deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Vynthea (budowa)

Go down 
AutorWiadomość
Vynthea

Vynthea


Female Posts : 1
Posty fabularne : 0

Vynthea (budowa) Empty
PisanieTemat: Vynthea (budowa)   Vynthea (budowa) EmptyPią Sty 24, 2020 10:26 am

Miano: Vynthea

Data urodzenia: 3194

Typ elfa: czysta krew

Klasa społeczna: elita

Przynależność: Oddziały Specjalne

Profesja: Wojownik Oddziałów Specjalnych

Cechy wyglądu:

Natura:

Historia: Vynthea wywodzi się z nieprzeciętnie bogatej rodziny i już od pierwszych dni swojego życia spędzała czas w towarzystwie wysoko postawionych ludzi. Oboje jej rodzice zajmowali zaszczytne miejsca w Radzie Królewskiej i zabierali swoją córeczkę wszędzie ze sobą. Tak więc nad małą kołyseczką Vyntei pochylały się takie osobowości jak dowódcy armii, arystokraci, uzdrowiciele czy przedstawiciele władzy. Nie było nikogo, kto choćby jej nie kojarzył, a z powodu pozycji swoich rodziców, dziewczynka od wczesnych lat dzieciństwa miała wszystkie przyjemności tego świata na wyciągnięcie ręki. Jej okres dorastania śledził sztab ludzi, psycholodzy badali każde jej poczynanie, a jej bezpieczeństwa strzegli wynajęci strażnicy. Jednak ekskluzywne ubranka i wyszukane zabawki nie były tym, czego potrzebowała mała Vynthea. Pragnęła prywatności i samotności, której nikt nie chciał jej dać. Nie miała zbyt wielu koleżanek, nie wolno jej było widzieć na oczy nikogo z niższych sfer i dziewczynka, pomimo dziesiątek elfów stających na rzęsach by sprawić jej przyjemność, chodziła z ponurą miną. Od zawsze była cicha i niewiele się odzywała. Miała problemy z jedzeniem i rzadko kiedy zjadała choćby połowę swoich dziennych porcji. Była szczupła, można nawet powiedzieć, że chuda i nie interesowały ją dietetyczne posiłki kosztujące fortunę. Z tego powodu nie rosła szybko i przez długi czas była niska i drobna. Naukę posługiwania się bronią rozpoczęła, zanim jeszcze była w stanie utrzymać miecz w rękach. Lata ćwiczeń sprawiły, że zaczęła posługiwać się praktycznie każdym rodzajem broni jak nikt. Nie miało to związku z jej niesamowitym talentem lub zaangażowaniem, a legendarnością jej nauczycieli i wysoką pensją, jaką dostawali w zamian za postępy białowłosej. Ona jednak nigdy nie darzyła sztuki walki sympatią. Wręcz przeciwnie, bała się dzierżyć w ręku broń, a wysocy, potężnie zbudowani mistrzowie napawali ją niepokojem. Unikała ich jak ognia, ale liczne straże asystujące jej przy każdym kroku skutecznie powstrzymywały ją przed ucieczką. Aż to pewnego dnia.
Tym razem na zajęcia z fechtunku odprowadzał ją jej tata. Twierdził, że czerpie z jedynych chwil z swoim grafiku, gdy może spędzić chwilę czasu z córką sam na sam. Rozmowa nie kleiła się, Vynthea przez większość drogi milczała, wpatrzona w ziemię. Gdy nadszedł czas pożegnania, mężczyzna przytulił ją drętwo, jakby nie będąc do końca przekonanym. Dziewczynka kątem oka dostrzegła błyskotkę uczepioną do jego pasa. Zdziwiła się, wcześniej jej tu nie było. Szybkim ruchem zabrała mu ją i włożyła za płaszczyk. Weszła na salę i usiadła na ławie, czekając na nauczyciela i przybierając jak najnormalniejszą minę. Mijały minuty, a on wciąż nie przychodził. Dziewczynka wędrowała wzrokiem po pokoju, niecierpliwiąc się. W końcu przypomniała sobie o błyskotce od ojca. Niepewnie wyjęła ją zza płaszcza i przyjrzała się. Dopiero teraz rozpoznała w niej małą kopię pochwy na miecz. Wyjęła nożyk ze środka i przyjrzała mu się. Był lekki i poręczny, dużo lepszy od ciężkiej broni, jaką dawali jej nauczyciele. Zaczęła przekładać go z ręki do ręki i uśmiechnęła się. Nie może go oddać tacie, na pewno nie. Ale zachować też nie może. Nagle usłyszała kroki po drugiej stronie drzwi i podjęła szybką decyzję. Znajdowali się na parterze, okno było nisko zawieszone, nie powinna mieć problemu z wyskoczeniem przez nie. Schowała sztylecik z powrotem do pochwy, przeleciała przez pokój i wspięła się na parapet. Zawahała się przez chwilę. Co się z nią stanie, jeśli jej się nie uda? Jeśli znajdą ją uciekającą z ukradzionym nożykiem w siną dal? Ojciec będzie na nią zły, bardzo zły. Albo jak zwykle nic nie zrobi. Czy w jego wzroku zmieści się jeszcze więcej chłodu? Doszła do wniosku, że chyba nie. A więc nie ma tego złego. Już zbierała się do wyskoczenia, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi po drugiej stronie sali. Skoczyła i zaczęła biec, nie oglądając się. Gdzieś za nią rozlegał się gwar, to z pewnością mistrz fechtunku szukający wsparcia. Ale Vynthea nie zważała na to i biegła dalej, w kierunku małego lasku nieopodal.
Została znaleziona kilkanaście godzin później, siedząca na samym szczycie jednego z drzew i kryjąca się w koronie. Nożyka przy niej nie było.
Od tamtej pory dziewczynka zapomniała o małej błyskotce i przygodzie, jaka jej się przytrafiła. Przez długi czas mogła tylko pomarzyć o choćby odrobinie prywatności - podwojone straże nie opuszczały jej na krok, nawet w domu. Białowłosa zareagowała w typowy dla siebie sposób. Zamknęła się na świat, nie odzywała prawie wcale i chodziła ze wzrokiem wbitym w ziemię. Jej życie zamieniło się w nudną rutynę i z czasem przestało być o niej głośno. Nie sprawiała problemów i wraz z biegiem lat, coraz bardziej zaniedbywano kwestię jej prywatnych straży. Tymczasem Vynthea weszła w okres dojrzewania i zaczęła rosnąć jak na drożdżach, przewyższając wzrostem niejednego mężczyznę. Poziom jej umiejętności również nie stał w miejscu - z czasem stawała się nieprzeciętnie biegła w posługiwaniu się bronią. Jedno nigdy się nie zmieniło. Wciąż pozostawała małomówna i tajemnicza. Gdy osiągnęła wiek dojrzałości i nikt nie miał prawa jej zatrzymać, przeniosła się na swoje. Odnalazła stary sztylet, który przez tyle lat nie został odnaleziony (może po prostu nikt go nie szukał?). Stał się on dla niej symbolem niezależności i wolności i choć nie nadawał się już do użytku, nosiła go przy sobie. Szybko po swoich dwudziestych urodzinach dołączyła do Oddziałów Specjalnych. Tak jak podejrzewała, nie miała problemu, aby się tam dostać. W tym miejscu zaczyna się jej przygoda - nikt jej nie zna, nikt nic o niej nie wie, a tajemnicza aura rozciągająca się wokół jej postaci nie zachęca do rozpoczęcia z nią znajomości.

Dodatkowe informacje:
-  przerażająco białe oczy
- nienaturalnie szary odcień skóry

Mocne strony:
- umiejętność krycia się
- biegłe posługiwanie się każdym rodzajem broni
- zwinność i lekkość w poruszaniu się
- wysokie, wszechstronne wykształcenie
- wysoki wzrost

Słabe strony:
- trudność w porozumiewaniu się
- strach przed ludźmi i otwartą przestrzenią
- małomówność i nieśmiałość

Posiadane zwierzęta:
- samiec Reona o imieniu Yuen, 32 lata, 178 cm wzrostu
- samiec sokoła o imieniu Daoel, 4 lata
- samica lisa o imieniu Arah, 6 lat
- samica sowy o imieniu Blós, 11 lat
Powrót do góry Go down
 
Vynthea (budowa)
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Świat wokół nas [budowa]
» Tuve'ris Lottia Budowa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Strefa Postaci :: Biografie-
Skocz do: