w ogóle w porcie jest meta? Nie ważne, wygram tak czy inaczej.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 6:17 pm

  — Ciebie? Nie może być! — stwierdził z rozbawieniem, bo przecież jakże to, że tak zacna i niebezpieczna dama czegokolwiek się wystraszyła? Och nie, na pewno nie jego. Pokiwał głową z pewnym uznaniem, korzystając sobie z ładnego widoku, jaki tworzyły jej włosy spływające na jasny dekolt. — Szlachetnie z twojej strony, Maila — odbił komplement, a przynajmniej coś w tym kształcie.
  Słysząc jej kolejne słowa, prychnął cicho z uśmiechem.
  — Czyżbym posunął się za daleko?
  Spodziewał się, że wróci od razu na murek i pięknie straci na nim równowagę, ale jednak nie. Musiał przyznać, że zaskoczyła go tym ruchem. A może po prostu była rozpraszająca? Nie można tego wykluczyć. Czując przechył, złapał ją odruchowo za rękę. Przez ułamek sekundy chciał tylko odzyskać równowagę, ale zaraz pochylił się w przód, by zejść z murku, obrócić ją w piruecie i wskoczyć z powrotem na kamienie. Zrobił jej miejsce, gdy również się tam znalazła.
  — Och, z pewnością masz rację, Maila. Jesteś najprawdziwszą damą — przyznał, samemu ciesząc oko ów wspaniałym widokiem, o którym mówiła. Choć z pewnym żalem, to jednak nie przerywał jej zakładania gorsetu z powrotem, to też miało w sobie pewien urok.
  Uniósł brew i zeskoczył zaraz za nią, puszczając się biegiem przez ulicę. Właściwie nie było to takie nieuczciwe, w końcu była pijana i mogła w każdej chwili się potknąć. Pewnie nawet gdyby dał jej fory, to dalej miałby spore szanse, jednak obecnie miał inny plan.
  Przyspieszył bardziej, by znaleźć się prosto za Mailą. Ijo zastosował tani chwyt, znany już dzieciakom w ich najgłupszym wieku; po jednej czy dwóch nietrafionych próbach, lekko zahaczył stopą o but elfki, przez co jej własna noga zaczepiła o drugą. To musiało skończyć się upadkiem, a jednak spotkania z brukiem nie zaliczyła, bezpiecznie lądując w ramionach Sotha.
  — Ostrożnie, Maila! — zawołał, obracając ją ku sobie, ale wcale nie puszczając całkiem wolno. — Huum... Czy to nie znaczy, że wygrałem? — wymruczał z szelmowskim uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 6:38 pm

Słysząc komplement przyznam, że się zarumieniłam, choć nie sądzę aby rumieniec zawstydzenia przebił się przez rumieniec nietrzeźwości. Ciemność też nie do końca temu sprzyjała.
Pchnęłam, go i głupio nie przewidziałam jego ruchu. Piruet mną zachwiał leciutko, ale nic sobie z tego nie zrobiłam, uśmiechnęłam się za to białymi ząbkami i wskoczyłam na murek.
Pokłoniłam się po czym założyłam gorset, który by mi w biegnięciu przeszkadzał i mogłabym przegrać, a do tego nie można dopuścić.
Bez ostrzeżenia rozpoczęłam wyścig. Gnałam przed siebie ile tylko sił w nogach miałam, i z każdym krokiem czułam jak biust skacze mi to tu, to tam. Momentami ziemia falowała, ale no jako tako się trzymałam, chociaż gdybym była trzeźwa na pewno szłoby mi to dużo lepiej! Śmiech pojawiający się co jakiś czas również pozbawiał mnie cennego oddechu, którym mogłabym dotleniać mięśnie aby szybciej biec.
Słyszałam kroki za sobą, a ciepły oddech konkurencji wyczuwalny na karku, motywuje mnie jak bicz niewolnika.
Nagle poczułam lekkie uderzenie w nogę, a noże zdawało mi się? Tak czy inaczej się potknęłam i właśnie zmierzałam ku ziemi niczym umierająca gwiazdka. W głowie już liczyłam ile pieniędzy będą mnie kosztować złote zęby. Krótki krzyk zaskoczenia i nagle czuję, jak mnie ktoś obejmuje. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam, że zostałam uratowana.
Obrócona spotkałam spojrzenie nieco niższego elfa. Lewą dłoń przyłożyłam do jego żuchwy, pod uchem, kciukiem pogładziłam go po kości policzkowej, prawą dłonią zaś przeczesałam jego włosy.
-Wyścig jest unieważniony, bo wyczuwam tutaj jakieś zagrania poniżej pasa.-skomentowałam dając znać, ze on gra nieczysto, ale no wybaczam mu jako tako.-Zawsze można wymyślić inne zawody..-dało się wyczuć ode mnie owocowy, słodki zapach z lekką domieszką chmielu. Ponownie zatopiłam palce w jego włosach, a ciałem jakby bardziej się o niego oparłam. Skoro mogę zużywać mniej energii na staniu to to wykorzystam. Świecące oczki przyglądały się z bliska twarzy obcego.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 7:06 pm

  Nie odsunęła się, co było całkiem dobrym sygnałem, a przynajmniej takie odnosił wrażenie. Nie był pewien, po jak cienkim lodzie zaczął stąpać, ale ostatecznie raz kozie śmierć. Zerknął ku jej ręce, kiedy ta zbliżała się mu się do twarzy. Dotyk delikatnych opuszków rozbiegł się drobnym dreszczem po szczęce i karku Ijo.
  Na jego twarzy pojawił się szeroki i przymilny uśmiech.
  — Poniżej pasa? To na pewno ten podstępny chodnik, cały rok się krzywił, by to zrobić — zaśmiał się cicho i nieznacznie przymrużył ślepia, kiedy jej dłoń przejechała mu po włosach. Czuł się trochę... specyficznie, kiedy tak go głaskała, ale ostatecznie było to całkiem przyjemne. — A tak, z pewnością znajdzie się coś bardziej odpowiedniego... — odparł półgłosem, starając się nie zerknąć w dół, kiedy tak oparła się na nim swoim ciałem. Nieznacznie przesunął dłońmi po jej talii, gdzie dotychczas spoczywały, by zaś podjechać jedną ku górze, wzdłuż kręgosłupa. Nieznacznie wspiął się na palce, by sięgnąć do jej ucha.
  — Umiesz się wspinać, Maila? — wymruczał, owiewając jej ucho ciepłym powietrzem. Nieznacznie odsunął twarz, po drodze muskając jej policzek samą krawędzią ust. Czuł na skórze chłód próbujący wedrzeć się do jego ciała, choć nie było wcale tak zimno. Ijo zatopił figlarne spojrzenie w jej równie złotych oczach, oczekując na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 7:32 pm

Dotknęłam go i było to doprawdy miłe uczucie.
-Oj tak, na pewno, zaczął to planować od razu jak pierwszy raz po nim przeszłam.-przytaknęłam, kontynuując nadawanie cech elfich chodnikowi.
Gładziłam go po głowie ani trochę nie myśląc, że dla kogoś na świecie mogłoby to być nieprzyjemne, zwłaszcza gdy robię to ja, najpiękniejsza elfka w kraju! Śliczne oczki miał ten jegomość. Ohh, muszę go kiedyś namówić na to, żeby mi pozował abym mogła poćwiczyć malowanie aktów.
Czułam jak jego ręka się przesuwa po moim ciele i uśmiechnęłam się lekko w reakcji. Gdy wspiął się na palce przeniosłam dłonie na jego ramiona i poczułam dreszcz biegnący mi wzdłuż kręgów kiedy cieplutki oddech ogrzał mi spiczaste ucho.
Czułam jak policzki się rozpalają i nabierają jeszcze intensywniejszego koloru. Po otrzymaniu niby buziaka czułam się niesamowicie adorowana, co jak najbardziej było czymś co mi się podoba.
Złapałam chłopaka za kołnierz i poprawiłam nieco jego ułożenie, spojrzałam chytrze na elfa. Na męskość mu się wespnę i będę robić co mi się tam podobać będzie! Tjaa muszę iść spać.
-Pytanie jest raczej czy wspinając się nadążysz za mną.-rzuciłam figlarnie, negując to, że on się potrafi wspinać. Całkowicie zapomniałam o moim lęku wysokości, który pewnie trzepnie mnie po łbie jak już będę wysoko nad ziemią.-Gdzie chcesz iść?-zapytałam gotowa na wyścigi czy na biegnięcie i w ogóle na wszystkie wyzwania świata. Przestąpiłam z nogi na nogę, próbując nieco się odsunąć od chłopaka, bo przecież nie będziemy chodzić i wspinać się spleceni ze sobą.

Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 7:59 pm

  Na ułamek sekundy przeniósł wzrok na jej dłonie, plątające się przy kołnierzu. Kogo obchodziło jego ułożenie? Na pewno nie Ijo, ale skoro Maila chciała, by wyglądał porządnie, to niech jej będzie. W tej chwili dotarło do niego, że nie ma już kaptura na głowie. Kiedy mu spadł? Zapewne przy bieganinie, aczkolwiek młodzieniec nie dałby ręki ani żadnej kończyny za wskazanie tego momentu.
  — Z zamkniętymi oczami — przyznał z całą pewnością siebie, wręcz z zadowoleniem brzmiącym mu w głosie. Słysząc pytanie, uśmiechnął się podstępnie. — Przekonajmy się — odparł odstępując od niej parę małych kroków, wodząc dłonią wzdłuż ręki elfki, by ostatecznie puścić jej palce.
  Odskoczył w tył, obrócił się i pobiegł w stronę jednej ze starych kamienic. Jej nierówna kamienie, zdobienia i gzymsy sprawiały, że nawet nie kłopotał się szukaniem rękawiczek, poza tym, wolał się jeszcze z nimi nie zdradzać. Budynek nie był wysoki, posiadał załamanie gdzieś w połowie i stosunkowo płaski dach. Obejrzał się ostatni raz, by upewnić się, że Maila podąża za nim, po czym podskoczył i złapał za parapet okienka od schodów czy schowka. Musiał przyznać, że to była jedna z ulubionych jego zabaw. Znajdując się nad ziemią, uczepiony ściany niczym rasowa wiewiórka, czuł się na swój sposób wolny. Inny niż wszyscy. To był jego teren i jego własne życie. Kilka zwinnych ruchów dalej i już sięgał do krawędzi dachu.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 8:16 pm

Tak, porządny wygląd to podstawa gdy się chcesz zadawać z kimś z klasy wyższej, ale bardziej niż o układanie ciuchów chłopaka chodziło mi o znalezienie dłoniom zajęcia.
-Cóż za pewność siebie. Wynika ona tylko z tego, że odrobinkę wypiłam, czy zawsze taki jesteś?-zagadnęłam ciekawa co do intencji chłopaka i jego jaki by był gdybym była całkowicie trzeźwa.
Odsunęliśmy się od siebie, nieco przeciągając to rozstanie gładzeniem mojej ręki.
Pobiegłam za chłopakiem i już po chwili staliśmy pod ścianą. Tak jak młodzieniec zaczęłam się wspinać. Łapałam rekami za wystające kamienie i ornamenty, koślawo nieco odbijałam się nogami od innych podpórek. Nawet nie myślałam, o tym, że oddalam się od ziemi. Podjęłam wyzwanie, to nie stchórzę.
-No dawaj dawaj, Assan, doganiam cię!-zachichotałam rozradowana nową zabawą. Widziałam, ze elf ma w tym wprawę, ciekawe dlaczego...
Złapałam się dłońmi o dachówki i bez żadnych problemów się podciągnęłam, już po chwili podnosząc się z klęczek i stając na dachu.
-No takich rzeczy, to mi faktycznie nie wypada robić.-skomentowałam z uśmiechem. Nie byłam nawet zdyszana, jednak codzienne treningi podnoszą kondycję. Stałam w lekkim rozkroki, błonie opierając o biodra i rozglądałam się po otoczeniu. Czułam się nieco trzeźwiej niż przed chwilą. Widocznie czyjeś towarzystwo i jakieś zajęcia wyrywają mnie z pijackiego znużenia, choć odrobinę.
-Nie często spotykam elfy umiejące się wspinać jak ty. -rzuciłam chłopakowi nieco podejrzliwe spojrzenie, jednak nie było ono oceniające ani oskarżające. Byłam zwyczajnie ciekawa. Zrobiłam kilka kroków w tył, kładąc się plecami na dachu, ugięłam nogi w kolanach, a dłonie zaplotłam na brzuchu.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 8:42 pm

  — Ja zwyczajnie znam swoje możliwości — odparł na jej pytanie i na tym zamierzał zakończyć temat.
  Raz po raz zerkał na nią podczas wspinaczki, trochę głupio by było, gdyby tu nagle spadła i skręciła sobie kark. Trochę szkoda, bo nawet była zdolna. Kiedy rzuciła swoją zachętą, Ijo niewiele myśląc, chwycił mocniej krawędź dachu, odbił się stopami od gzymsu i zwinnie wywindował na górę. Na chwilę przycupnął tam jak wrona na gałęzi, by zaraz wstać i cofnąć się nieco wgłąb.
  — Dlaczego? Poszło ci wspaniale — stwierdził z zadowoleniem, rozkładając ręce po bokach. — Poza tym... — Zbliżył się do niej niespiesznym krokiem. — Rzeczy, których robić nie wypada, są jednymi z najlepszych — rzekł z szelmowskim uśmiechem.
  Nieznacznie przechylił głowę, zatapiając w jej twarzy zaintrygowane spojrzenie.
  — Pochlebiasz mi, Maila... — odparł tylko. Odprowadził ją wzrokiem ten krótki dystans, by zaraz znów go zniwelować. Usiadł obok, ale też nieznacznie wyżej. — Co może zajmować tak wyjątkowe stworzenie? — rzucił w lekkim zamyśleniu, odgarniając jej włosy z ramienia, by przesunąć palcami po gładkiej szyi. Pochylił się do niej, przesuwając wzrokiem po bladej cerze.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 9:06 pm

Jedziemy z 18+ niby.

-To, ze jesteś w czymś dobry nie znaczy, że inni to pochwalą.-rzekłam mądrze na komplement, ze mam zadatki na małpę.-Widzę, że znalazłam miłośnika zakazanych owoców, co?-patrzyłam jak chłopak się porusza. Biła od niego specyficzna pewność siebie, co czułam, że osłabiało moją czujność. Powinnam powiedzieć, że to niedobrze, ale z drugiej strony co mi tam szkodzi.
Początki znajomości dzieli się w sumie chyba na trzy typy nieprzyjazne, kiedy od początku kogoś nie lubisz i nie wiesz czemu, przyjazne gdzie lubisz kogoś i nie wiesz dlaczego, oraz niezręczne, gdzie zwyczajnie nie wiesz co się dzieje i co robić. Tutaj czułam, że mamy drugi typ.
Choć może z tego nie wyniknąć nic, to fajnie jest zwyczajnie spędzić miło czas i jeszcze obrzucać się komplementami.
Położyłam się na dachu i spojrzałam w niebo. Nie patrzyłam na nie długo, bo ktoś inny przyciągnął moje spojrzenie. Uśmiechnęłam się gdy odgarnął moje włosy. Oddychałam spokojnie, ale czułam, jak serducho mi wali trochę mocniej niż powinno.
Zamiast odpowiedzieć na pytanie podniosłam się nagle do siadu, obróciłam i zbliżyłam do chłopaka klęcząc przy nim. Przyłożyłam rękę do tyłu jego głowy, ostrożnie, acz z pewną dozą zdecydowania, następnie zbliżyłam swoje usta do jego i mrużąc oczy pocałowałam, głęboko i śmiało. W tym samym momencie naparłam na niego ciałem aby zmusić do uległości i położenia się na dachu, dodatkowo drugą, wolną rękę oparłam na jego piersi, zaciskając delikatnie pięść na jego ubraniu.


Ostatnio zmieniony przez Ader'al Lottia dnia Pon Gru 16, 2019 1:08 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 11:27 pm

Kiedy usiadła, druga ręka odruchowo podążyła do jej talii, pomagając elfce znaleźć się bliżej. Ostatnie szczątki rozsądku uciekły gdzieś w kąt, kiedy zatopiła usta w pocałunku. Przyjemny dreszcz przebiegł mu po ciele, a on sam nie był ani chwili dłużny, jakby czekał na ten moment odkąd pierwszy raz wymienili spojrzenia. Zamruczał cicho, obejmując ją szczelniej, na chwilę palce mężczyzny zaplotły się na krawędzi bluzki wystającej spod gorsetu.
Po ustach zbłądził mu szelmowski uśmiech, kiedy poczuł nacisk z jej strony. W pierwszej chwili zdawał się na to przystać, odchylił się w tył, a jednak lekko pod kątem, by móc łatwiej obrócić ją i zamienić z sobą miejscami.
- Bądź moim owocem… - wyszeptał, nie dając jej jednak czasu na odpowiedź, gdyż znów pochwycił jej ustami jej słodkie wargi. Prześlizgnął się dłonią po szyi i dekolcie bluzki, by zacząć niespiesznie, acz sprawnie rozpinać jej gorset.
Powietrze zdawało się gęstsze, ale w ten konkretny, przyjemny sposób. Jakby stanowiąc wyzwanie, każdy oddech był ekscytujący.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyNie Gru 15, 2019 11:56 pm

Pocałowałam go bo chciałam. Ładny był i miły i w ogóle to czemu niby nie. Mogę i nikt mi nie zabroni. Poczułam jak mnie obejmuje i przyciąga do siebie, cóż o to mi chodziło kochany.
Oparłam się bardziej na nim, czując, jak miedzy nami jest ciągle za mały dystans. Moja próba położenia chłopaka na plecy nie powiodła się. Zostałam złapana podstępem i obrócona finalnie kończąc pod Assanem. Usłyszałam jego hmm prośbę chyba i cóż miałam powiedzieć? No na pewno nie mogłam odmówić kiedy jego usta mnie zawładnęły moimi. Westchnęłam cicho i objęłam elfa nie chcąc aby się odsuwał. Oj tak , pocałunki choć niehigieniczne, polegające na wymianie dziwnych płynów, to są jednak warte grzechu.
Jego skóra wydawała się taka gorąca gdy muskała moją szyję.
Chłopak rozpinał mój gorset, widać było, ze umie to robić, ale zwyczajnie się nie spieszy. Ja z kolei sięgnęłam do guzików jego kamizelki i zaczęłam ją rozpinać, guzik po guziku, nie sięgnęłam do tych najniżej umiejscowionych, dlatego po rozpięciu kilku zaczęłam palcami rozplatać rzemyki koszuli chłopaka. Zaraz zobaczymy, kto ma lepszą klatę.
Kiedy w końcu rozpiął mi gorset uniosłam się nieco chcąc ponownie być całowaną. Złapałam młodzika za dekolt koszuli próbując go do siebie przyciągnąć. Uwolniona od gorsetu bluzka rozchylała się delikatnie na wysokości biustu.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Gru 16, 2019 12:16 am

Serce przyspieszyło mu jak w biegu i ciepła krew rozpływała się po ciele. To dziwne napięcie sprawiało, że palce mu sztywniały, z każdą ciągnącą się nad wyraz sekundą znikała z nich finezja i lekkość ruchu, a pojawiała się jakaś niecierpliwość. Jakby te wszystkie emocje zgromadziły się w mięśniach i teraz uporczywie szukały ujścia, którego nie mógł zapewnić zwykły guzik od gorsetu.
Jeden za drugim ustępowały pod jego dłonią, by w końcu uwolnić klatkę piersiową swojej pani. On sam niespecjalnie przejmował się tym, co Maila robiła z jego koszulą. Póki jej drobne rączki trzymały się okolic zapięcia, rozsądek miał zerowe szanse przebicia się do świadomości.
Zbłądził ustami na krawędź jej szczęki i szyję, rozkoszując się dotykiem alabastrowej skóry. Nie pozostawił bluzki samej sobie, szybko odzyskała uwagę jego dłoni, które niespiesznie i z wyczuciem wodziły po unoszącej się z każdym oddechem klatce piersiowej. Dotarłszy znów do ramion, zsunął z nich miękki materiał.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Gru 16, 2019 12:32 am

Czy tylko palce mu sztywniały? Ja użerałam się z jego guzikami, on z moimi zapięciami. No tak to już bywa. Nie jesteśmy w Edenie aby chodzić nago i gzić się w co drugich krzakach skuszeni boskością losowego przechodnia.
Czułam jak na skórze pojawia mi się gęsia skórka, a dłonie się lekko trzęsą. Odchyliłam lekko głowę dając chłopakowi dostęp do szyi. Objęłam go rękoma, naciągając go na siebie, jak ciepłą, miękką i podnieconą kołdrę. Czułam zimne dachówki schładzające moje rozpalone ciało. Tak, miejsce nie jest przystosowane do wyprawiania takich rzeczy, ale za to jakie to ciekawe.
Kiedy moja bluzka odsłoniła moje piękne ramiona i jeszcze piękniejsze obojczyki, udało mi się jakoś w końcu sięgnąć reszty guzików jego kamizelki. Rozpięta część garderoby została złapana przeze mnie za poły i płynnym ruchem, zsuwana z ramion bruneta. Ja mam coś zdjętego, to niech on też ma. Kiedy ją zdjął, to bez ceregieli złapałam dół jego koszuli i podciągnęłam ją do góry. Zaczęłam badać dłońmi skórę brzucha i pierś nowo poznanego przyjaciela. Czy ja znam jego imię? Czy ja już się o to pytałam?
Następnym co zrobiłam było złapanie go za pasek od spodni i przyciągnięcie jego miednicy do mojej. Długo mam jeszcze czekać? Z przymkniętymi oczami, na oślep rozbrajałam troczek.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Gru 16, 2019 1:01 am

+18

Zdążyła uporać się z kamizelką, chyba wcześniej nie wziął pod uwagę, że będzie musiał ją odłożyć na bok, ale cóż trudno. Każda sytuacja wymaga poświęceń, a ta zdawała się być tego warta. Wkrótce też ów kamizelka wylądowała po jego lewej, spokojnie zaległa na dachówkach, uwolniona od gąszczu splecionych rąk.
Napiął mięśnie, czując dotyk jej skóry na ciele. To było zawsze takie niezwykłe, takie dziwne, nigdy nie mogło się być bliżej niż dotykając czyjeś skóry. Ta świadomość sprawiała, że dotyk nabierał głębszego znaczenia. Czy powinien być symbolem zaufania czy raczej nieostrożności, to już było znacznie trudniej stwierdzić.
Powiódł ręką wzdłuż jej boku i bioder, oplatając wokół siebie jedną z nóg Maily. Zaraz też sam sięgnął do jej paska, sprzączki biało błyszczącej w mętnym świetle gwiazd. Mignęła tylko, by szybko ustąpić pola i umożliwić mu sprawne pozbycie się zbędnego odzienia.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Gru 16, 2019 1:13 am

Oj, da się być bliżej, daaa. Zabrałam się za rozpinanie sprzączki paska jego spodni i poczułam, jak on majstruje coś przy moich biodrach. Świat niespiesznie wirował, gwiazdy leniwie migotały. Grzana od góry byłam, , głaskana i całowana też. Nawet nie do końca zobaczyłam kiedy oczy mi się zamknęły, a zgięte palce, zaczepione o bluzkę chłopaka, nie pozwalały bezwładnej ręce opaść luźno na daszek.
Tak się kończą zabawy po czterech kuflach piwa. Ciałem byłam w objęciach Ijo, a umysłem w objęciach Morfeusza. Spokojnie oddychając pufałam sobie w najlepsze niespecjalnie reagując na wołanie wszechświata czy działania elfa. Dla mnie ten dzień się skończył. Obym przez sen się tylko z dachu nie sturlała. Może i wysoko nie było jakoś strasznie, ale wystarczająco wysoko aby sobie coś złamać.
Powrót do góry Go down
Ijo'Soth

Ijo'Soth


Male Posts : 112
Posty fabularne : 93

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Gru 16, 2019 1:47 am

Po raz kolejny skradł pocałunek z jej ust, które jednak poruszały się coraz bardziej niemrawo. A jednak ekscytacja całą sytuacją nie pozwoliła tej informacji przebić się do świadomości. Jaka ona była piękna...
Odpiął pasek, aczkolwiek nie zdążył zrobić nic więcej, zanim jakaś lampka wreszcie się zapaliła. Zawahał się na moment. Grzbietem dłoni przejechał po jej brzuchu, co zwykło wywoływać reakcję, tej jednak teraz zabrakło.
- Maila… - szepnął, ogniskując wzrok na jej rumianej twarzy i oczach, które teraz skrył całun powiek i rzęs. - Maila, ptaszyno - powtórzył wyraźniej, ujmując jej twarz dłonią. Odsunął się nieznacznie, a ręce dziewczyny opadły swobodnie z jego koszuli.
No chyba nie… Patrzył przez chwilę jak jej żebra unoszą się i opadają wraz równym oddechem śpiącego. Dotykając ich, niemal czuł stopniowo uspokajający się puls. No dlaczego… Zerknął w bok i skarcił się w myślach za niepotrzebną zwłokę. Chciał romantyzmu, no to ma. Uroczą śpiącą królewnę. Czy to znak od duchów, żeby się zmywał? Powoli spuścił wzrok na rozpięty pasek. Na dłuższą chwilę zawiesił na nim spojrzenie, rzeczywiście się zastanawiał, ale ostatecznie odrzucił tę myśl jako zwyczajnie wstrętną.
Podparł się dłonią o dach i przeczesał włosy, zgarniając je do tyłu. Odetchnął głęboko, chcąc jako tako pozbierać do kupy strzępy myśli. To nie było takie proste, różne irytujące scenariusze jak na zawołanie stawały mu przed oczami, przeszkadzając w należytym ogarnięciu sprawy. Zaklął pod nosem i ponownie spojrzał na dziewczynę. Spojrzał dość niefortunnie i jeszcze raz z irytacją odwrócił wzrok. Podniecenie przerodziło się w gniew i czuł, że będzie musiał go jakoś rozładować, ale to nie w tej chwili.
Ogarnąwszy się wreszcie, ostrożnie nasunął jej bluzkę na ramiona. Już chciał ją zapiąć, kiedy jednak zmienił kurs i przeszukał najpierw jej kieszenie. Na ulicy udało mu się złowić papierosy, teraz doszła jeszcze sakiewka. Obejrzał nóż, ale chwilowo nie miał pasera na takie rzeczy, więc zostawił go na miejscu, zwłaszcza, że broń wyglądała dość przeciętnie, a jej zniknięcie z pewnością zostałoby zauważone. Zerknął na swoją kamizelkę, po czym zaczął ostrożnie zapinać bluzkę Maily. Potem pasek od spodni. Następnie wsunął pod nią gorset i też go zapiął, uważając, by dziewczyna się nie obudziła. Pijanym w sztok zwykle przychodziło to ciężko. Wstał cicho i zgarnął kamizelkę, którą szybko na siebie narzucił.

Koniec strefy pseudo+18

Przy odrobinie szczęścia pomyśli, że się jej przyśniło. Odsunął się jeszcze parę cichych kroków, w międzyczasie nakładając drugą parę rękawiczek. Rzucił dziewczynie jeszcze jedno tęskne spojrzenie, po czym odwrócił się i puścił biegiem po szczycie dachu. Przeskoczył na sąsiedni budynek, cicho i zwinnie niczym wiewiórka przemykał po kolejnych dachach, by ostatecznie zsunąć się na ganek i zagłębić w ciemne uliczki.

Z.t.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Gru 16, 2019 11:51 am

Jak zasnęłam tak leżałam, do rana, co jakiś czas tylko mruczałam coś pod nosem, próbowałam się przekręcić na bok, ale bezskutecznie.
O świecie zostałam obudzona bezlitosnymi promieniami słońca, padającymi na moją twarzy, dodatkowo rozjaśnionymi przez ich odbicia w tafli wody.
Przyłożyłam dłoń co oczu i wydałam z siebie długi, nisko jęk cierpienia. Jest jasno, zimno, boli mnie głowa. Powoli podniosłam się do siadu czując na krew usilnie próbuje dopłynąć do mózgu. Siedząc z wyprostowanymi, zesztywniałymi nogami podparłam się wyprostowanymi rękoma za plecami. Jestem na dachu. Dlaczego jestem na dachu? Niby pamiętałam co się stało, ale było to za jakąś półprzezroczystą kurtyną, czułam się jakbym bardziej przypominała sobie teatralną sztukę aniżeli to co działo się całkiem niedawno. Weszłam na dach z własnej woli i teraz muszę z niego zejść.
Zbliżyłam się do krawędzi i niepewnie spojrzałam w dół. Wysoko. Rozejrzałam się i dostrzegłam parędziesiąt metrów ode mnie jakieś postacie idące od strony portu.
-Hej!!-zakrzyknęłam głośno, co nie było łatwym zadaniem dla zaspanych strun głosowych.-Pomocy!-dodałam i z radością zobaczyłam jak mężczyźni biegną w moją stronę.
Zsunęłam nogi z dachu, piersią dalej leżałam na nim. Zwisając tak chłopcy musieli mieć niezłe widoki. W końcu odepchnęłam się lekko i zaczęłam lecieć w dół.
-Ło!-zapiszczałam gdy poczułam, jak silne ręce mnie chronią przed upadkiem.-Oh, dziękuję Panowie, jesteście moimi wybawcami!-skłoniłam się lekko dziękując każdemu buziakiem z policzek. Zarumienieni lekko skinęli głowami i patrzyli jak odchodzę w znanym mi kierunku. Poprawiłam bluzkę, która tu i ówdzie się niewygodnie zawinęła pod gorsetem i szybkim krokiem zbliżałam się do domu. Dopiero gdy do niego dotarłam zauważyłam, ze jestem lżejsza o kilka niezbyt wartościowych przedmiotów.
-Bydlak mnie okradł.-powiedziałam do siebie w szoku po czym zwyczajnie zaczęłam się śmiać. A czego się niby spodziewałam? Machnęłam na to ręką, bo nie był to jakiś wielki cios dla mojego majątku, a za przelotne romanse trzeba zwyczajnie zapłacić.

Z/T
Powrót do góry Go down
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPon Sty 06, 2020 10:59 pm

Oboje nie musieli przemierzać wiele metrów, gdyż port był w bardzo niedalekiej odległości od karczmy. Kastiel prowadził, wyjątkowo szybkim i wyważonym krokiem podążając w stronę zacumowanych łodzi. Z nieba bił blady, zimny blask Daoela, ostatniego księżyca, który w subtelny sposób nadawał połysku innej barwy na widzianych przez oczy przedmiotach.
O dziwo panowały tutaj pustki... Gdzieś z dala dało się usłyszeć ujadanie chartów, czy też stukot kopyt o kamienistą posadzkę. Czerwonowłosy zatrzymał się na chwilę, skontrolował gdzie panna się podziewa, po czym skinieniem głowy kazał iść za sobą.
Zbliżył się do jednej z łodzi, całkiem sporej, zacumowanej przy kamiennym brzegu. Leniwie kołysała się na wodzie, a deski z których była zbudowana skrzypiały. Elf wychylił się lekko, dotknął palcami kadłuba i jak gdyby nigdy nic wskoczył na nią jednym susem.
Stanął na jej początku i spojrzał wyczekująco na elfkę.
— Śmiało. Może dziś nie zatonie... — prychnął śmiechem, już szykując się do uwolnienia jej od węzłów. Był ciekaw, czy panna wysokich progów skusi się na krótki rejs, czy nie będzie ryzykować nielegalnymi działaniami... W końcu jej pozycja do niskich nie należała, była też członkinią królewskiej organizacji. Kastiel zagwizdał, by ją ponaglić.
Powrót do góry Go down
Yenna'thal

Yenna'thal


Posts : 124
Posty fabularne : 59

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptySro Sty 08, 2020 1:19 am

Bez zbędnych ceregieli pozwoliła się wyprowadzić Kastielowi z dusznej karczmy w równie duszną noc. Arah ze swoją gorącą pogodą był jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem dla elfki. Wykorzystywała czyste niebo i wysokie temperatury jako pretekst do przywdziewania raczej skąpych strojów, których doskonałym przykładem była dzisiejsza sukienka. Okrywała smukłe ciało niczym toga, chociaż była zdecydowanie bardziej wyzywająca za sprawą sięgającego wysoko wcięcia, dzięki któremu spoza kilku warstw zwiewnego materiału przy każdym kroku błyskały smukłe uda i zgrabne łydki. Strażniczka nie miała najmniejszego problemu z pokazywaniem swojego ciała, którego przyjemna dla oka budowa była efektem ubocznym wielu treningów. Skoro dostała taki atut w bonusie, dlaczegóż miałaby się z nim nie obnosić? Co jednak z tym wspomnianym przekleństwem. Bardzo przyziemnie i można nawet rzec próżne, ale taka również potrafiła bywać Yenna. Przy każdej okazji kobieta podkreślała dumę jaką przynosiły jej zadbane czarne włosy. Nawet jeśli nie były białe, nadal wpadały w opiewane przez poetów ideały elfiego piękna. Szkoda tylko, że tak źle reagowały na wilgoć, a tej miała w dokach pod dostatkiem.
W tej chwili nie miała jednak czasu martwić się o fryzurę. Uwagę przykuwały raczej plecy mężczyzny, za którym starała się nadążyć. Wyprzedził ją z początku, pewnym krokiem przemierzając drogi biegnące wzdłuż brzegu. Dało się wyczuć, że doskonale wie gdzie zmierza, a okolicę zapewne znał jak własną kieszeń. Nie chcąc pozostać z tyłu kobieta zrównała się w końcu z jego ramieniem, chociaż wymagało to chwilowego truchtu z jej strony. Nagle zatrzymali się, zdawałoby się że pośrodku doku i dopiero, gdy wskazał nowy kierunek marszu podbródkiem pojęła jego zamiary. Opuszczając tawernę sądziła raczej, że czerwonowłosy prowadzi ją do swoich kwater w innej dzielnicy miasta. Obecny obrót sytuacji jej mimo to nie rozczarował.
W końcu zatrzymali się na dobre przy burcie łodzi o całkiem przyzwoitym rozmiarze. Można było zauważyć, że miała swoje lata chociażby po pokrytych pąklami i wyraźnie zaznaczonych przez wodę bokach. Żagiel był oczywiście szczelnie zwinięty na maszcie, a cumy odpowiednio przymocowane do kei.
Kastiel nie tracił czasu i z kocią zwinnością przeskoczył z portu na drewniany pokład. Łajba zakołysała się gwałtowniej i zaskrzypiała, jakby stawiała protest na takie zuchwałe poczynanie. Ten oczywiście nic sobie z tego nie zrobił, a wychylił jedynie w jej stronę, czekając na ruch.
− Brzmi pocieszająco − zawtórowała śmiechem i zbliżyła do łodzi. Mieli przecież zamiar tylko ją pożyczyć, a w tym nie widziała wielkiego przewinienia. Doskonale zdawała sobie jednak sprawę, że mieli zamiar uczynić coś wyjętego spod prawa, a to dodawało dreszczyku emocji. Może tym większego, że powinna to prawo w pewnym sensie sama egzekwować, a już na pewno dawać przykład. Nie byłby to jednak ani pierwszy, ani ostatni wybryk w jej wykonaniu, toteż decyzja była jedna.
− Czy ja ci wyglądam na charta? − przewróciła zielonymi oczami, gdy gwizdnął na nią, a w międzyczasie związała długą spódnicę w supeł z jednej strony, by ułatwić sobie manewry. Niech sam założy kieckę i zobaczy jak to łatwo. Natomiast mając już większą swobodę ruchów i pewność, że materiał nie zaplącze się między nogami, podciągnęła się rękoma i bez problemu przełożyła nogi przez burtę. Rozejrzała się naprędce po zaskakująco czystym pokładzie. Spodziewała się raczej zastać tu rozgardiaszu, a wszystko zdawało się mieć swoje miejsce. Spostrzegła, że czerwonowłosy już zajął się zdejmowaniem cum i podeszła, by zajrzeć na to jak sprawnie sobie z nimi radził. Nie było wątpliwości, że miał już doświadczenie w podróżowaniu łodzią. W końcu zgadzało się to z urywkami informacji, które zdradził jej przy alkoholu. Z Tajaruku do Ga'Lantis można się w końcu dostać jedynie drogą morską.
− Powiedz mi co robić, to pomogę − zaoferowała ochoczo, przyglądając się marynarskim węzłom i śledząc sposób ich rozplątywania na wypadek, gdyby poprosił ją o to samo. − Jak długo trwa rejs do Gaya'Ros? − Zagadnęła przy okazji.
Powrót do góry Go down
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyCzw Sty 09, 2020 1:02 am

Uniósł wyzywająco brew, kiedy przekonał się, że Yenna nie stchórzyła, a nawet wedle jego obserwacji zobaczyła w tym niecodziennym pomyśle coś interesującego. Stanął więc oczekująco, aż ta w mniej lub bardziej bezpieczny sposób znajdzie się na łajbie...
— Mhm... — mruknął pod nosem, niewybrednie omiatając jej sylwetkę wzrokiem. Ta zakasana suknia z pewnością dodała jej ubiorowi co nieco charakteru. Właśnie to mu się podobało– zamiast wydumanych sukien i biżuterii, wolał coś seksownego, ale praktycznego. Uniósł kącik ust, bardzo wymownie patrząc jej w oczy. — Ano. Szczupła i długonoga jak chart. A jak trzeba, to ugryzie. — puścił jej oczko, zmierzając wkrótce ku linom, aby wyzbyć z więzów statek, zanim ktoś zdąży się zorientować odnośnie pasażerów na gapę.
— Najbardziej mi pomożesz nie wtrącając się. — oznajmił, choć nie brzmiał złośliwie. Zdecydowanie wolał uporać się z praktyczną robotą sam, tak też życie go nauczyło, choć od pewnego czasu musiał to zmienić z racji dołączenia do oddziałów. Wyjątkowo wyrzeźbione, "przyozdobione" nieszpecącymi żyłami ręce uporały się z węzłem bardzo szybko, a mężczyzna ruszył łodzią od brzegu. Na chwilę zniknął, by dobyć wiosła, a jeśli elfka była wtedy niedaleko, to odpowiedział na jej pytanie. — Statkiem tydzień drogi... Wystarczająco, aby wymordować całą załogę, zwinąć co trzeba i uciec.
Widok morza o porze ostatniego księżyca był niesamowity... Blask jaki dawał odbijał się od morskiej tafli, tworząc powłokę przypominającą szlachetne kamienie. Łódź lekko kołysała się na niewielkich falach, aż oboje znaleźli się jakąś odległość od portu, całkowicie sami, odizolowani od zgiełku i codzienności. Szum przyjemnie nucił w uszach, a czerwonowłosy wojownik postanowił usiąść na łajbie, oprzeć się o deski i wyciągnąć z sakwy piersiówkę. Zachęcił do tego samego Yennę, aby znalazła się naprzeciwko niego, w dwumetrowej odległości.
Wypił kilka łyków bimbru, po czym zaproponował go towarzyszce. Obdarzył ją uważnym spojrzeniem, opierając łokieć na swoim zgiętym kolanie. Przełknął ślinę, chwilę milczał.
— Całkiem znośna z ciebie baba. — stwierdził, jakże szlachetnymi słowami... Ale przynajmniej uśmiechnął się blado na pocieszenie.

~z~
Powrót do góry Go down
Yenna'thal

Yenna'thal


Posts : 124
Posty fabularne : 59

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyCzw Sty 09, 2020 4:57 pm

Sądząc po minie malującej się na twarzy mężczyzny, nie docenił on jak żywo strażniczka przystała na jego pomysł, a przynajmniej nie spodziewał się, by tak szybko porzuciła wszelkie wątpliwości. Wywołało to na jej twarzy zadziorny uśmiech, gdy zgrabnie wspięła się na deski. Nie umknęło jej też bezwstydne spojrzenie śledzące kształt odsłoniętych nóg. Najwyraźniej zgadzali się w tym, że nadmiar ubrań był czymś zdecydowanie niemile widzianym. Szkoda tylko, że ona zadowolić się musiała na razie jedynie widokiem nagich ramion. Chociaż obserwacja ich przy pracy zmusiła kobietę do nowego uznania dla jego umięśnionych rąk.
− Czasem nawet bez ostrzeżenia −  zaśmiała się na komplement, którym wybrnął z jej komentarza, starała się jednak stłumić dźwięk dłonią, by nie zaalarmować nikogo o ich położeniu i zamiarach.  Gdy bezprecedensowo odrzucił zaoferowaną pomoc rozbawienie ustąpiło miejsca naburmuszeniu i okazała to zakładając ręce na piersiach. A fakt, że przy okazji wyeksponowała tym biust był przypadkowy. Jakżeby inaczej.
Szczęśliwie niezadowolenie z bezczynności trwało tylko chwilę, bo znalazła sobie zajęcie w postaci zwiedzania łodzi. Co prawda wiele do oglądania nie było. Ot, proste siedziska dla wioślarzy, zwoje lin i kłąb splątanych sieci. Chyba długo tak leżały odłogiem, bo nie unosił się nigdzie ślad zapachu ryb. Ale wystarczyło to, by zająć elfkę, dopóki dziób nie odbił się od portu. Powierzchnia pod stopami zabujała mocno i Yenna'thal musiała chwycić się burty dla zachowania równowagi. Dawno nie podróżowała drogą morską, w końcu miała ten zaszczyt, że mogła przemierzać kraj na grzbiecie potężnego smoka. Przynajmniej nie okazywała żadnych objawów choroby morskiej - taka przypadłość zdecydowanie zepsułaby wieczór.
Kastiel w tym czasie nie próżnował, dobywając wiosła i wyprowadzając łódź na otwartą wodę. Domyślając się, że propozycja odciążenia go zostanie szybko zbyta, albo wręcz wyśmiana, oparła się tylko lędźwiami o krawędź burty i odetchnęła głęboko morskim powietrzem. Od dalszego podziwiania nocnego krajobrazu wyrwał ją jednak głos mężczyzny. Odwróciła głowę ku niemu gwałtownie, wyraźnie poruszona tak osobistym kawałkiem informacji.
− Ale nie sam. Co się stało z resztą? − Miała oczywiście na myśli pozostałych niewolników, którzy pewnie również znajdowali się w transporcie. O szczegóły zdarzenia wolała nie dociekać, domyślała się, że były makabryczne. I chociaż po głowie pełzło nieustannie jedno pytanie, tego po prostu bała się zadać. Albo bała się odpowiedzi, ciężko powiedzieć. Sama nigdy nie miała krwi innego elfa, mieszańca czy zwykłego człowieka na rękach. Była co prawda odpowiednio wytrenowana i z pewnością posiadała niezbędne umiejętności. Nie testowała ich nigdy jednak na istocie bardziej rozumnej niż bażanty, do których czasem strzelała w ramach ćwiczenia celności. − Gdzie cię poniosło po przybiciu do brzegu Ga'Lantis? Bo sprawiasz wrażenie jakbyś miał tu swój dom od urodzenia −  Chociaż nie chciała go zalewać dodatkowymi pytaniami, te same spływały jej na usta. A dodatkowe zdanie było jak najbardziej szczere. Może była to kwestia pewności siebie, ale postawa i chód mężczyzny sugerowały, że nosił się ulicami stolicy jakby należały do niego.
Za sprawą siły, którą czerwonowłosy pompował w nieustanne wiosłowanie, dość szybko oddalili się od pozostałych łodzi dokujących w Itárilde. Z jednej strony, gdzie okiem nie sięgnąć rozpościerała się spokojna tafla. Gdyby nie jasne światło czwartego księżyca, który rozjaśniał wodę, linia dzieląca granatowe niebo i głębiny morza na horyzoncie byłaby niewidoczna. Z kolei gdy obróciła się na chwilę w stronę miasta, dostrzegła zaledwie cienie wysokich masztów i jasne punkciki świateł, które błyszczały w portowych tawernach. Wystarczyło spojrzeć na odsunięte trochę wybrzeże, gdzie na niewielkim cyplu za punkt odniesienia dla żeglarzy służyła latarnia morska.
Na nieme zaproszenie dłoni opadła na deski naprzeciwko Kastiela, rozciągając nogi w jego stronę. Sama wolałaby dosiąść się obok, ale na razie pozostała na swoim miejscu. Zaoferowaną piersiówkę przyjęła z wdzięcznym skinieniem i wychyliła ją do góry. W przełyku zapiekło, ale posmak mocnego alkoholu był dla niej bardziej znośny niż chmielna gorycz piwa. Wyciągnęła dłoń z naczyniem w jego stronę i parsknęła śmiechem w zdecydowanie mało wyrafinowany sposób. Mogła mieć wpojone należyte maniery i savoir-vivre godny wysokiego urodzenia, ale wiedziała też kiedy może sobie pozwolić na większą swobodę w zachowaniu.
− A z ciebie nie taki straszny gbur − odwdzięczyła się za jakże poetycki komplement, na blady uśmiech odpowiadając wesołym. − Widać oboje się o czymś na swój temat przekonaliśmy. − Podobnie jak w karczmie przy stoliku zawierciła się w miejscu, niby poprawiając pozycję i otarła zaczepnie nogą o łydkę mężczyzny.


edit:
Dalsza rozmowa i rejs upłynął tej dość specyficznie dobranej dwójce na kolejnych docinkach, żartach i przekomarzaniu. Pewnie za sprawą alkoholu, który zdecydowanie poluzował im języki i nie raz, nie dwa za jego przyczyną o mało nie wywróciliby łodzi do góry dnem, gdy próbowali się po pokładzie poruszyć. Przed świtem jednak należało zwrócić łódkę prawowitemu właścicielowi, więc wycieczka musiała zostać ukrócona. Szczęśliwie dobili do brzegu i ponownie żeglarskie doświadczenie Kastiela, a także jego muskuły, przydały się przy cumowaniu do portu.


/zt x2

~z~
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde EmptyPią Lut 28, 2020 11:21 pm

START


Po powrocie z pełnego morza, zapach portu i miasta był tak koszmarnie odrzucający. Jednocześnie tak znajomy. Tak pachniało coś, gdzie przyszła na świat i startowała swoje życie. Dobra koniec tych żałosnych sentymentów! Czas się porządnie napierdolić z dala od własnej kajuty. Maila Marie zasłużyła na odpoczynek i wizytę u "kosmetyczki", załoga na trochę wolnego i relaks, a ona... cóż, na wszystko.
Nigdy nie lubiła kilku pierwszych kroków po zejściu na ląd... twarda ziemia... nie kołysze... takie męcząco stabilne. Trzeba się schlać, żeby zaczęło kołysać. Trzeba się przystosować. Trochę pewnie na lądzie teraz spędzi.

Całkiem zignorowała zamieszanie jakie zaczęło się tworzyć. Dostrzeżono Maila Marie, rozpoznano ją. Nie zatrzymała się jednak nawet chwilę. Po co? Zainteresowanie oczywiście przyjemnie łechtało jej ego, ale nie przepadała za zbędną publicznością. Zadowoliła się więc uczuciem mocy, kiedy nawet nie musiała zwalniać kroku by przebić się przez zatłoczone mosty i uliczki, bo każdy czmychał jej spod nóg. Stukając obcasami, pewnym krokiem ruszyła w kierunku zamku... HAHAHA... karczmy oczywiście, tawerny jakiejś... nie koniecznie zapyziałej speluny... mierzyła troszkę wyżej.

Zamaszystym gestem otworzyła drzwi, stanęła w progu, postąpiła krok i obrzucając wnętrze portowej tawerny pozwoliła zamknąć się drzwiom za jej plecami. Jack na jej ramieniu wcale nie musiał się wydrzeć, żeby nagle zrobiło się cicho. Kobieta powiodła wzrokiem po wszystkich zapijaczonych mordach, szukając jakiegoś zaczepienia, ale nie... nic ciekawego. Wypatrzyła za to fajne miejsce przy narożnym stoliku, z którego było widać całą ekspozycję. Był zajęty, ale co to dla niej. Rozmowy zaczynały się na nowo, choć teraz ewidentnie zmieniły temat! Kapitan Trax'es zawitała na lądzie! Co za wieści! Kobieta pewnym krokiem, choć utykając lekko na prawą nogę ruszyła do swojego celu. Stanęła nad stolikiem i z góry popatrzała na towarzystwo. Nie jej progi.
-Wypierdalać. - Rzuciła spokojnie, ale z tak władczą i bezwzględną nutą, że nie było wątpliwości gdzie skończą, jeśli za trzy sekundy ich tu nie będzie. Stolik miała więc wolny za dwie.
przestawiła krzesło, by mieć ścianę idealnie za plecami, stolik przed sobą, poprawiła pas z bronią, odrzuciła poły płaszcza i usiadła. W zasadzie to rozwaliła się przy stoliku, bo ubrane w wysokie buty nogi zarzuciła splecione na stół. W tej chwili też była już przy niej dziewka karczemna, ale elfka przerwała jej gestem ręki kiedy ta otwierała buzię by zadać pytanie.
-Słoneczko. Zapierdalaj po szefa. - Rzuciła podobnym tonem. Nie było w nim jednak groźby, a odrobina słodyczy. Przecież do dziewczyny nic nie miała, ale chciała widzieć u siebie właściciela.
Jack zeskoczył na stół i zajmował się rzuconym przez kobietę smakołykiem patrząc uważnie po okolicy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Port Itárilde Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde Empty

Powrót do góry Go down
 
Port Itárilde
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Gaya'Ros :: Dzielnica Portowa-
Skocz do: