deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Port Itárilde

Go down 
+3
Ijo'Soth
Ader'al Lottia
Admin
7 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Posts : 74
Posty fabularne : 127

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyPią Gru 06, 2019 11:04 pm

First topic message reminder :

Port Itárilde - Page 2 Zw6MQAM
~~~
Port pełen życia, które nigdy w nim nie gaśnie. Zawsze zacumowanych jest tu mnóstwo statków i łodzi, a żeglarze i rybacy kręcą się nieustannie wśród nich. Pomiędzy nimi postawione są drewniane pomosty, które zdają się być dość niebezpieczne, bo rzadko który jest w pełni naprawiony... I nieśliski.
Powrót do góry Go down
https://deraas.forumpolish.com

AutorWiadomość
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptySob Lut 29, 2020 9:12 am

Niestety czasem tak bywa, że trzeba zostawić dziecko w domu, z psem i iść do pracy. Poradzi sobie, bez problemów, z resztą no ona dużo leży cichutko, bo jakby się w naturze małe harpie darły to by szybko je drapieżniki wyłapywały.
Przywdziany w fioletową, koronkową kieckę i trzewiki ruszyłem na miasto. Nie jest źle, wszystko się ułoży mi w życiu, a pieniądze są potrzebne. Z resztą niedługo powinien się u mnie zjawić posłaniec z pieniędzmi od Imarisa, będzie świetnie. Nie pozwalam na to by było inaczej, a blondasek nie będzie mi mówić co mogę, czego nie mogę.
Wieczór już praktycznie był, a o tej porze dziwki wychodzą na miasto. Zaśmiałem się pod nosem, spinając włosy w wysoki, chaotyczny kucyk, artystyczny nieład, dzięki któremu ładnie wyeksponowana jest zgrabna szyja z chokerem z motylkiem i obojczyki.
Dzisiaj przydzielono mi jedną z karczm niedaleko portu. Jakoś w karczmach nie przepadam być, bo zdarza się sporo typów co myślą, że jak mi postawią piwko to dostaną usługę za darmo. Jednak no muz to mus, a porą Daoel to już kompletnie trzeba w sumie, bo zimno strasznie i ciężko pracować na podwórku.
Otworzyłem drzwi do budynku, od razu wczuwając się w robotę. Potrzeba praktyk by otwierać i zamykać drzwi w zalotny sposób i pamiętać żeby już na wejściu kusić wszystkich spojrzeniem. Oceniłem na szybko klientele, nie wyglądała na super dziwaczną, ale dostałem kilka podejrzanych spojrzeń. Dziwka Momige zawitała w karczmie!
Bujając zgrabnie biodrami, zasiadłem przy barze, na wysokim krześle, znaczy może ono tylko dla mnie jest wysokie, bo ja kurduplem niezłym jestem. Pokazałem ząbki barmanowi w flirciarskim uśmiechu. Fajny z niego koleś, miły, ale nie przylepa, no i nie czepia się tego, że u niego pracujemy, bo jakby nie patrzeć, on też zazwyczaj zarabia na wynajęciu nam pokoju na jakieś 2 godziny, za cenę całej nocy.
Gdy kieliszek z wodą został mi podany, odwróciłem się na krześle i opierając lekko o blat, skanowałem od niechcenia pomieszczenie błyszczącymi oczyma.
Założyłem nogę na nogę, a sukienka ładnie spłynęła na dół, odsłaniając delikatnie kawałek uda.
Uwadze nie uszło mi to, że dość znana osobistość w karczmie jest i nawet nie kryje się ze swoim jestestwem, rozwalając się przy stoliku jakby normalne siedzenie było kompletnie nie dla niej. Sam jej nie znam w sumie, ale trochę kojarzę z plotek. No nic, jest to jest, ja stąd nie wychodzę.
Cierpliwie prezentowałem się zgromadzonym w budynku mężczyznom i kobietom, czekając aż ktoś do mnie podejdzie lub przywoła mnie do ciebie. Sami niestety nie możemy zaczepiać obcych, ale wystarczy zainteresowane patrzenie się, czy machnięcie ręką i już wiadomo, kto nas chce. Uwaga i wzrok zostały wyuczone przez tyle lat aby dostrzegać i dobrze interpretować gesty innych, przy równocześnie szybkim wyłapywaniu czerwonych flag. Chociaż czasami zignorowanie zagrożenia się opłaca.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptySob Lut 29, 2020 11:19 am

Dziewczyna dygnęła sztywno nie wiedząc gdzie podziać oczy. Poleciała natychmiast po karczmarza. Ten, nawet jeśli z początku niezadowolony, że jakaś zapijaczona morda natrętnie mu przeszkadza, zmienił nastawienie, gdy tylko zobaczył, w czyim kierunku posyła go pracownica.
Kobiecie nie uszło uwagi pojawienie się w karczmie kobiety w koronkowej kreacji. Nie, nie. Nie damy. Motylka. Odprowadziła ją wzrokiem do baru. Czy Trax za długo była na morzu i coś zaczęło jej nie pasować, czy to tamta była jakaś... inna... Nie oczywiście inność, nie jest zła, czy gorsza. No proszę, tylko spójrzcie na Panią Kapitan.
-Jack. - Cmoknęła i krótkim ruchem głowy wskazał kobietę przy barze. Kapucynka, ubrana w kamizelkę spiętą podobną do swojej pani broszką poleciała wesoło do ciemnoskórej i wskoczyła jej na kolana.
-Przynieś mi butlę rumu. Tylko najlepszego jaki masz, a jeśli masz szajs to wyślij dziewkę po coś dobrego. Lepiej żebym nie musiała wracać do Ciebie z reklamacją żadnych szczyn. - Zwróciła się do karczmarza, który jakoś chyba blady się zrobił. Takiego gościa to się on tutaj nie spodziewał, a już na pewno nie chciał podpaść. Wolał zachować wszystkie zęby i swój przybytek niezdemolowany przez huragan gniewu tej nieobliczalnej baby. Odszedł zapewniając, że wszystkim się zajmie.
Jack tymczasem poczęstował swój nowy obiekt zainteresowania orzeszkiem w kształcie przypominającym klepsydrę, w kruchej, chropowatej, szarej łupince.
Sama Trax'es dała czas dziewczynie by zapoznała się z jej pupilkiem. Jack był słodki i potrafił być delikatny. Delikatnie łapkami pobawił się materiałem sukni, po czym zeskoczył na podłogę i wrócił do swojej pani. Wskoczył jej na wyciągnięte na stole nogi i domagał się kolejnego smakołyka.
Dostał go oczywiście, choć szare oczy korsarza patrzyły nie na swojego pupila, a na Motyla czekając na jej wzrok. Gdy go uchwyciła zrobiła delikatny, acz oczywisty gest głową, zapraszający do swojego stolika.
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptySob Lut 29, 2020 12:59 pm

Relaksowałem się przy barze i spoglądałem na zgromadzonych. Czułem się troszkę jak jakiś bożek, który ma najlepsze miejsce i podziwia swoje owieczki, które rzucają mu tylko nieśmiałe spojrzenia, doskonale wiedząc kim jest i na co go stać. Chociaż w pracy mogłem tak sobie popatrzyć na innych bezkarnie.
Podskoczyłem lekko na krześle, wystraszony nagłym atakiem na moje nogi. Uśmiechnąłem się do małpeczki, która wzięła się tu nagle znikąd, a ona odwzajemniła się małpim wyszczerzem.
-A ty tu czego szukasz?- zagadnąłem kapucynkę rozbawiony. Zerknąłem w kierunku siwej elfki zaintrygowanym spojrzeniem. Czyżby moje klientka? Oryginalny sposób na podryw. Płynnym ruchem, zauroczony zwierzakiem, pogłaskałem go pod bródką, a te zainteresowany złapał mnie za palce i zaczął oglądać dłoń. Dziwaczny stworek. Niby człowiek, ale taki mały, chudy i włochaty. Wcisnął mi w łapkę orzeszka.
-Oo, dziękuję.- powiedziałem do niego, z milutkim uśmiechem, jakbym się uśmiechał do małego, rumianego dzieciaka. Rozłamałem łupinkę fistaszka i wyłuskałem z niej dwa orzeszki. Jeden podarowałem małpce, przyjęła go bez sprzeciwu, drugiego orzeszka zjadłem sam. Odprowadziłem małpkę wzrokiem do jego właścicielki, którą z zainteresowaniem obejrzałem z daleka.
Zobaczyłem przywołujący mnie ruch głową. Czyli moja klientka. Odstawiłem kieliszek na blat i z figlarnym uśmiechem zszedłem z krzesła, po czym poruszając się zmysłowym krokiem zbliżyłem się do jej stolika. Czas udawać kobietę. Dobrze, że wygląd i głos kobiecy mam, to muszę uważać tylko na odpowiednie końcówki słów.
-Vanto Maila, pozwolisz, że się przysiądę?- zapytałem miękkim głosem i w sumie nie czekając na odpowiedź, usiadłem przy stoliku, na miejscu obok dziewczyny, jednak obróciłem się tak aby siedzieć przodem do niej. Założyłem elegancko nogę na nogę, a sukienka niech układa się jak chce i odsłania co chce.- Nietypowy towarzysz, przyciąga spojrzenia, ale na jego właścicielkę też trudno nie zwrócić uwagi.- rzekłem zalotnie, komplementując urodę elfki i posyłając jej radosny, lecz lekko nieśmiały uśmiech. Teraz tylko wyłapać na co ona ma ochotę i jak szybko. Różnie bywa. Czasem gada się z kimś półgodziny, a czasem zwyczajnie łapią za rękę i ciągną bez słowa do pokoju. Wyciągnąłem rękę w stronę małpki, eksponując przy tym nieco szyjkę i zgrabność sylwetki.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptySob Lut 29, 2020 3:38 pm

Motylek złapany na małpkę. Niezłe łowy. doskonałe wyczucie czasu.
Jack dostał kolejne orzeszki i zajmował się nimi skupiony na stole, kiedy czarnoskóra lala podeszła i przysiadła się. Elfka widziała jej ruchy, każdy zalotny gest, prezentowaną szyję, sposób chodzenia i spojrzenie. Tak doskonale je znała. Nie pozbawiała jednak kobiety frajdy z tych zalotów i powstrzymała się od komentarza, choć szare oczy taksowały ją od góry do dołu... choć to może nie do końca dobre określenie. Lany obserwowała ją, zatrzymując się na atrakcyjnych dla oka miejscach, ale w tych poważnych, szarych oczach nie było śladu pogardy, wyższości, czy oceniania. Nie uważała nikogo za gorszego ze względu na to czym się zajmował. Każdy jakiś sposób na życie musiał znaleźć. A jeśli znalazł i żył, wiodło mu się jakoś, to był istotnym elementem tego całego koła. Ostatecznie czarnoskóra znała swój fach i swoje ciało. Wiedziała co robi, a to się chwaliło.

Kiedy Motylek zabrał głos, Trax'es zmierzyła ją ponownie wzrokiem. Elfie uszy choć krótkie, oczy też nie całkiem i linia szczęki smukła i zgrabna, ale nie ostra. Niski wzrost jak na elfkę. Mieszaniec więc. Nie grało to jednak absolutnie żadnej roli. Jak dla weteranki, dziwka mogła być nawet ludzką kobietą... albo mężczyzną. Tu nie było miejsca na rasizm.
-Nazywa się Jack. - Powiedziała krótko, a małpka zawtórowała skrzekiem i wykonała gest podobny do ukłonu.
-Też nie giniesz w tłumie. - Odbiła piłeczkę pokazując na nią brodą. Ubiór, sposób poruszania, a nawet uczesanie. Wszystko było oczywiste, dla oczy które znały te klimaty.
-Często na łowy wybierasz takie lokale? Z kieszeni zachlanych w trupa łatwiej uszczknąć coś dla siebie. Rozumiem to podejście. - Kontynuowała rozmowę czekając na karczmarza. Długo nie wracał, więc pewnie przekopywał zaplecze w poszukiwaniu rumu, nie rozwodnionych szczyn.

-Już myślałam, ze poszedłeś się od razu utopić. - Powitała mężczyznę, gdy ten zjawił się w końcu z zakurzoną butlą i jedną szklanką. Ten, gdy zobaczył Mami, chciał pewnie się odezwać, albo przegonić dziewczynę, co będzie jaśnie pani przeszkadzać, ale siwa ucięła go w pół oddechu podsuwając szklankę właśnie jej. Więc Motylek był jak najbardziej proszonym do stolika gościem i niech się on lepiej nie wpierdala z nosem w nie swoje interesy.
Wytarł w fartuch butelkę i odwrócił się by odejść.
-Przygotuj pokój. - Rzuciła krótko za nim mając absolutną pewność, że ją słyszał. Po tym wróciła uwagą do swojej towarzyszki. Coś w niej było innego, niż innych jej podobnych. Specyficzna uroda...? Może... O Losie, Traxe''es naprawdę dawno nie schodziła na ląd i nie zabawiała się z kimś nowym, że tu takie wywody i spostrzeżenia.
-Co możesz zaoferować kobiecie? - Zapytała prosto z mostu. Elfka kochała się z mężczyznami i kobietami, płeć nie była ważna. W różnych konfiguracjach, można było bawić się na różny sposób. Prawdę powiedziawszy tego wieczoru Pani Kapitan liczyła na porządnego obcego kutasa, bo tych, którymi dysponowała na Maila Marie trochę już miała dość. Potrzebowała odmiany. Ale skoro trafiła się kobieta, nie pogardzi. Zachowuje się jak profesjonalistka, nie przypadkowa zdzira, powinna wiedzieć, jak dogodzić kobiecie.
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptySob Lut 29, 2020 5:51 pm

Oglądany przez kobietę, nie czułem krępacji czy zawstydzenia, bo to moja praca, a w pracy liczy się profesjonalizm, o ile można o czymś takim mówić w moim zawodzie. Bo w końcu zależy na kogo się trafi, na jakie upodobania i jaki typ klienta.
Zagadałem elfkę z wyuczoną zalotnością w postawie i uśmiechnąłem się do kłaniającej się małpki, po raz kolejny czarowany jej zachowaniem i dobrymi manierami. Utalentowany bydlaczek.
-Dziękuję.- odparłem z zadowoleniem słysząc komplement o wyróżnianiu się. Cóż to nie nowość dla mnie, że mnie widać mimo niskiego wzrostu.
Spojrzałem na dziewczynę z flirtem w ślepiach i z udawanym oburzeniem.
-No skąd to takie złe myśli masz Maila? Jestem najuczciwszą elfką na świecie.- powiedziałem pusząc się lekko w ramach przekomarzania się. Zaraz potem zaśmiałem się cicho, czując ciepło niewidocznych rumieńców na policzkach. Chociaż rację miałem ja. Klientów się nie okrada. Kiedyś jeden z nas spróbował i skończyło się to źle, nie tylko dla niego, bo po dupie oberwał też jego burdel.

Do stolika podszedł karczmarz. Obdarzyłem go niewinnym spojrzeniem i równie niewinnie zatrzepotałem rzęsami w dumą, gdy go elfka odgoniła, powstrzymując przed zwróceniem mi uwagi. Znów zostaliśmy sami, gdy średnio zadowolony facet odszedł. Patrzyłem na niego kiedy kobieta rzuciła zdanie o pokoju. Pełne usta przybrały kształt zawadiackiego uśmieszku.
-Jaka ty szarmancka.- rzuciłem, biorąc szklankę w dłoń i upijając łyczek trunku. Nie smakował najgorzej, chociaż takiego alkoholu raczej nie pijam, bo mnie nie stać. Odstawiłem napój i zamachałem odsłoniętą nogą.
-Zależy czego Pani Kapitan szuka, oczywiście dopasuję się do ciebie.- zacząłem, skupiając się na niej całkowicie, choć aury erotyki nie zostałem pozbawiony.- Daję ci swoje ciało, możesz z nim zrobić co chcesz i gdzie chcesz.- dodałem, świadom tego, że faktycznie miejsce się nie liczy, nawet gdyby zaczęła mnie obmacywać tu i teraz nie miałbym nic przeciwko o ile zapłaci za to.- Oferuję różnego rodzaju masaże, seks oralny, dłonie też mam utalentowane, a jeśli lubisz urozmaicenia to też się coś znajdzie.- powiedziałem dość ogólnie, bo trudno w jednym zdaniu streścić co się umie i na co się godzę. W karczmach faktycznie się częściej obsługuje mężczyzn. Kobiety zazwyczaj wolą domowe zacisze lub wynajęty w burdelu pokoik. Mamy wtedy pod ręką masę sprzętu i można dać się ponieść chwili.- Moim zdaniem jednak lepiej jest poczuć to wszystko na własnej skórze. Na różne, ciekawe pomysły można w międzyczasie wpaść.- wymruczałem jej i mrugnąłem do niej oczkiem. Upiłem kolejny łyczek rumu. Zmierzyłem przy tym dziewczynę pożądliwym spojrzeniem. Bo byłą estetycznie ładna i w swoim stroju mocno się wyróżniała.
Pokój pewnie jest gotowy, no chyba, że zaszła zmiana zdania i jednak się gdzieś wybieramy.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptySob Lut 29, 2020 9:29 pm

Na teatralne zaprzeczenie elfki, sama uśmiechnęła się tylko cwaniacko kącikiem ust. Nie do końca to miała na myśli, ale musiała uznać poczucie humoru i dystans dziewczyny. Sama nie pochwalała złodziejstwa, uciekała się do niego tylko w pracy jeśli sytuacja do tego zmuszała. Prywatnie miała inne sposoby i narzędzia do uzyskania tego co chciała. Ale już umiejętność skorzystania z okazji, nie łamiąc przy tym jawnie prawa, było druga stroną medalu. No bo przecież łatwiej było naciągnąć pijanego na znacznie więcej niż trzeźwego... moralnie nie było to poprawne, ale łamaniem prawa nie było, tylko własnie korzystaniem z okazji.
Kobieta nalała do szklanicy towarzyszce, a sama zdrowo pociągnęła z gwinta. Chyba nikt nie obstawiał, że zamierzała zwrócić tą butlę. Szczęściem dla tego przybytku, rum był całkiem zacny. Co skwitowała jedynie nieco zaskoczonym skrzywieniem ust. Potem ponownie spojrzała na elfkę.
-Co najmniej kilka osób padło by na wylew jakby to usłyszało. Jestem bezpośrednia. - Poprawiła. Znowu jednak kącik ust miała lekko, zawadiacko uniesiony.
-Więc zobaczymy co przyniesie chwila. - Podsumowała krótką auto recenzję, po czym wstała. Nie zasunęła za sobą krzesła, nie obejrzała się na Motylka, chwyciła butlę za szyjkę i łopocząc płaszczem ruszyła do baru by odebrać klucz. Utykała lekko na prawą nogę, ale nie ograniczało to jej swobody. Cmoknęła na Jacka, który został na stole pochłonięty walką z fistaszkami. Małpiszon zareagował natychmiast. Spojrzał na ciemnoskórą a potem pobiegł sprawnie do Pani, wdrapał się po połach płaszcza i zawisł na pasie od broni.

Elfka otworzyła pokój, przełożyła klucz z drugiej strony i weszła głębiej nie zamykając drzwi. To zostawiła już komu innemu. Jack natychmiast pobiegł pod komodę, pod którą sprawnie się wcisnął i tam schował. Kobieta natomiast zatrzymała się przy jednym z foteli odpinając pas z bronią.
-Jack lubi podglądać. - uprzedziła, kiedy i prostytutka weszła do pokoju. Było tu wszystko, co trzeba by spędzić noc. Łózko, komoda, dzbanek z wodą i szklanki, misa i ręczniki, fotele, jakiś stolik. Klasyczne wyposażenie karczemnego pokoiku.
Szablę i krótki miecz, owinęła delikatnie w pas i odłożyła na fotel. Odpięła spinającą szczyt koszuli broszę posyłając ją na stolik obok. Z głowy zdjęła kapelusz z piórem i też odłożyła go na stolik. Siwe włosy miała związane w ciasnego kitka, wstążką, wysoko na głowie, a mimo tego kudły i tak sięgały jej dobrze do pasa. Potem pozbywała się całego wierzchniego zestawu, aż została w białej koszuli. Chwilę tak pracowała, metodycznie i w ciszy, a nie odsłoniła jeszcze nawet centymetra swojego ciała.
-Zaczynaj słodki Motylku. Wyskakuj z tych zbędnych szmatek. - Odezwała się odwracając do towarzyszki. Dłonie wciąż miała w rękawicach, ale patrząc na kobietę, odpięła dwa najwyższe guziki kołnierza koszuli i pierwszy guzik swoich spodni. Nie spieszyła się.
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyNie Mar 01, 2020 3:00 am

-Bezpośrednie są tylko odważne elfy.- albo głupie. Dodałem w myślach. Nie chciałem jej sugerować, że może być głupia, skoro oczywistym było, że nie była. Jej zachowanie i status mówią same przez się. Nie miałem najmniejszego zamiaru się jej narażać.
Z uśmiechem przytaknąłem jej, gdy w sumie wyraziła tak aprobatę moją ofertą.
Elfka wstała i ruszyła do pokoju, a ja, choć nie dała mi słownego sygnału, ruszyłem za nią. Sprawa była jasna, chociaż wiele rzeczy w teorii jest do ugadania, ale jak powiedziałem, można wszystko ustalić w trakcie. Miałem w czasie tego krótkiego spacerku okazję obejrzeć pannę. Jest wysoka, ale kto dla mnie nie jest, postawna, mocna i ładna.Ciekawe jakie rzeczy lubi. Nauczyłem się ograniczać przypisywanie innym cech na podstawie wyglądu, jednak czasem samo się coś nasuwa. Wiele razy moje domysły były jednak złe, bo kto by się spodziewał po uroczym chłopcu jakichś pojebanych fetyszy? A tu nagle bum i zaskoczenie.

Weszliśmy do pokoju, a ja grzecznie zamknąłem drzwi na klucz. Zabawa się zaczyna. Zalotne spojrzenie, flirciarski uśmiech. Krótka chwila obserwacji kobiety, jak ta się rozbiera. Wytresowane zainteresowanie ciałem drugiej osoby, pożądliwe spojrzenia. Wszystko wygląda na naturalne, ale pod tym aktorstwem jest zwykła kalkulacja i uważna obserwacja reakcji i zachowań klienta. Taki ze mnie pracownik fizyczno-intelektualny.
-Jak sobie życzysz maila.- wymruczałem, po czym sięgnąłem po sznureczek na grzbiecie sukni, i rozwiązałem go. Poluźniony materiał, zam zaczął się pod swoim ciężarem ze mnie zzuwać. Kiecka zjechała ze mnie i opadła na ziemię, tworząc fioletowe gniazdko wokół moich nóg, a już po sekundzie nie miałem też butów na stopach.
Kobiece wcięcie w tali, płaski brzuszek i krągły biust, już mogły cieszyć oko siwowłosej, a ładna bielizna, ukrywała na razie to, na co pora przyjdzie później. Kocim krokiem podszedłem do kobiety, patrząc na nią z przymilnym uśmieszkiem. Położyłem jej dłonie na biodrach i gładko przesunąłem je po jej bokach w górę, na ramiona, z których płynnie przeszedłem na kołnierz i zabrałem się za rozpinanie kolejnych guziczków jej koszuli.
-Pozwól, że się tym zajmę Maila.- zaproponowałem, ruszając pięknie tymi swoimi całuśnymi wargami. Stałem blisko niej, czułem jej interesujący zapach, taki inny od zapachu miejscowej ludności. Kiedy koszula została rozpięta, pogładziłem palcami mostek kobiety i spojrzałem błyszczącymi ślepiami w jej oczy.
Z zamglonym spojrzeniem położyłem jej dłoń na karku, który miło podrapałem, jak małego kotka. Druga ręka badała zaś talię kobiety, wędrując wzdłuż linii paska jej spodni, zakradając się pod niego, odpinając guzik.
-Na co masz ochotę kochanie?- zagadnąłem ją tonem tajemnicy. Świat kręci się teraz tylko wokół mnie i jej.
Spróbowałem przyciągnąć do pierwszego pocałunku, nienachalnego, jednak zachęcającego do działania. Jeśli odpowiedziała to z mruknięciem zadowolenia zażądałem kolejnego buziaka.
Przyjemny nieagresywny początek, żeby żarliwość i pasja mogły wyłazić później. Druga dłoń zaczęła z kolei eksplorować grzbiet Pani Kapitan, powoli poznając jej żebra i zahaczając o pierś, na razie dając jej tylko zapowiedź zbliżającej się przyjemności.
Rozbieranie jest miłą częścią spotkania, zwłaszcza jak się to robi powoli, niespiesznie, z przerwami na rozgrzewające pieszczoty.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyNie Mar 01, 2020 4:05 pm

Dopiero kiedy już rozebrana kobieta podeszła do niej całkiem blisko, było widać uderzającą różnicę wzrostu. Lany nawet jak na elfią kobietę była wysoka, a jej postawne, silne ciało jeszcze potęgowało wrażenie wzrostu, za to ciemnoskóra była przy niej drobna niczym dziecko. Nie przeszkadzało jej to. W tych przyjemnych aspektach życia i cielesności, wzrost nie grał roli, nawet jeśli ta druga miała nos na wysokości jej obojczyków.
Kapitan bez sprzeciwów poddała się pierwszym pieszczotom. Miła odmiana, po szybkich, gwałtownych stosunkach które odbywała najczęściej. Niezobowiązujące, raczej jako forma odreagowania, uwolnienia emocji i pozbycia napięcia. Niespieszne podejście towarzyszki było więc przyjemne. Z delikatnym westchnieniem wypuściła powietrze nosem. Nie protestowała, gdy elfka odpinała jej koszulę. Zerkała tylko na nią z góry. Niby nic poważnego, a jednak obserwowała. Pachniała solą i morskim wiatrem, obie były już skropione rumem, więc jego czuć nie było, może delikatnie jak tło, ale nie przeszkadzał.
Mruknęła, gdy poczuła paznokcie na swoim karku... też w innym rodzaju pieszczoty niż te do których przywykła. Czuła drugą jej rękę wędrującą wzdłuż linii spodni.
-Na Ciebie głupia... - Mruknęła i pochyliła się do pocałunku. W jej głosie nie było żadnej zniewagi czy kpiny, raczej oczywistość... bo co mogłaby teraz chcieć? Oczywiście pominęła dokładne znaczenie pytania. Jeszcze nie wiedziała, na jakie zabawy konkretnie ma chęć. Panowała nad sobą, by wpaść w swój klasyczny ostry rytm. To tępo, które zaproponował Motylek odpowiadało jej. Relaksowało. Mimo to, usta siwej były twarde, mimo swojej gładkości, pewne jak jej postawa, nieustępliwe.
Potem wyprostowała się i odwróciła tyłem do kochanki. Sprawnym ruchem wyciągnęła koszulę ze spodni, chwyciła za dłonie dziewczyny i położyła je na swoim nagim brzuchu. Ciekawe ile te delikatne paluszki znajdą na nim ciekawostek?
Sama musiała pozbyć się karwaszów i rękawic, bo nici ze zdjęcia koszuli. Podczas gdy ciemnoskóra podróżowała po jej płaskim, twardym, wyrzeźbionym, pokrytym licznymi bliznami brzuchu, ona niespiesznie zdjęła rękawiczki, a potem metodycznie odpięła paski każdego karwasza i odłożyła wszystko na fotel pod płaszcz i pelerynę. Sięgnęła sprawni na plecy, pod koszulę, by odpiąć haczyki stanika i zsunęła z siebie całość pozostałego wierzchniego okrycia. Oczom Motylka ukazały się jej plecy w całej okazałości. Umięśnione, silne, poorane bliznami. Te po chłoście... pewnie nie jednej, najbardziej rzucały się w oczy i zajmowały największą powierzchnię jej ciała.
Odwróciła się bez ostrzeżenia, ujęła twarz dziewczyny w dłonie i pocałowała ją głęboko, ale delikatnie. Krótko, żeby nie rozpalić zanadto siebie i jej. Przechyliła jej głowę lekko na bok i ujęła w usta dolną część płatka jej ucha, przygryzła lekko, nieboleśnie, dając drobny znak, w jakim kierunku mogą iść zabawy. Potem dłonie przeniosła na jej ramiona i popchnęła ją do łóżka. Trzymała pewnie, elfka nie miała szans upaść. Przy łóżku, odwróciła je tak, że to siwa przysiadła na materacu, a ciemnoskóra została przed nią. Wciąż miała na sobie spodnie u buty. Do tych ostatnich sięgnęła by rozluźnić wiązania i móc się ich pozbyć.
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyNie Mar 01, 2020 9:46 pm

Tak wzrost zdecydowanie nie ma znaczenia. A ona jeszcze nie była najwyższą moją klientką. Często zdarzali się dwumetrowi faceci z barami jak szafa. Moje drobne ciałko przy nich wygląda doprawdy zabawnie.
Łasiłem się do niej powoli, wyczuwając, że teraz takie tempo jej odpowiada.
Koszula rozpięta, mruczące pytanie. Uśmiech onieśmielenia, w którym czuć nutkę specyficznej zadziorności. Taka odpowiedź mnie satysfakcjonowała. Nasze usta się złączyły w dość łagodnym pocałunku, mruknąłem zadowolony z sytuacji i sięgnąłem po drugi pocałunek, cicho wzdychając pod wpływem dotyku warg klientki. Spokojnie, nieco stanowczo i namiętnie.
Elfka odwróciła się do mnie plecami. Położyłem jej dłonie na biodrach, lecz już po chwili zostały one przesunięte na jej brzuch. Pod palcami od razu wyczułem blizny, które zacząłem śledzić palcami. Przylgnąłem bardziej do grzbietu dziewczyny i pocałowałem ją prze materiał bluzki. Dłonie łaskotały zalotnie jej skórę, a jedna zjechała płynnie na dół brzucha, odpinając kolejny guziczek spodni i bez pośpiechu zakradając się pod krawędź bielizny tylko po to by już po chwili gładzić cienką skórę przy biodrze. Nie pozostałem z resztą na samym brzuchu, bo pobieżnie, przez spodnie obadałem też pachwinę i górną część uda dziewuszki. Czułem jak moje ciało reaguje na bodźce i powoli szykuje się do pracy.

Z uśmiechem przyjemności ucałowałem wzdłuż kręgosłupa nagie plecy elfki zdobione różnego rodzaju bliznami, owiewając je ciepłym oddechem. Ona mogła z resztą też poczuć jak przypadkiem ocieram się o nią subtelnie biustem, chcąc być bliżej niej niż ktokolwiek inny.
Zaskoczony nagłym odwróceniem się, nie zdążyłem zareagować na łapiące moją twarz dłonie. Oddałem się jej w czasie pocałunku, zachęcając do jeszcze większego pogłębienia, którego niestety się nie doczekałem. Przyciągnąłem jej biodra do siebie, dłońmi przytrzymując za pośladki. Kobieta ma niezłe ciało, świetna kondycja.
Sapnąłem cicho czując ugryzienie na płatku ucha. Wbiłem jej lekko palce w grzbiet, obchodząc się z nią równie delikatnie co ona ze mną. Uśmiechnąłem się przy tym, przymykając nieco oczy. Lubię taką delikatność, chociaż zapowiada się na to, że zabawa zmierza w kierunku nieco mocniejszych doznań. Nie mam nic przeciwko, wręcz będę zachęcać do korzystania.
Zacząłem się cofać trzymany za ramiona, sam jej nie puszczałem, bo uczepiłem się luźno palcami jej spodni.
Stałem przed nią, a gdy poluzowała sznurówki i zdjęła buty, stanowczo podniosłem jej głowę by na mnie patrzyła i naparłem na nią ustami, bardziej żarliwie niż do tej pory. Byłem w pozycji, zapewniającej lepszą dominację i wykorzystałem to. Zrobiłem krok w przód, zmuszając ją do położenia się plecami na łóżku, po raz kolejny atakując jej wargi swoimi i usiadłem na niej okrakiem. Moje łapki ponownie przebiegły po jej torsie, jednak tym razem zainteresowały się bardziej odsłoniętymi piersiami, którymi zaczęły zajmować się z wyczuciem jednak nie opieszale, wykorzystywałem zdobyte doświadczenie aby wyczuć jaki rodzaj pieszczot sprawią jej najwięcej przyjemności. Mrucząc przymilnie zawędrowałem ustami na jej żuchwę i szyję, całując płomiennie, miękką skórę, czasami skubiąc ją zębami czy zasysając się na niej subtelnie.
-Jesteś cudowna Maila.- wyszeptałem jej do ucha, ocierając się o nią rozochocony.
Jeśli dawała mi się sobą zająć to po chwili rozgrzewania piersi dłońmi, przeniosłem zajmujące się do tej pory szyją i obojczykami, usta na biust elfki. Wprawnie połączyłem pieszczenie wrażliwych na dotyk miejsc, z gładzeniem brzucha, zadowolonym wzdychaniem i kuszącym eksponowaniem samego siebie. Zamglonym spojrzeniem zerkałem na dziewczynę, uśmiechając się przymilnie. Kurwa, ładna była, muszę przyznać, mógłbym na nią patrzeć. W oczach widać było prawdziwy podziw, zainteresowanie i chęć kontaktu fizycznego.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyNie Mar 01, 2020 10:28 pm

Ledwo zdążyła zdjąć buty. Poczuła palce na swojej dłonie i chwilę później ciemnoskóra wpiła się w jej usta i popchnęła do tyłu. Podsunęła się, by mieć nieco wygodniejszą pozycję i zjeżdżać dupą z krawędzi materaca.
Jedną dłoń wplotła w białe włosy dziewczyny, drugą położyła jej na karku. Silne palce ściskały go i rozluźniały się na przemian w rytm pocałunków, które stały się bardzo pożądliwe. Pozbyła się też wiązania jej włosów. Miała śliczne kłaki. rozsypała je jej na plecach i bawiła się nimi póki trwał pocałunek.
Poczuła zwinne dłonie na swojej klacie, potem na piersiach. Tu też nie brakowało blizn. Lekko nad prawą piersią ziała chyba najbardziej niepokojąca, ciemniejsza niż reszta skóry, owalna, ale o rwanych krawędziach. W dziurę, którą zostawiło coś, co ewidentnie wbiło się w tym miejscu, dziewczyna mogłaby wcisnąć swoją szczupłą dłoń. Nie było szans, że bez pomocy magii wylizała się z tego.
Kobieta wydawała coś pomiędzy westchnieniem, a pomrukiem przy wydechach nosem. Sama też odpowiedziała na pieszczoty swojego frontu, pieszczotami jej tyłu. Palcami zjechała przez całą długość pleców do jej tyłka. Silnym, twardym ruchem, ale opuszkami, nie paznokciami, nie chciała jej przeorać... przynajmniej jeszcze nie była na tyle rozpalona na takie igraszki. Ta jednak mogła poczuć siłę tych rąk. Gładkich, ale twardych dłoni i palców. To nie były miękkie i aksamitne rączki arystokratki, tylko silne, spracowane dłonie wilka morskiego, które nie raz broń trzymały, pracowały przy wiosłach i ciągnęły linę. Zacisnęła dłonie na jej pośladkach i odchyliła nieco głowę by ułatwić dostęp do żuchwy i swojej szyi.
Dłonie wsunęła pod bieliznę i pieściła jej zadek. Miętoliła pośladki, ugniatała ją jak ciasto dopasowując do delikatnych kołysań na boki własnych bioder. Nie pozbywała się jeszcze z niej tej zbędnej garderoby, w końcu sama miała na dupie jeszcze spodnie. Równie zbędne.
-Ehy... - Westchnęła tylko a słowa kochanki. Czuła jak zaczyna robić się wilgotna. A gdy usta dziewczyny znalazły jej piersi wyprężyła się nieco z przyjemności ułatwiając drugiej zadanie. Dłonie Kapitan powędrowały niżej, na uda. Zaciskały się i rozluźniały na jej ciele, na mięśniach, jakby badały ich twardość i siłę. Potem łydki, ten sam masaż. Stopy zaczepiła tylko paznokciami sprawdzając czy jej kochanka ma łaskotki, potem obie dłonie z plaśnięciem klapsa wróciły na jędrną pupę towarzyszki. Nie przerywała jej działań. Swoją dłoń przesunęła na jej plecy, a drugą wcisnęła między ich ciała, by rozpiąć resztę guzików swoich portek, a potem odwrócić dłoń, przylgnąć nią do brzucha Motylka i zjechać niżej palcami wbijając się pod bieliznę.
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyNie Mar 01, 2020 11:50 pm

18+

Pocałowałem ją i zmusiłem do położenia się. Silny, rytmiczny uścisk na karku był nawet podniecający. Rozpuszczone włosy spłynęły elegancko w dół, tak jak nakazywała grawitacja, ale po chwili elfka je ogarnęła i zaczęła się nimi bawić. Włosy swoje kocham i uwielbiam gdy ktoś mnie głaszcze po nich i docenia ich piękno. Zawsze, nie ważne kto.
Blizny na ciele kobiety ani mnie nie przyciągały, ani nie odpychały. Nie takich klientów miałem, nie tak oszpeconych czy kalekich. Ciało to ciało, chodzi o to żeby to ciało było zadowolone z moich usług i odpowiednio mi zapłaciło.
Zająłem się torsem dziewczyny, z nagradzając ją za odchylenie głowy serią mocnych pocałunków, pełnych erotyzmu. Jej dłonie zakradły się pod moją bieliznę i zaczęły masować pośladki w akompaniamencie cichych jęknięć i westchnięć, gdy gęsia skórka podniecenia zaczęła przyozdabiać moje ciało w niektórych miejscach.
Cóż to za wzdychanie? Zadowolenia, znudzenia? Elfy zazwyczaj lubią komplementy, a ja komplementuję gdy widzę, gdy ktoś jest ładny. To zwyczajnie miłe.
Jej ciałko reagowało na pieszczoty którymi ja obdarzałem, a widząc to nie szczędziłem jej tego.
Stanowczy masaż nóg zapowiadał co będzie dalej. Jęknąłem z zadowolenia i zaskoczenia na nagłe uderzenie w pośladki. Uśmiechnąłem się zadziornie i odwdzięczyłem się dziewczynie mocniejszym, agresywniejszym zadziałaniem na jeden z jej sutków. Nie było to dla niej bolesne, jednak znaczyło dość zaczepne droczenie się. Skoro ona może, to ja też. Głaszcząc kota po brzuszku licz się z tym, że ten cię podrapie.
Oddech mój przyspieszył, a dolne parcie ciała, teraz zachęcająco mokre, ewidentnie chciały uwagi, kiedy palce dziewczyny zakradły się pod moją bieliznę. Spojrzałem na klientkę z figlarnym wzrokiem ,,Tylko na tyle cię stać?". Rzuciłem jej nieme wyzwanie i pocałowałem w usta przygryzając lekko jej dolną wargę, palcami plącząc się w jej włosach i niszcząc jej fryzurkę. Subtelnie rozłożyłem nogi jeszcze bardziej aby ułatwić jej dostęp do mnie.
Najpierw ona się pobawi, a potem ja się nią zajmę tak jak powinienem.
Jeśli faktycznie chciała mnie teraz trochę obmacać, to dalej pieszcząc jej biust i żebra oraz całując ją, czekałem aż się nacieszy mną, a gdy wyłapałem odpowiedni moment, wycofałem się i zszedłem z łóżka. Nie uciekałem, o nie. Chcę ją mieć kurwa nagą przed sobą. Pomyślałem, łapiąc za jej spodnie i o ile uniosła posłusznie zadek współpracując, ściągnąłem je szybko, razem z bielizną, na której było widać lekko wilgotne ślady podniecenia. Ładny widok i widać było, że mi się ona podoba. Nie seksualnie co prawda, bo o to u mnie ciężko, ale no ładne ma kształty, miłe dla oka, dobra budowa ciała. Estetycznie oceniam ją bardzo dobrze.
Znów zawisłem nad nią, jednak bliżej bioder niż głowy. Ucałowałem jej podbrzusze, patrząc na nią drapieżnie. Gładząc wnętrze ud, zacząłem schodzić pocałunkami niżej, na jej krocze.
Cierpliwie, zacząłem zajmować się klientką, nie tylko ustami, ale i smukłymi, wytrenowanym palcami. Spokojnie, uważając na reakcje, dbałem zarówno o zewnętrzne partie jak i jej ciepłe wnętrze, które rozkosznie reagowało na pieszczoty. W kręgu moich zainteresowań leżały też uda, biodra, pośladki i brzuch elfki, które również dostawały swój kawałem mojej uwagi ze strony drugiej ręki.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyPon Mar 02, 2020 12:42 am

+18

Zadowolona. Oj tak. Odpowiadało jej zachowanie towarzyszki. Miała instynkt, dopasowywała się do niej, odpowiadała. Wiedziała jak tą grę prowadzić.
Na taki instynkt liczyła. Ciemnoskóra dobrze czytała z ciała. Na klapsa odwdzięczyła się skubnięciem jej sutka, co z kolei wywołało krótki pomruk. Tak, mogą przyspieszyć... nie mocno, nie za ostro, ale Lany starała się dawać czytelne znaki, że nie trzeba się obawiać silniejszych, intensywniejszych czy zwyczajnie bardziej dominujących albo agresywnych pieszczot. Póki co, to kapitan odgrywała w tym spektaklu rolę uległej i sprawiało jej to przyjemność.
Gdy otrzymała wzrokowe wyzwanie, uśmiechnęła się kącikiem ust. Poddała pocałunkowi i przedłużyła go. Wyczuła moment, w którym język partnerki znalazł się nieco głębiej i przygryzła go. Nie mocno, ale na tyle silnie, by nie mogła go uwolnić. Swoim językiem zaczęła drażnić jej uwięziony.
Gdy kobieta rozchyliła nogi,  ona zjechała dłonią jeszcze niżej, wprost do celu. Palcami rozchyliła płatki jej kwiatu. Też zaczynał już błyszczeć gotową wilgotnością. Bez pośpiechu wsunęła w nią dwa palce, ale nie stymulowała jej wnętrza. Zwilżyła się tylko, cofnęła palce i opuszką środkowego zatoczyła koło, by ostatecznie odnaleźć ten jeden niewielki punkcik. Schowany jeszcze nieznacznie, twardy guziczek. teraz ona badała i podążała za sygnałami ciała kochanki. Palec tańczył na kuleczce rytmicznie, z początku delikatnie. Jeśli została poinformowana drżeniem nóg, nagłym westchnieniem lub innym jawnym znakiem "TAK TO TU W TEN SPOSÓB", to w ten sposób kontynuowała dalej ten taniec, nasilając stopniowo jego szybkość i nacisk opuszki. Nie za szybko żeby nie spalić! Sama była kobietą, wiedziała jak łatwo przez pośpiech można zlecieć z tej drabiny na szczyt. Trax'es kontynuowała do momentu, gdy na palcach nie wyczuła mokrej oznaki narastającej przyjemności.
Nie trzymała w zębach też jej języka przesadnie długo, tylko do momentu, aż palcem trafiła w cel. Potem sama pocałowała głęboko i namiętnie napierając na jej usta.
Kiedy dziewczyna wplotła palce w jej kłaki, znowu mruknęła. Wstążka bez oporów ześliznęła się ba łóżko, a gęste, siwe, niemal białe włosy były całe do dyspozycji. Pachniały bryzą jeszcze mocniej niż reszta ciała.

W końcu cofnęła rękę. Rozpalanie tego ognia trzeba dawkować i kontrolować. Pożaru jeszcze tu nie chciała. Kiedy ciemnoskóra z niej zeszła, ona podparła się na łokciach. Obejrzała sobie jeszcze raz dokładnie dziewczynę. Zawsze w jakiś sposób podobały jej się elfy z innym kolorem skóry niż ten nudny, blady, księżycowy... dokładnie taki jak jej.
Jeśli Motylek oglądała również Lany, na przedramieniu prawej ręki mogła dostrzec wypalone dwa piętna. Niżej w stronę nadgarstka literę "P", wyżej zaś coś co przypominało dwa skrzyżowane wiosła.
Admirał posłusznie uniosła tyłek by ułatwić pozbycie się spodni.
Co nie było raczej wielkim zaskoczeniem i na nogach tej weteranki nie brakowało blizn. A kiedy kobieta zawisła znowu nad nią, pieszcząc ja i gładząc po udach, pod palcami mogła wyczuć to, co wcześniej zobaczyła. Prawe udo było jedną wielką, szarpaną blizną. Nie od żadnej broni... prędzej jakby jaka bestia usiłowała ją zeżreć. Niemal się udało, bydlak zabrał elfce kawał mięcha, magia uratowała jej nogę i jej sprawność, ale to przez to utyka. Nierówne, twarde sploty wygojonych mięśni były jednak czułe na dotyk i gdy pieszczoty przeniosły się na wewnętrzną stronę ud, i u niej pojawiła się gęsia skórka. Trax'es rozchyliła nogi, otworzyła się, by zrobić miejsce dziewczynie, a splecione za jej plecami stopy zamknęły jej drogę ucieczki. Ta klatka była jednak tylko pozorna. Kobieta szybko oparła pięty o materac dając do siebie wolny dostęp gdy tylko oddech partnerki odpowiednio się obniżył. Opadła też znowu plecami na łóżko. Oddychała szybciej niż jeszcze kilka chwil wcześniej. Dłońmi odnalazła jej głowę i zebrała jej włosy w garść. Nie kierowała nią, zostawiła jej swobodę, zwyczajnie odsłoniła tylko kotarę z tych gęstych białych kudłów z jej oczu i twarzy. Po co mają przeszkadzać i plątać się w język.
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyPon Mar 02, 2020 4:47 pm

18+

Wszystko szło w jak najlepszym kierunku, a dziewczyna zdawała się być zadowolona z moich działań. Ciekawe co to będzie dalej, może zarobię na niej niezłą sumkę.
Jęknąłem rozkosznie, wyraźnie zaskoczony złapaniem mojego języka. W pierwszym odruchu spróbowałem się wyrwać, lecz już po chwili pogłębiałem pocałunek, wbijając w ramiona kobiety przycięte paznokcie, a zaraz jedną dłonią drapiąc jej kark i bok szyi z przyjemności. Niby ulega mi, ale nie do końca. Czuję, że role mogą się jeszcze odwrócić i to ja będę tym, który oberwie po dupie, dosłownie i w przenośni.
Lekko rozsunąłem nogi i sapnąłem głośno, kiedy jej palce zagłębiły się we mnie bez specjalnego ostrzeżenia. Poruszyłem biodrami zachęcając ją do dalszych działań, jednak ona tylko zwilżyła opuszki i zajęła się inną, czułą na dotyk, częścią mego ciała. Gdy znalazła odpowiednie miejsce, mruknąłem zadowolony, a gdy zaczęła mnie masować, mój oddech stał się delikatnie nieregularny. Subtelnie prężyłem się pod wpływam jej dotyku, zaciskałem łapki na jej włosach, przy okazji ruszając jej głową tak by pokazała więcej szyi. Mogła słyszeć różne dźwięki zadowolenia i drżenie moich mięśni, gdy pieszcząc jej biust, skubałem ją zębami po szyi, całując ją i muskając językiem.

Zszedłem z klientki i rozebrałem ją, podziwiając przy tym jej ciało, kompletnie nie krzywiąc się na widok większej ilości blizn. W moim wzroku nie było ani strachu ani współczucia. Kobieta jest dojebana i to, jak wygląda, nie przeszkadza jej w życiu, więc nie ma co się nad nią rozczulać i to w takim momencie.
Ucałowałem jej brzuch, już po chwili zajmując się jej wilgotnymi z podniecenia partiami ciała.
Uwięziony nogami odetchnąłem rozkosznie, intensywniej stymulując kobietę. Kontrolowałem poziom jej ekscytacji, gdyż kończenie wszystkiego teraz byłoby nie na miejscu, chociaż jak wiadomo wielokrotne orgazmy i kobiety nawet się lubią. Mimo wszystko lepsze opinie zbierają zabawy na granicy spełnienia. Zbliżasz się do końca, po czym odpuszczasz na chwilę, tylko po to żeby po chwili znów ocierać się o finał i ponownie od niego uciekać, aż dojdzie do momentu gdy zwyczajnie błagasz o szczytowanie z niecierpliwości.
Odgarnęła mi włosy z twarzy, więc teraz mogłem patrzeć na nią z prowokującym, wyzywającym spojrzeniem, obserwować jej szybki oddech, w odpowiednim momencie zwalniać i przyspieszać. Dawałem jej też co czego chciała, czyli nieco mocniejszych doznań, podniecającego rodzaju dyskomfortu czy delikatnego bólu.
Zostawiając dłoń na jej kroczu, wsuwając w nią trzy malce, rozciągając ją subtelnie i głaszcząc od środka, nie zapominając o zewnętrzu, którym zajmowały się pozostałe dwa paluszki, zacząłem znów poznawać jej brzuch.
Malinki, podgryzanie zębami przy ciągłym pracowaniu ręką. Oj tak, lubię moją pracę. Obserwację ludzi, bliskość i dawanie innym radości. Bo ja dobre serduszko mam.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny zabawiając się z jej sutkami i resztą piersi. Dopiero gdy sam po eliksirze dostałem cycków poczułem jakie zajmowanie się nimi jest miłe i przyjemne.
Pocałowałem ją, śmiało zagłębiając się w jej usta, bawiąc się z nią językiem, gryząc prowokacyjnie i intensyfikując działanie palców aby wynagrodzić jej brak moich ust dbających o dolne partie ciała elfki.
Powrót do góry Go down
Trax'es

Trax'es


Female Posts : 15
Posty fabularne : 13

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyPon Mar 02, 2020 9:31 pm

+18

Nie opierała się pieszczotom. No może troszeczkę. Nie potrafiła sobie odmówić walki. Kiedy kobieta wplotła jej znowu palce we włosy i zaczęła kierować głową, by dobrać się do szyi, musiała o to lekko zawalczyć, postarać się. Lany nie była grzeczna, trzeba było użyć nieco siły. Pozwalała na wszystko, a bardziej zadowolone pomruki i jęknięcia opuszczały jej gardło gdy ciemnoskóra pewniej skubnęła jej sutki, mocniej przygryzła brzuch, zacisnęła garść na włosach.
Przez zaciśnięte wciąż zęby i usta wszystkie dźwięki wychodziły z niej z wydechami nosem. Ten krótki, gwałtowny, zadowolony bardzo, gdy wsadziła w nią trzy palce, też.
Szare oczy kobiety były zamglone. Rozpalone ciało przyjmowało pieszczoty kołysząc się w ich rytm, odpowiadając na nie i instynktownie się do nich dostawiając. Dolny pokład był już kompletnie mokry. Oddech szybki i płytki.
Kiedy już tak niewiele brakowało, kochanka zmieniła tępo, zatrzymała na chwile palce, zamknęła jej niezadowolenie w pocałunku, by zaraz znowu obezwładnić ją rozkoszą.
-Jeszcze raz prze... - Sapnęła czując, że zaraz odleci. Nie odleciała jednak... Motylek znowu z nią igrał. Znała te zagrywki, ta metoda miała swoich zwolenników, wyczekiwanie było podniecające, nawet bardzo, ale Pani Kapitan do cierpliwych nie należała.
-Kurwa... - Warknęła. Jej twarz nie prezentowała jednak gniewu. chciała igrać, to ona z nią poigra.
Bez najmniejszego wysiłku chwyciła dziewczynę za gardło, uniosła jedno kolano i jednym ruchem zamieniła ich pozycje. Teraz to siwa przyciskała kochankę za gardło do materaca drugą opierając się obok, klęcząc okrakiem nad jej biodrami. Nie dusiła jej. Nie raz korzystała z usług burdeli. Znała zasady. Dziwek się nie kaleczy. To drogi towar. Takie zabawy są ustalane wcześniej i odpowiednio więcej płatne. Nie to, że nie było jej stać na takie dewiacje, czy ich nie lubiła, nie miała na nie ochoty... poza tym ta kruszyna była taka słodka. Można dać jej klapsa na nauczkę, ale niewiele więcej żeby nie popsuć tego tańca.
Trax'es zawisła nad nią, dysząc ciężko. Jej siwe włosy otoczyły ich głowy kryjąc za kotarą. Jej oczy teraz błyszczały jak u drapieżnika, który własnie pochwycił zdobycz. Jak u orki, która przed konsumpcją lubi zabawić się jedzeniem.
-Nie drażni się Wilka Motylku. - Warknęła, ale w jej głosie nie było groźby, a pomruk rozkoszy, słodkiej zapowiedzi. Potem stłumiła jakąkolwiek w głębokim, zaborczym pocałunku. Nie odrywała się od niej póki obie nie straciły tchu. Potem szybkimi, twardymi, stanowczymi pocałunkami zeszła niżej. Puściła jej szyję i po omacku odszukała jej twarz, usta. Pogładziła je palcami, a potem te same dwa, które wcześniej niespodziewanie w nią zanurzyła, wcisnęła pomiędzy wargi. Odszukała mokry, gorący, ruchliwy język. Usta zajęły się piersiami. Miała tak miękkie, delikatne i gładkie ciało... tak różne od jej samej... może to ją tak grzało?
Schodziła niżej. Kolanami wepchnęła się między jej nogi. Usta tańczyły na aksamitnym podbrzuszu, a dłonie opuściły twarz i zajęły miejsce pocałunków na piersiach kochanki. Miętoliły je, palce ściskały i trącały twarde sutki.
Nie dała się jej jednak każdą pieszczotą w pełni nacieszyć. Przysiadła mokrym tyłkiem na piętach, chwyciła ciemnoskórą za uda i zarzuciła sobie jej nogi na ramiona. Jedną ręką uniosła i podtrzymywała jej biodra w górze. Druga błądziła po ciele w swoim zasięgu głaszcząc, drapiąc i uciskając. Kapitan pochyliła się. Owiała spragnionym oddechem jej mokry kwiat. Skosztowała nektaru i zagłębiła się w nią językiem. Tylko na chwilę. Tak jak wcześniej palcem, teraz znowu odszukała guziczek. O tak, teraz kulka była już zdecydowanie bardziej skora do zabawy. Tańczyła z nią językiem rozkoszując się dźwiękami wydawanymi przez dziewczynę, drganiem jej ud, napięciami mięśni. W końcu poprawiła się nieznacznie, objęła kuleczkę ustami, trąciła jeszcze raz językiem, a potem zassała. Podtrzymywała już drugą ręką dziewczynę od góry żeby gwałtownym spazmem czasami jej się nie wyrwała. Krzycz dziecino, bo wpadłaś w uścisk, który już Cię nie wypuści. I Lany nie miała zamiaru. Tak stymulując dziewczynę szła do końca. Na sam szczyt. Nie zatrzymała się, nie przerwała, tak jak tamta postąpiła z nią. w swoim stylu walnęła prosto z mostu w czuły punkt. Kiedy kulminacja nadeszła oderwała się pszczółka od kwiatka. Ale nie pozwoliła dziewczynie zejść, ogarnąć się, zgasnąć. Położyła jej tyłek na materac, trzema palcami prawej ręki wbiła się w nią gwałtownie. Wolną dłoń zaciskając na jej piersi. Sama dyszała, pomrukiwała słysząc odgłosy tamtej, czując pod rękoma jej spazmy. Palce robiły swoje w gorącym, rozochoconym wnętrzu Motylka, silnie, mocno. Nieustępliwie jakby wciąż chciały wbić się głębiej, jakby chciały więcej. Zwolniła dopiero gdy ta góra okazała się mieć drugi szczyt. Złagodniała, pozwoliła jej wyrównać oddech i ześlizgnąć się ze zbocza.
Potem zrobiła ruch do przodu i znowu zawisła twarzą nad jej spoconym licem, na twarzy malowało się wyzwanie. Traxe'es sama dyszała ale uśmiechała się zadziornie półgębkiem. Jej spojrzenie mówiło "No i jak Motylku, co odpowiesz?"
Powrót do góry Go down
Momige

Momige


Posts : 254
Posty fabularne : 187

Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 EmptyPon Mar 02, 2020 11:34 pm

18+

Zajmowałem się dziewczyną, nie przykładając teraz większej uwagi do delikatności i książkowej romantyczności. Teraz królowała drapieżność i wyzwanie. Uśmiechnąłem się widząc, jaka niezadowolona jest z takich przerywanych pieszczot, takich zmiennych rytmów. Nie miała jednak czaru narzekać, no już po chwili znów jęczała dzięki moim działaniom.
-Jak jeszcze raz przerwę to co?- powiedziałem zaczepnym głosem, z figlarnym uśmieszkiem, nie przerywając ruchów, patrząc jak się wije w rozkoszy.
Chwycony za gardło pisnąłem cicho, gwałtownie wyjmując z niej palce. Rzucony na plecy, złapałem jej rękę swoją wilgotną od jej soków dłonią. Z zaintrygowaniem i podniecającą niepewnością spojrzałem jej w oczy. Ślepia zabłyszczały mi zawadiacko słysząc jej groźbę, a już po chwili, zaciskałem palce na jej biodrach gdy trzymała moje wargi w nieustępliwym pocałunku, zapierając dech w piersi. Odetchnąłem głośno i rozkosznie, gdy w końcu mogłem wziąć porządny wdech.
Usta dużo odpoczynku nie zaznały, bo już po chwili zostały zaatakowane przez palce siwej. Wpuściłem je do środka, bawiąc się z nimi językiem i ssąc, czując delikatny posmak samego siebie.
Wplotłem dłoń we włosy kobiety, drapiąc ją po łebku lub trzymając mocno za kosmki dając znać które pieszczoty mi odpowiadają najbardziej. Druga ręka gładziła kark i ramiona Pani Kapitan, nie krępując się mocniejszych ściśnięć czy użycia pazurków.
Dziewczyna wpakowała mi się między nogi, których nie rozkładałem na boki jak szalony, a gładziłem nimi nagie biodra elfki.
Zaskoczone westchnięcie było wyraźnie słyszalne, gdy kobieta ułożyła moje nogi sobie na ramionach. Nie miałem czasu na buntowanie się i protesty, z resztą szybko przekonałem się, że gdybym uciekał to bym tego bardzo żałował.
Gdy elfka zaczęła prezentować mi swoje umiejętności, pokój wypełnił się głośnymi dźwiękami niebiańskiej rozkoszy. Głośno oddychając i jęcząc bez oporów, sięgnąłem dłońmi do nóg kochanki i zacząłem je ściskać, podrapywać, śledzić ścieżki blizn. Przytrzymywany, nie miałem jak się wyrwać z tego uścisku przyjemności, w którym byłem tak bardzo wystawiony na ataki.
Jedną dłonią uciskając jej nogę, drugą zaś ściskając kołdrę, szczytowałem, a moje zadowolenie pewnie było słychać aż za drzwiami. To właśnie lubię w spotkaniach z kobietami, wiedzą czego druga strona chce. Mężczyznom też się to zdarza, jednak im najczęściej chodzi o szybkie rozładowanie napięcia i własną przyjemność, co też jest fajne. Znów wylądowałem na pościeli i zanim moje mięśnie przestały drżeć do końca, a serce miało szansę się uspokoić, przyszła kolej na powtórkę.
Następne głośne jęknięcie gdy jej palce, mimo wszechobecnej wilgoci, wsunęły się we mnie z lekkim oporem. Odruchowo uniosłem nieco biodra, chcąc zbliżyć się do tego co daje mi taką przyjemność. Wbiłem paznokcie w rękę, którą trzymała mnie za pierś, drapiąc ją delikatnie. Napinające się mięśnie były czasem poza moją kontrolą, jednak gdy zacisnąłem lekko nogi nie ograniczyło to silnych ruchów klientki. Patrząc na nią rozmarzonym spojrzeniem spod przymrużonych powiek, poczułem jak po raz kolejny spotykam się ze spełnieniem. Mięśnie zaciskały się rytmicznie na palcach dziewczyny, serce biło jak szalone, a biust falował tak, jak oszalały oddech nakazał. Cieplutkie policzki paliły mnie straszliwie.
Zbliżyła się do mnie, a ja bez wahania, trzymając ją za włosy z tyłu głowy, przyciągnąłem ją do głębokiego pocałunku. Przytrzymałem mocno, nie tylko ręką, ale i zębami, które łapczywie chwyciły wargę dziewczyny, podgryzały je, zagłębiałem się w usta, badałem wnętrze językiem. Przesunąłem dłoń na kark, dalej całując, druga ręka zaś przemknęła między nami do bioder kochanki. Palce przez ułamek sekundy zajęły się tym niewielkim, rozkosznym i jakże wrażliwym na dotyk punkcikiem, tylko po to, by już po chwili znów zatopić się w kobiece i niczym haczyk przyciągnąć jej biodra bliżej do przodu, zmuszając ją do zaokrąglenia nieco grzbietu. Chwila intensywnych pieszczot jej wnętrza i pocałunków by ponownie rozgrzać samiczkę i możemy jechać dalej.
Mimo rozmiaru, całkiem sprawnie przerzuciłem elfke pode mnie. Leżała na plecach, a ja byłem między jej nogami. Cóż, teraz nie miałem zamiaru się z nią drażnić. Chociaż gdyby za karę zaserwowała mi drugie takie cudo jak przed chwilą, to bym nie narzekał.
Oparłem się lekko dłonią o jej brzuch, tuż nad prawym biodrem i ponownie wsunąłem w nią palce, tym razem już nie trzy, a o jeden więcej. Byłem ciekaw jak bardzo jest rozciągnięta. Dłoni super dużych nie mam, więc gdy nachyliłem się do jej piersi i zacząłem je masować i podgryzać, piąty palec dołączył się do zabawy, o ile dziewczyna nie wykazała żadnych objawów bólu czy nieprzyjemnego dyskomfortu.
Magia małych łapek, niesamowitej wilgoci i dużego wzrostu partnerki, to dobre połączenie. Cofnąłem się nieco, teraz zębami drażniąc się z wrażliwym wnętrzem ud kobiety, a rękoma zaś majstrując przy jej kroczu.
Jedna dłoń, z miłymi dla ucha, mokrymi odgłosami, zagłębiała się w nią płynnie, masując wnętrze i stymulując odpowiednio jej wejście, druga zaś, z dorywczą pomocą języka, rozpościerały skrzydła rozkoszy nad czułym punktem, teraz wyraźnie wyczuwalnym i podnieconym. Posyłając jej zadziorne uśmiechy przyjemności, prowadziłem ją cierpliwie na szczyt, tym razem nie przerywając. Zasłużyła na nagrodę i to dużą. Gdy spełnienie doszło, czułem jak jej gorące wnętrze oplata moją dłoń, wsłuchałem się z jej zadowolone dźwięki.
Mimo iż kobieta powinna mieć teraz chwilkę odpoczynku, chociaż sekundę na zakończenie spełnienia, które ją przed chwilą dopadło, nie pozwoliłem jej na to. Gdy już myślała, że koniec się zbliża, wznowiłem pracę, tym razem ściskając mocno jej uda, a angażując wprawne usta i język. Podtrzymałem nimi rozkosz, a gdy elfka po raz kolejny rozpędzała się w najlepsze, nagrodziłem ją ponownymi pieszczotami mokrej dłoni, która przed chwilą tak swobodnie badała jej wnętrze. Skubiąc, ssąc i liżąc dawałem jej drugi raz to po co się do mnie zgłosiła. Nie trzeba było długo czekać. Gdy ekstaza znów nią zawładnęła, nie przerywałem pieszczot, pozwoliłem się dziewczynie powoli wyciszać, stopniowo, dopasowując się do niej i zwalniając wraz z nią.
Kiedy wyczułem, że wszystko spokojnie zaczyna wracać do normy, z ociąganiem wyjąłem z niej palce i podpełzłem do niej, znów nad nią wisząc. Nachyliłem się do miękkiego pocałunku, choć na początku był mocny i stanowczy, to już po chwili złagodniał. Głaskałem jej brzuch i piersi, ostatni raz podziwiając jej ciało. Ciekaw byłem co teraz będzie. Zechce poleżeć? Przespać się chwilę? Zrzuci mnie z siebie, zapłaci i wywali z pokoju? Pocałowałem ją delikatnie jeszcze raz, dając nam swobodnie czas na ostygnięcie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Port Itárilde - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Port Itárilde   Port Itárilde - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Port Itárilde
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Gaya'Ros :: Dzielnica Portowa-
Skocz do: