deraas
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Karczma pod Węgorzem

Go down 
+6
Kastiel
Vorlath
Ijo'Soth
Divya
Ader'al Lottia
Admin
10 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Posts : 74
Posty fabularne : 127

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySro Gru 04, 2019 1:19 pm

First topic message reminder :

Karczma pod Węgorzem - Page 2 X5Ffr7p
~~~
Dozwolenie na dołączanie do rozgrywki podczas trwającej sesji.

Położona nad portem karczma, która specjalizuje się w podawaniu ryb morskich oraz owoców morza. Zawsze jest w niej pełno ludzi, a władze przeganiają spod niej żebraków.
Powrót do góry Go down
https://deraas.forumpolish.com

AutorWiadomość
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPią Gru 20, 2019 7:03 pm

Od teraz jest 18+, uwaga na oczy!

Zalety korzystania magii nie są znane Ader, jednak gdyby tylko choć o nich usłyszała to na pewno byłaby gotowa stać w długiej kolejce aby skosztować tej przyjemności. Swoją drogą to jest to serio możliwe? Czy by ten dotyk faktycznie byłby dobry gdyby uwaga maga była skupiona na czarowaniu?
-W takim razie z chęcią przyjmę taki scenariusz przyszłości.-powiedziała opierając łapek na dłoniach, a w uśmiechu jej kryła się lisia podstępność.
Patrzyła na chłopaka błyszczącymi oczyma.
-Oh assan, prywatna sesja poza godzinami pracy, to byłby dla mnie zaszczyt.-rzekła, prostując się i przyłożyła dłoń do piersi, górnej części mostka konkretniej. Jej długie palce spoczęły na sekund kilka na blacie stołu gdy nachyliła nad nim tułów (całkowicie niechcący eksponując wyzwolony biust) i podniosła swój zgrabny jędrny tył.
-Hmm coś nie wiem czy ufać twoim wróżbom...-wyszeptała kusząco ruszając wargami-..muszę chyba zapytać barmana o te pokoje.-rzekła, puszczając przy tym oczko mężczyźnie. Ohh muszę pamiętać, żeby macać nie tylko jego blizny, ale i inne części jego ciała. Pomyślała idąc w stronę baru, kręcąc biodrami. Czy robiłaby to co robi gdyby mężczyzna nie miał znaków na twarzy? Możliwe, że wtedy nie zwróciłaby na niego uwagi, a możliwe, że i tak dostrzega by w nim to coś.
Oparła się o blat, uzgodniła wszystko z barmanem i dostała klucz.
Mag się na nią patrzył? To uniosła dłoń z kluczem aby przywołać nowo poznanego do siebie, jeśli się nie patrzył, to zwyczajnie do niego podeszła, złapała za rękę i zaciągnęła do pokoju numer 6.
Gdy tylko drzwi się zatrzasnęły Ader rozpięła gorset i ściągnęła z siebie koszulę, rzucając obie rzeczy na stojący niedaleko fotel. Nie ma co przedłużać.


Ostatnio zmieniony przez Ader'al Lottia dnia Nie Gru 22, 2019 11:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySob Gru 21, 2019 10:07 am

Dyskutowałbym czy jeszcze +18, ale powiedzmy, że zaznaczę.

Vorlath był wieloma rzeczami w ciągu swojego życia. Sierotą, ofiarą kultu, obiektem eksperymentów, magiem, okultystą, uczonym. Na przestrzeni tych wszystkich zmian jednak, zawsze pozostawała jedna stała, czyli fakt, że był tylko facetem. Kiedy atrakcyjna elfka nachylała się ku niemu, oczywiście czystym przypadkiem eksponując fakt, że pod jej bluzką nie było żadnej dodatkowej garderoby, jego uśmiech się poszerzał a jego spodnie stawały się trochę ciaśniejsze. Jej figlarność ewidentnie działała na niego bardzo skutecznie, a jego źrenice rozszerzyły się, przyciemniając jego oczy faktyczną żądzą zdobycia tej kobiety, której imienia być może nie pozna. Przedstawianie się sobie nawzajem nie było chyba potrzebne żadnemu z nich. Przywiązanie tylko komplikowało coś, co miało być chwilą oderwania od rzeczywistości. Myślenie o czymkolwiek co będzie później nie pomagało zatracić się w momencie.
Podobało mu się też, że kobieta wzięła na siebie trochę inicjatywy i sama oderwała się od stołu, pozwalając mu śledzić ruchy jej figury od tyłu, kiedy szła w kierunku baru. Oczywiście, wszystkie te teksty o wróżbach były bzdurą więc nie miał zielonego pojęcia, czy uda jej się załatwić pokój, ale nie mógł teraz psuć wrażenia. Zostawiając kilka monet na stole w ramach zapłaty za swoje wcześniejsze zamówienia, wstał z krzesła i udał się spokojnym krokiem w stronę swojej towarzyszki popołudnia, zbliżając się akurat, kiedy mogła się pochwalić kluczami w dłoni.
Zaskoczenia nie ukrył jednak przez chwilę, kiedy zaczął być po prostu ciągnięty w kierunku pokoju, acz szybko postanowił po prostu wziąć to jako komplement i pozwolił jej na tą chwilę przewagi. Bardziej by wypadało, żeby sam ją porwał, ale był taki drobny problem, że nie słyszał do jakiego pokoju mieli się udać, więc miało sens żeby ona prowadziła.

Kiedy pokonali drzwi wybranego dla nich pokoju, szybko stało się ewidentne, że Vorlath nie był tą osobą, której bardziej się śpieszyło. Oczywiście sam zaczął od zrzucenia swojego płaszcza, odkrywając wygodny skórzany ubiór składający się ze spodni i czegoś co możnaby nazwać lekką skórznią. Nie były to bogate szaty członka loży bo nie za takiego chciał dziś uchodzić, ale podobnie jak w jej ubiorze, widać było jakość wykonania i dobry materiał. To nie było coś co nosił byle kundel.
Problem polegał na tym, że jego partnerka ewidentnie była już dwa kroki przed nim, mając całą górę swojego ubioru już na stojącym obok fotelu. Nie miał oczywiście zamiaru narzekać na widok półnagiej kobiety, ale prawdę mówiąc, wolał sam rozbierać partnerki. W przeciwieństwie do niej, uważał, że właśnie nie można się było śpieszyć. Każdy moment, każdy dotyk miał być nową przyjemnością. Jakby chciał po prostu poruszać biodrami przez pięć minut i wrócić do siebie, to wiedział do jakich kawałków miasta się udać.
- Nie tak szybko.  - Mruknął w jej stronę, po czym nie dopuszczając, żeby odebrała mu więcej zabawy, skrócił dystans między nimi, popychając ją na najbliższą ścianę i zajmując ją dłońmi opartymi na jej talii oraz zamykając jej usta własnymi. Całował agresywnie, bez żadnych miłosnych mrzonek, przekazując w ten sposób tylko żądzę, którą w nim wzbudziła. Jego dłonie zajęły się w międzyczasie odkrywaniem jej kształtów, muskając jej boki, potem ramiona, lub jeszcze ukryte pod spodniami uda. Ewidentnie czuł pod palcami mięśnie i być może kobieta była silniejsza od niego, ale cóż. Był magiem, nie wojownikiem. Miał nad nią przewagę w innych dziedzinach.
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySob Gru 21, 2019 12:18 pm

Złapała chłopaka za rękę i zaprowadziła pokoju, gdzie bezceremonialnie pozbyła się górnej części garderoby. Pochwaliła się w ten sposób kształtnymi piersiami i zarysowanymi mięśniami.
W pewnym sensie, skarcona za pośpiech, poczuła się nieco dziwnie, ale po chwili uznała, że to zwyczajnie zależy od tego kto jaki ma styl i co lubi.
Patrzyła na elfa gdy do niej podchodził, wyciągnęła ręce w jego stronę kładąc je na jego ramionach gdy dotknął jej ciała i dała się popchnąć na ścianę. Odetchnęła głębiej i nieco zmarszczyła brwi gdy chłodna powierzchnia zetknęła się z jej nagą skórą.
Aktywnie oddawała pocałunek, jedną z dłoni kładąc na tyle głowy chłopaka i zatapiając palce w ciemnych włosach.  Tym razem nie planowała zasypiać, ale jedno piwo starczyło aby mnie troszkę rozluźnić.
Zsunęła ręce po piersi mężczyzny i złapała go za krawędź  spodni, nieco przyciągając jego biodra do siebie. Był wyższy, więc gdyby chciała żeby był jeszcze bliżej, to zwyczajnie ciężko byłoby im się całować.
Czuła rosnące podniecenie wywołane obcymi dłońmi badającymi jej ciało, wydawały się być cieplejsze niż normalnie. Dreszcz przeszedł jej wzdłuż kręgosłupa gdy postarała się naprzeć na maga. Może i jest silniejsza, ale w takim położeniu wyższy partner jednak i tak w pewnym stopniu góruje. Czas odsunąć się od ściany i przenieść w wygodniejsze miejsce.
Zacisnęła dłonie na materiale ubrań przy jego miednicy i zwyczajnie odepchnęła ją od siebie w tym samym czasie napierając na chłopaka i żądając więcej pocałunków. Cicho westchnęła gdy w końcu mogła na sekundę odetchnąć normalnie, kierując chłopaka by szedł tyłem w stronę, nie tak znowu dużego, łóżka. Sprawnie rozpięła w marszu paski skórzni, po czym powoli wsunęła mu smukłe palce pod materiał bluzki, aby zbadać jego mięśnie i skórę. Gładka i przyjemna z dotyku. Ciekawe czy na reszcie ciała też ma zrobienia, czy tylko twarz jest taka święta. Pomyślała gdy pchnęła wysokiego na łóżko. Wspięła się na niego, siadając nad nim okrakiem, pochylając się i zachłannie całując usta. Gładząc jedną dłonią jego szyję i żuchwę, drugą podciągała bluzkę chłopaka chcąc mieć dostęp do jak największej powierzchni jego torsu.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySob Gru 21, 2019 5:35 pm

Brońcie bogowie, nie miał zamiaru karcić kobiety przerwaniem jej rozbierania się bez jego udziału. No, chyba, że lubiłaby taką zabawę. Nie mniej, nie wiedzieli o sobie prawie nic, więc nie mógł snuć domysłów na temat jej upodobań, przynajmniej na razie. Sam szczycił się bowiem umiejętnością dopasowania się do dużej ilości scenariuszy zarówno w sprawach łóżkowych jak i wszystkich innych, więc w sumie musiałaby mieć naprawdę niecodzienne upodobania by mu popsuć zabawę. Poza tym, nawet wtedy nie było szans, żeby dał sobie tą zabawę popsuć. Może i ciało, które w tej chwili zachłannie odkrywał swoimi dłońmi wydawało się od niego silniejsze, nadal miał lepszą dźwignię jakby trzeba było użyć siły z racji przewagi wzrostu. Mózg nad materią. Tak właśnie zdobywał przewagę mag w starciu z wojowniczką. W tej chwili w końcu ich role nie były jeszcze ustalone i może miał ją przez chwilę przyciśniętą do ściany, ale mogło się to szybko zmienić.
Przewidywalnie, szybko znudziło się jej jedynie bycie obiektem jego uwagi. Jej dłonie przyjemnie zaczęły robić się równie zachłannie co jego, nawet jeśli nie miały tak ułatwionego dostępu do jego ciała jak on miał do niej. Mruknął przyjemnie w jej usta, kiedy jej palce wplotły się w jego włosy, nachylając nieco głowę, żeby nie musiała swojej wykręcać za bardzo w górę by sięgnąć jego ust. Dość szybko też zaczęła go odpychać w kierunku łóżka i nie mając zamiaru się faktycznie siłować, pozwalał jej na to oczywiście. Poza tym, miał inne rzeczy na głowie niż przeszkadzanie kobiecie, której palce wślizgiwały się pod jego ubranie by nacieszyć się ciepłem jego ciała bez żadnych zbędnych materiałów na drodze. Nie był oczywiście biernym obserwatorem, pozwalając sobie samemu zacisnąć dłoń w jej włosach, podczas gdy jego druga ręka złapała za jedną z jej piersi, masując ją na razie nie zbyt mocno, ale na pewno wystarczająco, żeby odczuła.

On natomiast pomyślał, że ten pokój był mniejszy niż mu się wydawało, kiedy jego nogi zahaczyły o łóżko a jego partnerka bezceremonialnie go na nie popchnęła, nie dając mu czasu na uratowanie sytuacji tak, aby to on znalazł się na górze. Cóż, mógł i tak sprawnie działać. Może i była nad nim, ale kiedy ich usta do siebie wróciły, miał zamiar zdominować pocałunek muskając językiem jej usta i domagając się wpuszczenia w jej usta i przejęcia kontroli w ten sposób. Oczywiście, w międzyczasie uniósł własne ręce, kiedy jego bluzka szła w górę, by mogła dokończyć pozbawianie go jej. Na szczęście bądź nieszczęście, jego tors był wolny od okultystycznych blizn, które zdobiły jego twarz. Jeśli to ich chciała jednak dotknąć, to mogła odczuć w zagłębieniach skóry delikatne mrowienie w palcach. Ot, taki efekt pasywnej magii która przez nie płynęła. Był pewien sposób na wykorzystanie tego efektu w takich sytuacjach, ale to za chwilę.
Kiedy mógł wrócić rękoma do jej ciała po uwolnieniu się od górnej części ubioru, zamiast ponownie sięgać do jej krągłości, jego dłonie oparły się na jej ramionach, by następnie pchnąć ją na bok, celem odwrócenia ich obecnej pozycji. Chciał się trochę pozachwycać jej ciałem a w ten sposób było mu o wiele łatwiej to robić. Ponownie zabrał jej możliwość protestu całusem w usta, ale nie został przy nich długo. Zaczął składać kolejne całusy w dół jej szyi, nie śpiesząc się specjalnie. Jedna z jego dłoni w międzyczasie zapewniała mu oparcie z boku partnerki, a drugą bezczelnie zaczął ponownie dobierać się do jej piersi, tym razem używając więcej siły w palcach. Jego usta też z resztą nie oferowały litości, z każdym kolejnym całusem działając mocniej, aż przy jej obojczyku miał zamiar zostawić jej na pamiątkę ślad po tej małej schadzce. Mógł tak się przesuwać dalej ustami, ale pytanie czy terytorialna natura elfki nie upomni się o swoje.

~Zliczone~
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySob Gru 21, 2019 11:00 pm

Pierwsze spotkanie, bez ustalania konkretnych szczegółów czy rozmów głębszych o sobie nie jest dobrym czasem na prezentowanie dziwnych upodobań. Trzeba zawsze zakładać, że jeśli ktoś nie wie o naszym fetyszu  igrania z oddychaniem i nagle zaczniemy partnera dusić to cóż, może to wywołać niemały szok na jego twarzy, prawdopodobnie połączony z ogromnym zniechęceniem do nas. Zawsze można liczyć na to, że akurat przypadkiem trafiliśmy na kogoś, kto lubi to co my, ale po co tak ryzykować?
W końcu uznałam, że skoro ja się mu pokazuję to on też ma cię przede mną odsłonić. Rozpięłam klamerki i powoli, nie mogąc do końca skupić się całkowicie na jednej rzeczy,  zaczęłam wodzić dłońmi po jego rozgrzanym brzuchu.
Uśmiechnęłam się niemo, mile zaskoczona, gdy poczułam jak moja pierś jest przyjemnie ugniatana. Wiele elfów zapomina jak wrażliwy ten obszar może być.

Pchnęłam chłopaka na łóżko i od razu na niego wskoczyłam, całując gwałtownie, jakbym bała się, że przez te kilka sekund zapomnę jak mój kochanek pachnie i smakuje. Gdy dłonie walczyły o lepszy dostęp do ciała elfa poczułam jak ten próbuje się wkraść językiem do moich ust. Ochoczo mu na to pozwoliłam, i wpijając się w niego zaborczo, acz dając pewną swobodę, sama zaczęłam pieścić jego wargi z czułością.
Gdy zobaczyłam, że chłopak unosi ręce, płynnym ruchem zdjęłam mu bluzkę. Usiadłam i z fascynacją patrzyłam na jego ciało. Przejechałam palcami po gładkiej piersi mojego maga, po czym spojrzałam mu w oczy z pożądaniem, czując coś dziwnego w opuszkach. Uniosłam lekko jedną z brwi, ale o nic nie pytałam, w końcu może to wynik emocji i mi się wydaje?
Gdy już chciałam wrócić do ponownego zdobywania ust chłopaka, ten złapał mnie za ramiona aby zmienić pozycję. Pozwoliłam mu, niech w końcu każdy ma po równo. Leżałam pod nim i nie narzekam na taki obrót spraw.
Szybki całus zdecydowanie nie był tym czego chciałam, jednak zanim zdążyłam rozpocząć bunt i walkę to poczułam miękkie wargi na szyi. Dreszcz przeszedł mi po plecach i udach gdy biust mój znowu wpadł w łapy elfa. Uniosłam się nieco, opierając na łokciu. Zgięłam lekko nogi między którymi był mężczyzna. Przyjemne ocieranie się o uda sprawiało, że materiał opinający moje kończyny zdawał się niesamowicie uwierać, sprawiając, że marzyłam aby się go już pozbyć. Znowu wplotłam dłoń we włosy bezimiennego i patrzyłam na niego przymrużonymi z rozkoszy, maślanymi oczyma. Unosząc lekko nogę pogładziłam o nogę chłopaka.
Nie upominałam się o swoje, czekałam na to co mag zrobi. Najpierw on mi, a potem ja jemu. Dla każdego coś dobrego.

~Zliczone~
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 22, 2019 10:29 am

Żeby nie dostać regulaminem po mordce, zaznaczę, że tu już to +18 wchodzi mocno. He he. Wchodzi.

Znajomość upodobań drugiej osoby i kompatybilność pomiędzy dwójką partnerów na tym polu była bardzo ważna podczas sytuacji w której teraz znajdowała się para elfów, rozbierających się nawzajem w łóżku które przystoiło komuś trzy szczeble niżej na drabinie społecznej. Niestety, z racji że byli dla siebie tylko losową schadzką, nie mieli pojęcia co drugie z nich lubiło. Zawsze na szczęście pozostawały jednak standardowe sposoby, które były uniwersalnie przyjemne. Dorzucić do tego dozę umiejętności w tym zakresie i nawet oklepane pieszczoty stawały się niezwykle przyjemne. No a poza tym, sam fakt, że  brali udział  przygodnej schadzce nie znając nawet swoich imion dodawał całej sytuacji pikanterii sam w sobie.
Po ponownym przejęciu kontroli nad sytuacją, Vorlath nie nadwyrężał cierpliwości kobiety, od razu z powrotem się do niej dobierając, tym razem jako głównej atrakcji używając ust, które zaczęły odkrywać delikatną skórę na jej szyi. Nie śpieszyło mu się szczególnie w schodzeniu w dół, napawając się każdym kolejnym całusem jaki jej zadał i dreszczami jaki czuł przechodzącymi przez jej ciało, kiedy masował jej piersi. Mruknął swoją aprobatę kiedy wygięła się ku niemu, opierając się na łokciach, acz zmusiło go to do przyśpieszenia swojej trasy po jej torsie, i chwilę później łańcuszek całusów jaki zostawiał dotarł do jej piersi. Jedną wciąż dopieszczał dłonią, a sutek na drugiej złapał w usta, przysysając się dość mocno, by następnie otoczyć go językiem w celu uśmierzenia ukłucia bólu jakie to mogło jej zadać.

Ewidentnie poddawała mu się w tej chwili, i nie miał nic przeciw temu. Jej wiercące się nogi podpowiadały czego dokładnie chciała, ale interesowało go też to, czego on chciał. Ewidentnie bowiem zatrzymywał się na dłużej przy jej piersiach, zmieniając strony które pieścił ustami i dłońmi dwa razy. Puszczała mu też ewidentnie samokontrola, bo jego palce zaciskały się na jej krągłościach coraz mocniej a pomiędzy przyjemnymi muśnięciami języka i zaciskaniem warg na jej ciele, muskały ją też okazyjnie jego żeby, o ile po pierwszym razie nie wykazała sprzeciwu przeciw temu ostatniemu.
W końcu jednak, jego usta zaczęły kierować się niżej, zostawiając ścieżkę pocałunków w dół jej brzucha, a jego ręce podążały w tą samą stronę po jej bokach, delikatnie muskając jej skórę paznokciami po drodze. Nie było wątpliwości gdzie zmierzał i jego cierpliwość widocznie zaczynała przeciekać mu przez palce wraz z samokontrolą, bo tym razem przesuwał się w dół znacznie szybciej. Jeśli miała jaką bieliznę pod spodniami, to złapał ją razem z wierzchnią warstwą ubioru, z zamiarem zsunięcia jej jak najszybciej z jej nóg. Oczywiście, musiał się od niej niestety oderwać, by to zrobić, ale potrafił i taką sytuację wykorzystać jak najlepiej. Kiedy już była przed nim naga, nie rzucił się na nią ponownie, zamiast tego poświęcając kilka sekund na ponowne zapamiętanie jej kształtów, tym razem niczym nie zakrywanych przed jego żółtymi oczami, których spojrzenie niemalże mogła na sobie poczuć.
- Jesteś piękna. – Powiedział krótko, celowo niższym głosem niż normalnie. Nie było co silić się na inne deklaracje, po prostu stwierdzał ewidentny fakt, który przed sobą widział. Zanim jednak mogła pomyśleć, że miał zamiar dobrać się do własnych spodni i zmierzać do końca, nachylił się ku niej ponownie, przesuwając się jednocześnie do tyłu na łóżku, by móc głową spocząć między jej udami. Otarł się o wnętrze jej nogi twarzą, przenosząc mrowienie magii ze swoich blizn na delikatną skórę partnerki, która czuła jak ciepło jego oddechu zmierzało ku jej najczulszym miejscom. Zaczął od muśnięcia językiem między dolną parą jej warg, zatrzymując usta w czułym punkcie u szczytu tej części jej ciała. Miał zamiar ją rozgrzać najpierw ssąc w odpowiednim miejscu, by następnie mieszając muśnięcia języka z naciskiem swoich ust dawać jej rozkosz. Kiedy rozgrzewka będzie za nimi, miał jeszcze palce, których nie miał zamiaru oszczędzać. Był w pełni skłonny dać jej więcej niż jedno spełnienie podczas tej schadzki, kiedy wchodził w nią parą palców, stopniowo działając nimi coraz szybciej. Teraz pozostało mu nasłuchiwać i wyczuwać reakcje jej ciała, by wiedzieć kiedy będzie się zbliżać, by w tym momencie wygiąć palce ku sobie, znajdując w niej słaby punkt, który tak wielu mężczyznom umykał, by jeszcze wzmocnić to, co jej dawał na sam koniec tej rundy pieszczot.


Ostatnio zmieniony przez Vorlath dnia Pon Gru 23, 2019 8:34 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 22, 2019 3:09 pm

Mimo nieznajomości siebie nawzajem oboje mają usta i głosy, dzięki którym mogą na szybko ustalić pewne rzeczy, podpowiedzieć co można zrobić lepiej. Przydatne, bo nie ma co udawać, że z czegoś czerpiemy przyjemność, kiedy wystarczyłoby powiedzieć ,,mocniej", ,,trochę w bok" i inne takie. Patrząc na to jak śmiali jesteśmy po chwili picia piwa razem zwrócenie uwagi nie powinno być problemem.

Na początku zwrócono mi uwagę na mój niepotrzebny pośpiech, ale teraz widzę, że i chłopak sam nie przedłuża bez potrzeby. Dziwnie przypisywałam brak pośpiechu poważnym związkom, gdzie dwójka elfów zna się jak łyse wydry, a pośpiech to cecha szybkich, przygodnych romansów. Dlatego też uśmiechnęłam się gdy nikt się nie ociągał, bo pakowanie się w znajomości wymagające większego zaangażowania nie było moim światem.
Uniosłam się nieco, opierając na łokieć aby nie leżeć jak placek i mieć lepszy widok oraz dostęp do kochanka. Jęknęłam cicho gdy pierś moja spotkała się z jego ustami. To miejsce choć dość odporne na ból to właśnie z niego czerpało przyjemność. Im mocniej tym lepiej, choć gdy minie trochę czasu po zakończeniu zabawy czuć nie do końca pożądane skutki, znikające po jednym czy dwóch dniach jeśli da się sutkom trochę odpocząć. Tak czy inaczej zacisnęłam na ułamek sekundy mocniej dłoń na jego włosach, mógł to odczytać dwojako, ale ponieważ nie odciągałam jego łba ode mnie to cóż, znaczy, że bardziej mi się podoba niż nie podoba.
Z głośnych oddechów i aktywniejszego ocierania się o niego nogami dało się wywnioskować, że bardziej agresywne zabawy z biustem są jak najbardziej pożądane. Przymknęłam oczy i wydawałam rozkoszne dźwięki aprobaty gdy w ruch poszły jego zęby. Bogowie, jutro będę umierać, ale to nie jest ważne.
Może powinnam coś robić specjalnego gdy schodził w dół, ale co niby miałabym robić. Zwyczajnie patrzyłam, jak się chłopczyk ekscytuje, bo ponoć niby widok mu znany, ale zawsze to świetna atrakcja.
Unosząc ciało pomogłam się rozebrać i przy tym siadłam teraz opierając się w tyłu na wyprostowanych rękach. Patrzyłam na niego gdy otrzymałam komplement i mimowolnie się zarumieniłam na policzkach i tak już rozgrzanych od emocji.
-Oh, nie gadaj tylko chodź tu do mnie.-powiedziałam, ponaglając konesera sztuki, jak lubi piękno nagiego ciała to niech przyjdzie do mojego domu się napatrzy.  Romantyczką aż taką nie jestem, więc przejdźmy do konkretów.
Chciałam zobaczyć maga bez ciuszków, ale jak widać jeszcze pora na to nie przyszła. Cierpliwości Ader, cierpliwości.
Sam widok jego czupryny między moimi nogami był niesamowicie podniecający, a doszło do tego jeszcze ponowne uczucie przyjemnego mrowienia. Gęsia skórka była lekko widoczna na udach. Obniżyłam pozycję tułowia, aby zadu nie wciskać swoją wagą z pościel, i znowu opadłam na łokcie.
Dotyk czyjegoś języka na moich częściach intymnych zawsze będzie mnie zaskakiwał. Takie to zupełnie inne i specyficzne, gdy sama daję sobie przyjemność wiem co robię, a tutaj kompletna ciemność. Dodatkowo twardość i faktura języka jest zabawna, a to tuż w ogóle rozwala moje myślenie.
Gdy zintensyfikował działania w okolicy łechtaczki ułożyłam się wygodnie na plecach i cieszyłam pieszczotami. Dodatkowo żeby nie było tak biednie sama zajęłam cię swoimi piersiami, masując je spokojnymi, acz mocnymi ruchami. Żeby nie było im przykro, że takie zapomniane są.
Uniosłam głowę i spojrzałam lekko zaskoczona na elfa gdy zaczął używać palców, po sekundzie łepek znowu znalazł się na kołdrze. Wilgotna byłam na tyle żeby nie czuć dyskomfortu, ale jednak przez pewien czas z nikim nie współżyłam, więc jakoś super przygotowana nie byłam.
Oddech mój przyspieszył znacznie, a serducho z większym zaangażowaniem pompowało krew do różnych zakamarków mojego ciała. Poczułam jak kochanek ugina palce i ociera się o wrażliwy punkt w moim wnętrzu, a temu mało kto może się oprzeć. Powoli myśli przestawały być wyraźne, a otoczenie wchodziło na dalszy plan, gdyż zwyczajnie teraz chodziło tylko o jedno.
Zdolny elf faktycznie pokazywał, że poradzi sobie ze wszystkim, a ja faktycznie zaczęłam podejrzewać, że byłby w stanie poradzić sobie z pięcioma osobami i być w stanie zadowalać partnera jak pięcioosobowa grupa. Tak czy inaczej mógł wyczuć jak się napinam i jak reaguję na jego ruchy. W pewnym momencie w końcu stało się to co się miało stać. Oddech stał się szarpany, z ust dało się słyszeć rozanielone westchnięcia i jęki, a jego palce cóż, poczuły jak się na nich zaciskam w czasie orgazmu. Kilkanaście dłuugich sekund później powoli zaczęło się wszystko uspokajać, leżałam sobie wygodnie, ale po chwili uniosłam się i wyciągnęłam dłoń w stronę elfa przywołując go do siebie. Teraz chyba czas na mnie żeby mu zrobić coś miłego, tylko nie wiem jak sobie chłopina poradzi później jak mu usteczkami zaszaleję. No nie ważne. Jak do mnie podpełzł to przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam głęboko, po czym zwyczajnie zaczęłam mu rozpinać spodnie i zsuwać je z niego razem z bielizną, jeśli ją nosił w przeciwieństwie do mnie i ciepłą dłonią złapałam za jego przyrodzenie zaczynając muskać je palcami, powoli przesuwającymi się wzdłuż niego. O to mu chodziło, czy wolał żebym zwyczajnie już rozłożyła nogi? Kto wiee..
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 22, 2019 3:54 pm

Dlatego w takich sytuacjach słów się nie nadużywało. Po pierwsze ktoś doświadczony potrafił odczytywać co robić z reakcji drugiej osoby a po drugie, słowa a czyny często chodziły w dwie skrajnie różne strony. Na przykład kiedy wciąż nieznajoma elfka rozłożona nago pod nim poganiała go, żeby przestał ją podziwiać. Rumieniec na jej twarzy ewidentnie wskazywał, że ta chwilą przerwy była jak najbardziej tego warta, po tym jak wybrnął z niej komplementem. Niektórzy lubią się z resztą bawić w odbieranie przyjemności, acz nie o to mu akurat w tej chwili chodziło. Był ewidentnie wzrokowcem i chciał na chwilę nacieszyć oczy, bo kiedy oboje skończą, raczej nie będzie miał ochoty żeby się podnosić tylko po to, żeby sobie popatrzeć.
Poza tym, jej zniecierpliwienie też było komplementem, mówiącym mu, że nie mogła się go doczekać, co było naturalnie bardzo przyjemnym sentymentem. Postanowił ją za to wynagrodzić, okazując jej sporo hojności, skupieniem się na początek w pełni na jej własnej przyjemności, mimo iż jakby miało przyjść co do czego byłby bardziej niż gotowy by biec ku linii mety. Taki już miał pogląd na te sprawy ten konkretny okultysta. Jedni lubili się chwalić ile kobiet zaciągnęli do łóżka, ale takowi z reguły nie wspominali ile z tych kobiet chciało z nimi potem drugiej rundy. On natomiast wolał się chwalić na ilu kobietach robił wystarczające wrażenie, by te wspominały tą okazję na długo.
Dość szybko stało się oczywiste, że wiedział co robi, kiedy dobierał się do stref intymnych swojej partnerki. Stopniował zadawaną jej przyjemność, pozwalając jej się rozgrzewać coraz bardziej, by nie można było mu zarzucić monotonii w pieszczotach. Stale wprowadzał ją ciągle coraz wyżej ku szczytowi rozkoszy,  nie biegnąc jednak za szybko, by miała czas nacieszyć się też samym procesem, zamiast przeskakiwać do końca. Zwłaszcza, że patrząc iż jeszcze sam miał na sobie spodnie, faktyczny koniec jeszcze miał być spory kawałek przed nimi. Po co wspinać się na tylko jeden szczyt, kiedy można było zdobywać kilka przy jednej okazji.

Nawet nie musiał używać żadnych sztuczek, by dotrzeć do momentu, kiedy jej jęki stały się zapewne słyszalne nawet za drzwiami a jego palce mogły wyraźnie odczuć jak jej ciało zaciskało się na nich, w uniesieniu, którego miłosnym może nie można było nazwać, ale chyba żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Cóż, żadne nie wyjęczy imienia drugiego, bo ich nie znali, ale taka cena za takie schadzki. Poza tym, już same westchnienia i jęki, które z niej wydobywał były niesamowicie przyjemne dla jego szpiczastych uszu i kiedy się od niej odsuwał mógł tylko z zadowoleniem myśleć, że jeszcze choć raz je dziś usłyszy. Póki co jednak, miał sporą ochotę zamknąć jej usta ponownie swoimi, całując ją równie zachłannie co wcześniej, w końcu jego żądze jeszcze nie zostały zaspokojone. Jego język ponownie wpraszał się w jej usta, niosąc na sobie tym razem jej własny smak, którym się z nią chętnie dzielił. Nie trwał ten całus jednak zbyt długo, gdyż musiał się trochę powiercić by móc zrzucić z siebie własne spodnie. Poczuł jej dotyk na sobie zaledwie po chwili i po jej ruchach stwierdził, że zastanawiała się czego chciał dalej. Faktycznie słabo by było, jakby za wcześnie dotarli do końca, ale choć trochę szansy na odwdzięczenie się wypadało dać damie.
- Nie pogardzę rozgrzewką. – Szepnął tuż przy jej uchu, którego czubek następnie lekko podgryzł, by później uśmierzyć ból całusem. Teraz jego kolej, by się odwrócić na plecy, i dać jej wolny dostęp do siebie, by mogła pokazać co potrafi. A jeśli później chciała kontynuować w tej samej pozycji.. nie miałby nic przeciwko.


Ostatnio zmieniony przez Vorlath dnia Pon Gru 23, 2019 8:35 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 22, 2019 6:19 pm

Cóż, ja wstać mogę aby popodziwiać widoki, robię to często. Jako malarka jestem gotowa stać kilka godzin lub siedzieć na niewygodnym krześle aby tylko idealnie odwzorować piękno którego jestem świadkiem. Nie ważne czy to akty czy martwa natura, choć zwłok nie maluję tak często jak powinnam.
Speszona nieco komplementem, pogoniłam chłopaka, bo jeszcze by mi się zaczęło zimno robić i co by było wtedy? Koniec świata, skopałabym go za ociąganie się.
Wypowiadanie imion jest całkowicie zbędne, nie chodzi w końcu o przyjaźnie, chociaż jak będzie miło to kto wie, może i będę miała nadzieję, na ponowne spotkanie, a nie będę mogła maga znaleźć. Z drugiej strony spójrzcie na niego. Dość mocno rzuca się w oczy, więc nie ucieknie mi niezauważony.

Tak czy inaczej mag pokazał mi swoje zdolności. I tak był w tym dobry, ale cóż każdy jest dobry na swój sposób, podobno. Przywołałam gostka łapą jak psa, a ten grzecznie się posłuchał. Znowu pozwoliłam mu na wymianę zarazków, przytrzymując jego głowę i obejmując nogą jego biodro na krótką chwilę, na krótką chwilę.
Czas był aby zabrać się do roboty. Rozpięłam mu spodnie, które nawiasem mówiąc zajebałabym mu gdybym nie miała pieniędzy aby zamówić sobie takie. Nie byłam pewna wytrzymałości partnera, każdy jest inny, a ja nie chciałam już kończyć, bo co to miałoby być tak szybko.
-Oh, ja się tylko zastanawiam ile wytrzymasz-powiedziałam mrugając do niego okiem i uśmiechając się szeroko. Zmiany pozycji są zabawne, niby płynne i normalne, ale jakieś takie hmm jednak przestój w akcji jest. Wszystko to jednak no cóż życie i nie uciekniesz od tego.
Na sekundę zawisłam na elfem i opierając się lewą dłonią o jego pierś przyjrzałam się jego ciału, gładząc je drugą ręką. Ta skóra była piękna, wyglądałaby tak dobrze na płótnie. Sprawnie zeszłam na dół, gładząc brzuch chłopaka dłońmi, po czym obdarowałam jego podbrzusze kilkoma pocałunkami, gdy ochoczo złapałam penisa w dłoń i powoli zaczęłam ruszać w górę i w dół. Nie chciałam się jebnąć pięścią w pysk gdy całowałam i lizałam nasadę naszego małego koleżki. Choć na pewno by mnie to rozśmieszyło. Bo w seksie nie chodzi o wieczne spinanie dupy. Ale przejdźmy dalej.
Wolną ręką muskałam wnętrze uda mężczyzny, ale po chwili dłoń ta przesunęła się na jądra i uważając na pazurki rozpoczęła pieszczenie ich przez gładzenie i delikatne masowanie. Uważam , ze ta część ciała często dostaje za mało uwagi.
Spokojnie, może nieco na złość przedłużając, pocałunkami wspięłam się na szczyt jego penisa, który również pocałowałam, bo czemu nie. Następnie jedwabistymi ustami objęłam czubek jego przyrodzenia, oczywiście mimowolnie śliniąc go przy tym, ale płyny to płyny, na pewno się przydadzą. Dłonią kontynuowałam wykonywanie ruchów posuwisto-zwrotnych, choć z każdą chwilą traciły one na rozmachu, gdyż głową zaczęłam te ruchy wykonywać.
Zmieniałam intensywność ruchów, aby nie było monotonii, wziąć lepszy oddech czy zwyczajnie dać mu inne doznania gdy zamiast wnętrza moich ciepłych ust czuł rozgrzaną dłoń i mój język. Co jakiś czas wracałam do jąder aby i je uraczyć dotykiem wilgotnych warg, a po chwili znowu mogły poczuć moje palce którejś z dłoni. Z zaangażowaniem wykonywałam swoje zadanie słuchając, które ruchy wykonują większe, bardziej intensywne reakcje i partnera, czasem igrając na krawędzi, żeby po chwili nieco zwolnić i uspokoić emocje, które i tak po chwili rosły przy mocniejszych ruchach. Nie byłam pewna jaki plan m chłopak, może mi przerwać jeśli nie chce dochodzić teraz, jeśli jednak chce i da radę potem się dalej bawić to zwyczajnie pobudzałam jego męskość ruchami języka, warg i dłoni. Uważałam na zęby, bo nie byłoby mi na rękę gdyby się elf wykrwawił gdybym go ugryzła czy coś w tym stylu. Należę do straży, ale wytłumaczenie się z tego mogłoby się nie udać.
Odciągnął mnie od siebie czy pozwolił mi na kontynuację i skończenie w moich ustach i cieszenie się interesującym smakiem jego nasienia? Powiedzcie mi bogowie.

Tak czy inaczej gdy tamten etap się zakończył. Wytarłam seksownie twarz wierzchem dłoni i spojrzałam w oczy magowi, po czym zmieniłam pozycję, siadając okrakiem nad biodrami mężczyzny. Wsuwając palce w jego włosy, zaciskając je w pięści i korzystając z mojego ułożenia, pocałowałam chłopaka, żądając aby pozwolił mi wybadać wnętrze jego ust. Poruszyłam cię niespokojnie, czując jak nie mogę się już doczekać kolejnych etapów. Nie odpuszczając pocałunku, chwyciłam w dłoń jego przyrodzenie i nakierowałam na swoje wejście, po czym powoli cofnęłam biodra w tył i poczułam jak mężczyzna we mnie wchodzi. Westchnęłam z uśmiechem, unosząc tors i opuszczając się niżej. Wnętrze moje, po dość długim okresie posuchy w tego typu spotkaniach, stawiało lekki opór, a pokonywanie go było jak zawsze przyjemne. Gdy już przyzwyczaiłam się do tego uczucia oparłam się lekko dłońmi o pierś maga i uniosłam biodra, prawie pozwalając mu opuścić moje ciało, jednak po chwili znów się opuściłam, przy czym dało się słyszeć kolejne przeciągłe westchnięcie. Po dwóch takich ruchach otworzyłam ,lekko przymknięte do tej pory, oczy i znowu nachyliłam się nad Vorlathem aby zawładnąć jego ustami, których dolną wargę przygryzłam z wyczuciem, wyczuwalnie, ale nieboleśnie.


Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 22, 2019 10:24 pm

Pewność siebie Vorlatha nie brała się z nikąd. Co kiedyś było mechanizmem obronnym przed reakcjami jakie wywoływały wśród wielu elfów jego blizny przekształciło się w prawdziwą cechę jego jestestwa, która była już tak nieodzowną częścią jego bytu jak jego magia. Często też sama ta pewność wystarczała, by uzyskać wszelakie pożądane rezultaty w różnych sytuacjach a magia była zbędna. Dlatego nie bał się chodzić w te części miasta i dlatego mógł teraz cieszyć się sukcesem w urzeczywistnieniu swoich wcześniejszych obietnic na swój temat bez pokazywania całego wachlarza sztuczek, które mógł wyciągać z rękawa, nawet jeśli tych rękawów na sobie nie miał.  
Co prawda z racji pozycji w jakiej był, nie mógł podziwiać jak wyglądała jego partnerka kiedy dochodziła, ale odgłosy jakie z niej wydobył były już i tak świetną nagrodą. Poza tym, jeszcze wszystko przed nimi i widocznie kobieta nie potrzebowała dużo czasu na dojście do siebie, bo już w pocałunku który ich ponownie połączył była chęć kontynuacji, którą szybko potwierdziła dobierając się do niego swoimi rączkami. Nagrodził mruknięciem aprobaty inicjatywę z jej strony zanim nie przekręcił się na plecy, by dać jej do siebie lepszy dostęp. Oszczędził sobie dalsze przechwałki, kiedy zasugerowała, że mógłby za długo nie wytrzymać, po prostu wywracając oczami w odpowiedzi i wracając do figlarnego uśmiechu na twarzy. Ciężko było się nie uśmiechać, kiedy jego partnerka takżę widocznie zachwycała się jego ciałem, kiedy miała go w końcu całego do swojej dyspozycji. Straciło to jednak na ważności, kiedy po kilku całusach schodzących w dół jego brzucha, wyciągnęła z niego westchnięcie, kiedy jej paluszki oplotły go i zaczęły pracować rytmicznymi, acz jeszcze niezbyt szybkimi ruchami.
Elfka albo inspirowała się jego technika, albo sama wcześniej wiedziała dobrze co robi. Cóż, patrząc jak łatwo doszło do tej sytuacji, pewnie miała trochę doświadczenia w przelotnych romansach. Do głównego nurtu pieszczot dodawała inny przyjemny dotyk na jego udzie, który następnie przeniosła na jego jądra, które faktycznie musiał przyznać, że czasami były przez niektóre jego partnerki pomijane. Oczywiście nagrodził ten pomysł z jej strony pojęknieciem aprobaty, by wrócić do przyjemnych pomruków, którymi okazywał swoją przyjemność. Ponownie stał się głośniejszy, kiedy do zabawy dołączyły do porządku jej usta, wplatając dłoń we włosy partnerki, ale nie przymuszając jej do niczego. Nie chciał nic na niej wymuszać, bo tak jak jej technika naprawdę testowała jego siłę woli w kwestii pozwolenia jej dokończyć dzieła, tak jak na maga przystało, woli właśnie mu nie brakowało. Nie mniej, pozwolił jej się trochę jeszcze pobawić, wydając kolejne westchnienia, kiedy zmieniała pieszczoty, ale w końcu trzeba było przejść do głównego elementu programu.

Dłoń w jej włosach pociągnęła lekko w górę, zmuszając ją do spojrzenia na niego, po czym pociągnął ją w swoim kierunku, by zrównać ich ciała a po drodze ponownie ją pocałować. Tym razem ona zrobiła się bardziej zachłanna w ruchach swojego języka, ale nie miał zamiaru jej ulegać, zamiast tego spotykając się z nią po środku w kwestii entuzjazmu przelewanego w pocałunek. Niecierpliwość ich obojga była ewidentna i nie musiał jej do niczego poganiać, gdyż wzięła na siebie inicjatywę w nakierowaniu go we właściwe miejsce i w dźwięk wspólnie wydanego westchnienia, zaczęła go powoli ujeżdżać. Jej ciało iście rozkosznie otulało bez wątpienia najważniejszą w tej chwili część jego ciało, a on nie powstrzymywał się od kolejnego westchnienia kiedy nabijała się na niego po raz drugi, odchylając aż głowę nieco w tył. Zmusiła go szybko do poprawy tej pozycji, znów sięgając swoimi wargami ku jego własnym i całując go agresywnie, angażując nawet ząbki w pocałunek. Odpłacił się szybko tym samym, nie mając zamiaru pozostawać jej dłużnym. Nie mogło być mowy o żadnym zawładnięciu niczym z jej strony. Jedna z jego dłoni oparła się na jej biodrze, podczas gdy drugą wsunął między nich, by móc złapać za jedną z jej piersi, masując ją równie agresywnie co się całowali. Między całusami wymieniali się kolejnymi westchnięciami, ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim zapaliło mu się w głowie światełko męskiej dumy, którego nie zdołała przyciemnić przyjemność jaką sobie w tej chwili dawali.

Uniósł jedną nogę, która posłużyła za oparcie do kolejnego manewru odwrócenia ich pozycji. Tym razem nie było tak delikatnie jak wcześniej, ale w tej chwili raczej nie zwracali na to uwagi. Musiał na chwilę użyć jednej ręki by ponownie naprowadzić się ku jej ciału, ale zaledwie jeden oddech później ponownie w nią wchodził, tym razem samemu nadając tempo. Nachylił się następnie, opierając się na łokciach po jej bokach i znów uciszając ich westchnięcia i jęki pocałunkiem. Im szybciej jego biodra zaczynały jednak pracować, tym jego oddech stawał się coraz płytszy i coraz ciężej były mu utrzymać się w ciągłym pocałunku bez uduszenia się. Oderwał się od niej w końcu, acz możliwość patrzenia na jej rozanieloną od rozkoszy twarz i słuchanie jej własnych niczym nie tłumionych odgłosów przyjemności było równie satysfakcjonujące co pocałunek, jeśli nie jeszcze bardziej. Po nieregularnym oddechu i fakcie, że wydawał się osiągnąć limit szybkości ruchów swoich bioder w końcu zaczęło być ewidentnie, że był blisko końca. Gdyby byli parą ludzi w innej części świata, może miałby teraz jakieś wątpliwości, ale wśród elfów zarówno szanse na jakieś ewentualne konsekwencje były znikome jak i potencjalne konsekwencje były ogólnie uznawane za radosne. Stąd nie czuł potrzeby ucieczki, kiedy w momencie zatracenie przymknął oczy i jęknął coś, co brzmiało podejrzanie jak słowo „Maila”, zanim nie wykonał jeszcze kilku ruchów bioder, dając z siebie wszystko, z nadzieją, ze mógł podziwiać podobne uniesienie na jej twarzy, zanim nie pocałował jej jeszcze raz. Tym razem było już mniej agresji w tym całusie, z racji czucia się spełnionym a poza tym, mężczyzna w takim momencie przez kilka chwil jeszcze głównie nadawał do opadnięcia na łóżko obok partnerki, co z resztą za chwilę zrobił.

/Zliczone PD- razem 25


Ostatnio zmieniony przez Vorlath dnia Pon Gru 23, 2019 8:36 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 22, 2019 11:49 pm

Elf na szczęście nie odebrał uwagi jako obrazy. Oj jak niektórzy potrafią się pieklić i zarzekać, że co to nie oni i ile oni panienek w jedną noc mogą obrócić, a kończą po pięciu minutach dysząc jak krowa goniona przez wilki. A ten jegomość dość luźno to potraktował robiąc dobre wrażenie i dając niemą obietnicę, ze nie padnie tak szybko. Więc trzymam go za peni...za słowo.
Ucząc się dopiero reakcji dałam sobie nieco czasu aby je poznać i nie przegapić ważnych westchnień mogących coś sugerować. Na spokojnie pieściłam czułe miejsca maga, ciesząc cię chwilą. Doświadczenie miałam i to nie małe, w końcu gdy ma się tyle lat co ja spotkało się wiele interesujących osób w swoim życiu. Zamruczałam zadowolona gdy dotknął mojej głowy i przeczesał włosy. Niby nic wielkiego, ale zawsze to jakiś sygnał, że docenia.
Z pełnym zaangażowaniem dawkowałam magowi przyjemność igrając z jego wytrzymałością i cierpliwością, w końcu jednak zdecydowałam, że mogę pozwolić mu na spełnienie się. Chłopak lepiej wiedząc ode mnie co czuje przerwał mi w odpowiednim momencie. Spojrzałam mu w oczy dalej trzymając jego męskość w ustach. Wypuściłam go i zaczęłam przenosić ciało aby być twarzą bliżej chłopaka. Przejechałam ostatni raz ręką po jego penisie, po czym złączyłam nasze usta w gorącym pocałunku. Mag mi nie uległ tak, jak ja jemu wcześniej, teraz trwała namiętna walka o dominację nikt nie chciał w pełni się poddać, co dodawało temu wszystkiemu pikanterii.
Dosłownie wzięłam sprawy w swoje ręce i usiadłam na chłopaku, głośno oddychając gdy wszedł we mnie cały. Oj tak, tęskniłam za tym uczuciem. Wykonałam kilka ruchów czując jak przyjemność przepełnia moje zgrabne ciało, dociera do wszystkich jego części, sprawia, że końcówki uszu i policzki się się rumienią, a sutki twardnieją i stają się czulsze na dotyk, o czym szybko się przekonałam.
Nachyliłam się nad kochankiem aby znów zaznać romantycznej bliskości w postaci agresywnego pocałunku z przygryzieniem wargi. Jęknęłam krótko gdy odpłacił się tym samym. Na kolejne stęknięcie nie trzeba było czekać długo. Pochwycona pierś zdawała się być dużo wrażliwsza, a każde mocne ściśnięcie jej sprawiało, że grzbiet wyginałam lekko w łuk, a ruch biodrami na chwilkę stawał się bardziej chaotyczny. Oj tak, jakby się postarać mogłabym dojść od samego masażu biustu.
Całując go po szyi i co jakiś czas wtulając głowę w jego szyję poruszałam rytmicznie biodrami, a każdemu ruchowi towarzyszył lekko drżący, podniecony oddech. Niby tylko tarcie, niby nie są ruszane jakieś specjalnie wrażliwe punkty, ale atrakcyjność elfa i atmosfera robiły swoje.
Ciche pisknięcie zaskoczenia wydobyło się ze mnie gdy zostałam gwałtownie rzucona na plecy, a włosy moje rozszalały się i niczym nimb na obrazach świętych. Nie powiem, zrobiło to na mnie wrażenie. Łóżko nie było duże, więc nie byliśmy aż tak daleko krawędzi. Spojrzałam w bok aby rozeznać się w sytuacji, ale nie dane mi było się skupić.
Mężczyzna wszedł we mnie niespecjalnie ostrzegając, więc automatycznie oplotłam jego biodra nogami, zbliżając do siebie, ale nie było to na tyle silne aby ograniczać jego ruchy.
Nadawał tępo i praktycznie kontrolował sytuację. Rozłożone i uniesione nogo sprawiały, ze jego pchnięcia mogły być jeszcze głębsze, mocniejsze i bardziej wyczuwalne, czasem aż za bardzo, co dało się poznać po wysokich, rwanych jęknięciach rozkoszy.
Zbliżył się do mnie ponownie całując, więc bez namysłu objęłam go jedną dłonią trzymając go za włosy, drugą zaś kładąc na jego plecach, które nieco podrapane będą. Na szczęście pazurów nie mam nie wiadomo jakich długich, więc obędzie się bez rozlewu krwi. Gdy poczułam, że powoli zbliżamy się do końca naszej schadzki zabrałam rękę z jego grzbietu i zwyczajnie zaczęłam masować łechtaczkę, aby jeszcze bardziej ułatwić mi szczytowanie, mogące nie udać się polegając tylko na ruchach elfach.
Uniósł głowę, a że byliśmy blisko to nie trudno było o kontakt wzrokowy. Uśmiechnęłam się i na ułamek sekundy odwróciłam głowę czując, jak się rumienię, o ile można było zarumienić się jeszcze bardziej niż ja byłam zarumieniona, jednak szybko odwróciłam się do chłopaka i patrzyłam lekko nieprzytomnym wzrokiem w jego kocie oczy.
Po kilku ruchach mojej ręki mój oddech ponownie zaczął szaleć, szyja się napięła, a mięśnie intymnych partii znowu zaczęły się zaciskać i dodatkowo stymulować poruszającego się we mnie maga. Seria szybkich, jęków przeplatanych z przeciągłymi westchnięciami była słyszalna w całym pokoju, a może i poza nim, ściany i drzwi są cienkie. Długo nie hałasowałam, bo usta moje zostały zamknięte przez elfa w ostatnim pocałunku. Niemo wyrażając swoją radość, przytuliłam go mocno chcąc poczuć dokładnie jego ruchy i przyjemną wilgoć wypełniającą moje wnętrze. Faktycznie, szanse na ciążę są małe, a gdybym już w taką zaszła to by mnie na rękach noszono i czczono jak boginię.
Oddychałam głośno, rumiana i zmęczona. Odwróciłam głowę i spojrzałam na leżącego obok mnie mężczyznę, już po chwili przysuwając się do niego i kładąc na boku wtulając w jego bok. Może i faceci flaczeją na ciele po seksie, ale kobietom rośnie wtedy potrzeba bliskości. Przytuliłam się i położyłam mu rękę na piersi, leniwie rysując na niej czasem jakieś kółeczka.
Wyrównywałam oddech, ciesząc się ciepłem partnera przez jakiś czas. Nie było o czym gadać, nie było takiej potrzeby. To jest czas na zasłużony odpoczynek. Przymknęłam oczy, ale nie zasypiałam.
-Zbieramy się czy idziemy spać?-zapytałam cicho, sennym głosem, bo chociaż tę kwestię warto wyjaśnić. Niby środka nocy jeszcze nie ma, ale pokój jest wynajęty do rana. Wtuliłam się jeszcze bardziej w chłopaka. Poczułam wilgoć na udzie, ale zbyt leniwa byłam by się tym przejąc. Gdyby chociaż kąpiel była już gotowa, a tak to trzeba było iść na dół i powiedzieć aby nagrzali wody. Wspólna kąpiel nie brzmi w sumie źle, nawet jeśli musielibyśmy poczekać. Zastanawiałam się, jednak nie podejmowałam decyzji i nie snułam nie wiadomo jakich fantazji nie wiedząc czy on w ogóle zostaje ze mną.
Jeśli uznał, że możemy zostać to siadłam na łóżku, niechętnie odrywając się od kochanka, sięgnęłam po koc, co w ferworze zdarzeń spadł na ziemię i nakryłam nas elegancko i dokładnie, po czym ponownie zaległam przy magu.
Jak chciał iść to przykryłam się sama, bo jestem duża i niezależna i dam radę spędzić tę noc sama, kto wie może i nawet trafi się tu kolejny przystojniak. Z resztą skoro pokój opłacony to nie będę tracić pieniędzy i łazić po nocy po mieście, a do domu mam jednak niezły kawałek.
Powrót do góry Go down
Vorlath

Vorlath


Male Posts : 105
Posty fabularne : 71

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPon Gru 23, 2019 10:09 am

Kobieta rozemocjonowana rozkoszą płynącą z dobrego seksu zawsze była wspaniałym widokiem dla mężczyzny. Nie miał co prawda teraz na tyle krwi płynącej przez głowę by móc się w pełni skupiać na wszystkich detalach jej rumieńca rozlewającego się aż po końcówki szpiczastych uszu, ale ogólny obraz bez wątpienia zapadnie mu w pamięć na dłuższy czas. Ruchy wszystkich jej krągłości, kiedy te podskakiwały na jego ciele w rytm ich własnych westchnień i jęków były niesamowicie seksownym widokiem, nawet jeśli nie prostowała się całkiem, by mógł ją podziwiać w pełni. Nadrabiali to wzajemną bliskością i dotykiem własnych ciał, co ich obu wyraźnie pobudzało dość dobrze.
Sam z resztą nie próżnował, nawet kiedy jeszcze to ona nadawała tempo ich przyjemności, dobierając się do jej piersi, których masaż działał na nią jeszcze lepiej niż wcześniej co też służyło także jego własnemu zatraceniu w chwili, kiedy jego wciąż bezimienna partnerka wyginała plecy od jego dotyku. Tylko bardziej zachęcony jej reakcją, nie obawiał się używać więcej siły na jej atrybutach pomiędzy pocałunkami, kiedy ich ciała ściskały się bliżej siebie, utrudniając mu dostęp do jej ciała. Obojgu zaczynało brakować ewidentnie oddechu, gdyż ona też musiała się od jego ust odrywać, zajmując się całowaniem jego szyi bądź miejscami wtulając się po prostu w niego, kiedy wciąż była jej kolej na nadawanie tempa. Uznając to za sygnał, zmienił ich pozycje, by on też mógł trochę włożyć w zakończenie tego epizodu pomiędzy dwójką nieznajomych.
Wracając na adekwatną dla siebie pozycję na górze, przejął kontrolę nad tempem w jakim otrzymywali przyjemności, tym razem samemu je dając, zamiast pozwalać się ujeżdżać. Wada tej pozycji była taka, że aby mógł wygodnie pracować biodrami, potrzebował dobrego podparcia, wiec jego obie ręce skupiały się na tym, zamiast dalej dopieszczać inne części jej ciała. Czuł jednak rozlewające się po swoim ciele ciepło zbyt mocno, by teraz myśleć o innych pozycjach, skupiony już głównie na pościgu za własnym uniesieniem. Na szczęście jego partnerka wiedziała jak się samemu ułożyć, co usprawniło tą pozycję, pomagając mu dać jej z siebie wszystko. Przez chwilę rozkoszował się odgłosami jakie z niej wydobywał, zanim ponownie nie zamknął jej ust w pocałunku, przez który mogła odczuć przyjemny pomruk, kiedy poczuł jej paznokcie na swoich plecach. To też był komplement, który bardzo chętnie przyjmował.

Wszystko jednak nieubłaganie zbliżało ku końcowi, i ponownie ich wspólne doświadczenie pomagało im komunikować się bez słów. Kiedy jej ręka zwolniła jego plecy, chcąc samej sobie pomóc w wyrównaniu pozycji w ich biegu do końca, odsunął się od niej trochę, prostując ręce na których się opierał, by mógł patrzeć na nią, kiedy oboje osiągali spełnienie. Każdy ruch jej ciała wywoływany przez jego działania zapisywał w pamięci, ale kiedy ich oczy się spotkały, wolał patrzeć jej w twarz, nawet gdy iście uroczo uciekła od jego wzroku z palącym rumieńcem na twarzyczce. Wrócili jednak do siebie zatraconymi w chwili spojrzeniami, kiedy odczuł jak jej ciało się na nim zaciska, co jego też doprowadziło do końca, mogąc podziwiać jak wyglądały ich twarze w momencie spełnienia, które sobie nawzajem dawali i ciesząc się wzajemnymi eksklamacjami ekstazy, zanim ich nie stłumili całując się prawdopodobnie po raz ostatni, wtulając się w siebie jeszcze raz, zanim Vorlath nie musiał opaść obok partnerki, po prostu na chwilę łapiąc oddech i skupiając się na uczuciu ciepła w konkretnych partiach swojego ciała, które powoli go opuszczało.

Może i była to byle schadzka, ale nie uciekał od niej, kiedy się do niego przytuliła, muskając palcem jego klatkę piersiową. Nawet się szerzej uśmiechnął na ten czuły gest z jej strony. Przez chwilę tak leżeli w ciszy, wyrównując swoje oddechy, zanim nieznajoma nie przerwała ciszy, zadając dość istotne pytanie.
- Drzemka brzmi dobrze. – Odparł tylko, nie majac zamiaru się silić na żadne dodatkowe komentarze co do tego, co przed chwilą między nimi zaszło. Ewidentne było, że oboje byli zadowoleni a to była jedyna istotna w tej chwili rzecz. Już chciał sam się podnieść w poszukiwaniu czegoś do przykrycia się, ale kobieta go wyprzedziła, przykrywając ich i ponownie się w niego wtulając. Mógłby się do tego przyzwyczaić, pomyślał sobie, zanim odpłynął do krainy snów.

Ciężko było powiedzieć, która była godzina, kiedy Vorlath się obudził. Wiedział tylko, że na zewnątrz było dość ciemno, czyli wczesne pójście spać skończyło się pobudką jeszcze przed wschodem słońca. Zerknął w bok, na śniącą przy jego boku piękną twarzyczkę i mimowolnie się uśmiechnął, ale jego racjonalna strona szybko się rozbudziła, przypominając mu, że tak naprawdę nic o niej nie wiedział i nie warto było drążyć tematu żadnej znajomości ponad to, co się stało wcześniejszego popołudnia. Przyłożył delikatnie palec do jej czoła, wymrukując cicho pewną wiązankę słów, która w połączeniu z odrobiną jego magii, powinna jej zapewnić spokojny sen kiedy będzie się wydostawał z jej objęć. Następnie, zostawił całusa w miejscu, z którego zabrał palce i zaczął się zbierać.

Na dole karczmy było już względnie pusto, wiec musiało być naprawdę późno, albo naprawdę wcześnie, zależy jak spojrzeć. Nie mnie, przysypiający syn właściciela pilnował baru, do którego podszedł Vorlath i zostawiając ekstra monetę za fatygę, powiedział, że mają na rano mieć przygotowaną kąpiel dla elfki w pokoju numer sześć, po czym opuścił przybytek, z uśmiechem na twarzy.

z/t
Powrót do góry Go down
Ader'al Lottia

Ader'al Lottia


Posts : 136
Posty fabularne : 108

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySro Gru 25, 2019 1:48 pm

Po udanej chwili zabawy, przyjemnej dla obojga ułożyliśmy się na łóżku w ciszy, bezmyślnie odpoczywając. Nie trzeba było słów, nawet nie kwapiliśmy się aby wymienić się imionami. Jak szczęście będziemy mieć to spotkamy się ponowne, a jak nie to każde z nas znajdzie sobie kogoś innego i tyle.
Nie powiem, ucieszyło mnie to, że chłopak zgodził się zostać na noc, przynajmniej na jej część, bo jednak zasypianie przy kimś jest dużo przyjemniejsze niż zasypianie samemu. Zawsze to jakiś ciepły piecyk do grzeje fajnie i się rusza.
Przykryłam nas kocem i ponownie przylgnęłam do elfa. Nie trzeba było czekać długo, aż oczy zaczęły mi się zamykać. Niby spanie przy obcych mądre nie jest, zwłaszcza obcych z posiekaną twarzyczką, którzy nie są chętni do udzielania informacji o bliznach, ale no cóż. Będę się nad tym później zastanawiać i jak stanie się coś złego, to wtedy będę na siebie fukać w myślach. O tak, to jest dobra myśl i właśnie z nią zasnęłam.
Nie poczuła, jak elf się budzi, ani jak przykłada jej palce do czółka i całuje, ale gdyby czuła to na pewno oczka by jej się rozmarzone zaświeciły uradowane tymi małymi czułościami. Może nawet elfka liczyłaby wtedy na bliższą relacje, która potrwa trochę dłużej niż jedna noc.

Otworzyłam oczy leniwie, ale nie zwlekałam ze wstaniem. Odgarnęłam włosy z twarzy i usiadłam na łóżku, którego jedna połowa już była zimna. Uśmiechnęłam się na wspomnienie zeszłej nocy, rozciągnęłam się, a gdy to robiłam usłyszałam pukanie. Okrywając się niedokładnie kocem podeszłam do  drzwi i otworzyłam je. Zamówienie mi ciepłej kąpieli było bardzo miłe. Myśli moje krążyły wokół elfa, który widać, że się stara i zwyczajnie dba o innych. Nie sądzę aby taki był tylko dla mnie, ale to i tak ogrzewa serduszko.
Z nastrojem anielskiej błogości namaczałam się w cieplutkiej wodzie z kilkoma kroplami różanego aromatu roznoszącego się po pokoju i wkradającego się w zmarszczki mojej skóry. Gdy tylko poczułam, że woda nie ma już odpowiedniej temperatury to wyszłam w naczynia do zaparzania elfów i wytarłam się nieco już zmechaconym ręcznikiem należącym do karczmy, gdyż własnego nie miałam.
Naga postawiłam sobie krzesło pod oknem i usadawiając się wygodnie zaczęłam obserwować życie na zewnątrz dla zabicia nudy. Nic specjalnego się nie działo, jacyś ludzie, ktoś na koniu przejechał. Ehh beznadziejne...
Gdy w końcu poczułam, jak ciało się ostudziło i "odparowało" zebrałam ubrania porozrzucane po pokoju i sprawnie się ubrałam. Ciuchy nie były jakoś nieświeże, ale pewnie i tak się przebiorę gdy wrócę do domu, albo w ogóle rozbiorę bo po co po chałupie łazić w okryciu?
Rozejrzałam się i gdy byłam pewna, że niczego nie zostawiłam zeszłam na dół. Rzuciłam okiem na jadłospis i tylko się skrzywiłam, jak można dawać tutaj takie żarcie. Skinęłam barmanowi głową i wyszłam z karczmy.
Skierowałam się do publicznej stajni gdzie czekał na mnie mój koń. Może jeszcze pójdę sobie poćwiczyć ze smokiem. Jeszcze nie znalazłam nikogo specjalnie napalonego na treningi ze mną, a przydałby się ktoś taki. Może skończy się tak, że będę musiała iść do Imarisa. Chociaż w sumie jest jeszcze Akadrel, ale on nooo hmm. Coś w nim jest, że mam wrażenie, że mnie pogryzie.
Dosiadłam rumaka i ruszyłam do domu czas ogarnąć swoje życie na dzisiaj, pomalować, poczytać, zjeść coś porządnego. Czułam już jak mi się brzuch zasysa od braku porządnej kolacji i śniadania.

Z/T
Powrót do góry Go down
Monea'il

Monea'il


Female Posts : 16
Posty fabularne : 13

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 29, 2019 8:31 pm

Można by pomyśleć, że jest pijaczyną lub nie szczędzi w zabawie, jednak to nie specyficzne nawyki, a zwykły przypadek sprawił, że tego dnia w gospodzie zawitała po raz drugi. Choć, co dziwne, rankiem znajdowała się w innym lokalu, ba, w innym mieście! Droga z Osady opóźniła się w czasie z powodu pewnego natrętnego pijaczyny i wszystkie jej plany runęły w gruzach, gdyż dotarła do stolicy znacznie później, niż zamierzała. Pokręciła głową na wspomnienie motylka z artystyczną duszą, mieszanki biedy i wstydu, który stanął na jej drodze i ważył się zabrać jej czas. Po raz kolejny przeklęła swoje nieszczęście, które pokierowało jej nogi w stronę jego stolika. Jakże mogła nie zauważyć natury tego faceta, nim było za późno? Tak czy siak, stało się i elfka znalazła się w Gaya'ros o bezużytecznej porze. Było zbyt późno, aby zabrać się za robotę i zbyt wcześnie, aby kłaść się spać. Tak więc, nie mając nic do roboty, przyszła do gospody cieszyć się ostatnimi godzinami dnia wolnego, który wbrew jej woli skołowało jej życie.
Pogoda dopisywała, przynajmniej jak na tę porę roku i jechało jej się przyjemnie, co zaskutkowało dobrych humorem, przynajmniej jak na nią. W rzeczywistości nie tryskała radością i nie darzyła uśmiechami wszystkich zgromadzonych, jednak nie było na co narzekać, patrząc na jej zwyczajowe zachowanie. Weszła do środka i zdjęła płaszcz, lekceważącym ruchem wieszając go na wieszaku przy wejściu. Rozejrzała się, jednak nikt z obecnych nie przykuł jej wzroku na tyle, aby była skłonna się do niego dosiąść. Zmarszczyła brwi, próbując dojrzeć jakiś wolny stolik. Co prawda było kilka pojedynczych wolnych miejsc, jednak po swoim porannym doświadczeniu postanowiła nie pchać się w nowe znajomości. W końcu, gdy jakaś para wyszła z lokalu i zwolniła mały stoliczek w rogu, czym prędzej tam się udała i zajęła jedno z krzeseł. Zamierzała szybko coś zjeść i położyć się spać, aby następnego dnia rozpocząć dzień roboczy wczesną porą. Miała nadzieję, że tym razem żadna panna (lub pan!) lekkich obyczajów nie wejdą jej w drogę i nie zepsują humoru.
Powrót do góry Go down
Divya
Admin
Divya


Female Posts : 115
Posty fabularne : 150

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyNie Gru 29, 2019 11:51 pm

Może i Divya nie była panną lekkich obyczajów, lecz z pewnością dzisiaj była na tyle lekka, że niemal unosiła się kilka centymetrów nad podłogą. Powinna iść do domu, słońce zaszło dobre dwie godziny temu, ale po incydencie z Imarisem wciąż nie mogła ochłonąć tak, że zupełnie nie zwracała uwagi na uporczywie pulsujący kamień w jej sakwie. Niby nic wielkiego, całus w policzek... Ale skąd ten błogi stan umysłu? I łaskotanie gdzieś w brzuchu? Jakby był wypełniony helem, który wiedzie całe jej ciało do góry, delikatnie ocierając się o serce i w całości wypełniając umysł. Jej dłonie natomiast drżały, a refleks stał się spowolniony. Było już późno i Divya zapewne już rano będzie z przerażeniem patrzyła w lustro, łapiąc się za głowę na myśl, jakie miała w głowie farmazony przed snem, lecz teraz bez wątpienia miała okropny mętlik. Czy Imaris się do niej zalecał? Ale jak to tak? Przecież jeszcze niedawno zdawał się nią gardzić... A ona? Co to w ogóle za zmiana nastawienia? Dopiero co się na niego wściekała i uważała go za iście irytującego. A teraz? Teraz nie potrafiła przestać o nim myśleć.
— O, zgrozo — nieświadomie westchnęła na głos, osuwając się na pierwsze lepsze krzesło, które jej się nawinęło pod nogami. Oparła łokieć o stolik, przy którym siadła i dopiero wtedy spostrzegła, że po jego drugiej stronie ktoś już zajął miejsce. Zerknęła na ciemnowłosą elfkę wielkimi mimo zmęczenia oczami. Odetchnęła głęboko. — Oj. Przepraszam najmocniej. Nie zauważyłam, że ktoś już tutaj siedzi — posłała kobiecie blady uśmiech. — Miejsc już jednak braknie. Masz coś przeciwko...? — Przechyliła głowę sympatycznie.
Kiedy kelner do nich podszedł, Divya poprosiła jedynie o szklankę wody. Jeśli druga elfka również coś zamówiła, białowłosą szybko naszła myśl, że od śniadania praktycznie nic nie jadła. Zamówiła więc jeszcze cienki rosół i spojrzała na nieznajomą znad wody, którą dostarczono jej szybciej. Chyba jej wcześniej nie widziała w mieście. A w każdym razie na pewno nigdy nie była jej klientką. A może...?
Powrót do góry Go down
Monea'il

Monea'il


Female Posts : 16
Posty fabularne : 13

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPon Gru 30, 2019 9:07 am

Kelner zdążył już donieść jej posiłek i elfka w zamyśleniu zajmowała się nim, zawieszając wzrok na grupce młodych ludzi siedzących w innej części karczmy i bawiącej się w najlepsze. Pomimo dzielącej ich odległości, wciąż doskonale słychać było ich głośne śmiechy i podniesione głosy. Nie trudno jej się było domyśleć, że to zwykła młodzież, jacyś przeciętniacy, którzy najwidoczniej nie widzą świata poza sobą, bo bez cienia rozwagi hałasują w najlepsze i przeszkadzają wszystkim dookoła. Co się stało z dzisiejszymi dziećmi... Za ich wieku miodooka nawet nie marzyła o pójściu do baru, dzięki czemu wyrosła na ludzi. A oni? Co sobie wyobrażają, że w ten sposób zapracują na swoją przyszłość? A ludzie mówią, że to ona jest nierób. Wzrokiem przejechała oczami między twarzami innych klientów, jednak nie widziała na nich oburzenia ani irytacji zachowaniem młodych. Tak, nastały bardzo złe czasy dla elfów. Dzieciaki rządziły tym światem i mogły dostać wszystko, co tylko zechcą. Gdzie się podziała godność i asertywność dorosłych? Kto powiedział, że muszą się na wszystko godzić i wręcz udawać, że wszystko jest w porządku? Westchnęła i przeniosła wzrok w drugą stronę, kręcąc głową. W samą porę, aby zobaczyć przysiadającą się do niej postać. Zmierzyła ją chłodnym wzrokiem od stóp do głów, jednak nie wyglądała na pogrążoną w samozachwycie ani obezwładnioną przez biedę lub lenistwo. Przynajmniej tyle.
Potrząsnęła głową w odpowiedni na jej pytanie. W gruncie rzeczy nie miała nic przeciwko jej towarzystwu, o ile nie postanowi zająć jej czasu na dłużej, niż to rzeczywiście potrzebne. W razie potrzeby można zbyć ją przykrym słowem i zostawić, bo zdaje się, że nie jest wystarczająco asertywna, aby być w stanie jej się postawić. Zresztą po co miałaby to robić? Monea'il była w stanie jednoznacznie powiedzieć, że sobie idzie i nie szuka towarzyszy drogi, a mało kto ośmielić się tego nie uszanować. W każdym razie, nawet jeśli to zrobił, szybko tego żałował. - Nie ma sprawy - powiedziała, wyzbywając się chłodu w głosie i wzroku. Elfka zdawała się być sympatyczna i można było poświęcić jej więcej uwagi, niż na początku się zdawało. Pomimo nieprzeciętnej urody była w pewnym sensie ładna i brunetka mogła bez wstydu siedzieć u jej boku, nie bojąc się o swoją reputację. Przeszły ją dreszcze na myśl, co mogłoby się stać, gdyby ktoś zauważył ją rano w towarzystwie jego biedaka... którego imienia nawet nie znała, gdyż mało taktownie unikał udzielenia odpowiedzi na jej pytanie. Właśnie, wypadałoby się przedstawić... - Jestem Monea'il - powiedziała i przyjrzała się jej. - Mylę się, czy nie zdarzyło nam się uprzednio spotkać? - zapytała. Po jedzeniu humor jej się poprawił i nabrała ochoty na pogawędkę, toteż ręką przywołała kelnera i zamówiła coś do picia. Zerknęła na białowłosą, jednak widząc napój dzierżony w jej dłoni doszła do wniosku, że nie trzeba pytać, czy czegoś przypadkiem nie potrzebuje.

zliczone
Powrót do góry Go down
Divya
Admin
Divya


Female Posts : 115
Posty fabularne : 150

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPon Gru 30, 2019 2:23 pm

Nadal z lekka zamyślona Divya powoli upijała łyki wody. Chłodny napój zdawał się przynieść jej trzeźwość rozumu, ponieważ do jej myśli nagle zaczęły docierać inne elementy świata niż jej dowódca. Czy poluzowała odpowiednio popręg Jutrzenki? Odpięła jej wodze? W ogóle przyjechała na niej spod Gniazda Skrzydlatych? Łypnęła podejrzliwie na drzwi karczmy. A co, jeśli w roztargnieniu niechcący świsnęła konia kogoś innego?
Przeniosła ukradkiem wzrok na nieznajomą przy stoliku. Wyglądała na zamożną, jednak miała, nietypowo dla elfa, bardzo delikatne rysy i dobrze widoczne krągłości. Możliwe, by była mieszańcem? Jeśli tak, to szacunek dla niej - mało który lathre potrafił w ogóle znaleźć przyzwoitą pracę w Ga'lantis, nie mówiąc już o przynależności do wyższych warstw. Zauważywszy, że brunetka również mierzy ją wzrokiem, nie odwróciła spojrzenia, tylko uśmiechnęła się uprzejmie.
— Divya — rzuciła w odpowiedzi, nie przeganiając z twarzy miłej miny. Pokręciła wolno głową, wydymając lekko w zadumie wargi. — Nie, raczej bym pamiętała. Mam pamięć do twarzy, moi klienci zawsze są mile zaskoczeni, gdy pytam czy to, co ostatnim razem — zaśmiała się, po czym nagle zrozumiała, jak mogła zabrzmieć i dorzuciła: — Jestem fryzjerką. W czasie wolnym od pracy z moim smokiem, oczywiście.
No tak, Divya nie byłaby Divyą, gdyby nie wspomniała o Helthirisie chociaż raz w ciągu rozmowy z kimś. W tym momencie gdzieś w oddali usłyszała ryk, który ją zmroził i sprawił, że włoski na jej karku stanęły dęba. Odwróciła samą głowę i spojrzała z niepokojem. "Czy to...? Nie... Przestań, Divyo. Nie możesz w każdym momencie życia drżeć na myśl, że wrócił Shreval. I tak kiedyś by wrócił..." Mimo to, elfka poruszyła się niespokojnie na krześle. Wróciła myślami do rozmówczyni i posłała jej blady uśmiech na znak, że wszystko w porządku. Jej rosół w końcu przyszedł i dziewczyna niemrawo wzięła łyżkę, by zamieszać potrawę, po czym wziąć skąpy łyk. W tej chwili zrozumiała, że odechciało jej się jeść. Dalej jednak dzielnie brnęła przez posiłek, wiedząc że w jej domu nic nie ma, bo nie była ostatnio na zakupach.

//zliczone
Powrót do góry Go down
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySro Sty 01, 2020 10:57 pm

// przepraszaju za wtargnięcie, ale zdecydowanie potrzebuje konkretnie tej karczmy.

No i stało się– w końcu nastał ten moment, kiedy mężczyzna otworzył oczy, po chwili zamykając je z grymasem, gdy światło lampy oślepiło go zza prowizorycznego łóżka. Ujrzał nad sobą sufit– ten sam, który oglądał każdego dnia. Wpatrywał się w niego przez chwilę czując, jak w uszach dudnią mu znikąd wzięte dzwony. Z niechęcią wsparł się na silnych ramionach, aby powstać z pozycji leżącej i przetrzeć oczy.
Było ciemno... Nie pamiętał nawet, kiedy zasnął. W każdym razie zmarnował cały dzień. Czyżby wcześniej przesadził? Otrząsnął się, nasunął byle jak spodnie na swoją gołą skórę, przełożył przez głowę pogniecioną koszulę i jak gdyby nigdy nic ruszył się z noclegowego pokoju, schodząc po schodach na dół, prosto do baru.
— Piwo. — rzucił ochryple, czując nieprzyjemne kłucie w czaszce. Rzucił groszem barmanowi i dostąpił do jednego ze stolików, na szczęście pustego. Od niechcenia przeleciał wzrokiem po siedzących tutaj istotach, zahaczając o gawędzące elfki. "Esthor..."– pomyślał, mierząc je zbereźnym wzrokiem. Zanurzył usta w gorzkim i niesmacznym trunku, jakie przyniósł mu kelner i trwał tak, zastanawiając się, co począć...
Powrót do góry Go down
Yenna'thal

Yenna'thal


Posts : 124
Posty fabularne : 59

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyCzw Sty 02, 2020 12:07 am

/dołączam się - soraski

Dzień Yenny z kolei z pewnością nie został zmarnowany, wręcz przeciwnie. Co prawda od momentu, gdy podniosła się z wygodnego posłania miała ochotę do niego wrócić, ale obowiązki wzywały. Z definicji nikt nie wykonuje ich z ochotą, ale te konkretne wyjątkowo nie wprawiały elfki w dobry nastrój. Spełniała się w roli strażniczki, uwielbiała patrolować rozległe połacie z nieba i obserwować gwar, który rządził stolicą. Szkoda, że wszystkie te opowieści o Skrzydlatej Straży, pieśni o chwale i odwadze pomijały drobny szczegół dotyczący żmudnego wertowania tomów traktujących o smokach. Spora część rekrutów swoje wczesne lata spędzała zakopana po czubki spiczastych uszu w tych książkach, natomiast Yenna musiała teraz nadrabiać wszelkie braki z wiedzy teoretycznej. Gdy połączyć to z jej zespołem niespokojnych nóg, można się domyślić, że nie usiedzi w strażniczej bibliotece. Co chwilę zerkała tęsknie w stronę okna wyczekując wieczoru, a gdy ten wreszcie zapadł nie traciła czasu i wypadła przez drzwi zdeterminowana, by w jakiś sposób odkupić ten nużący dzień.
Jeden sposób zawsze był niezawodny i sprawiał, że zapominała o zakurzonych zwojach czekających na jej powrót. Wypad na miasto! Alkohol, jedzenie i towarzystwo zawsze wprawiały w dobry nastrój. Swoim zwyczajem musiała się jednak wpierw odpowiednio przygotować i przetrwonić czas przed lustrem. Zgubiła więc brązową tunikę i spodnie na rzecz skąpej, bordowej szaty. Poświęciła uwagę włosom i tym razem stawiając na prostotę, nie dokładała więcej złota na swoją osobę. Zadecydowała, że odsłonięta figura obroni się sama.
Nie miała konkretnych wymogów jeśli idzie o dobór lokalu. Tak długo jak wewnątrz były elfy, a napitki przyzwoite była zadowolona. Kryteria, które w Gaya'Ros były łatwe do spełnienia. Węgorza odwiedzała często, mieli wyśmienitego pstrąga z ognia, a bywalcy w większości byli rozmowni i towarzyscy. Yenna odnajdywała się wśród nich bez wysiłku. Nic dziwnego, że noc postanowiła zacząć od wizyty w tej karczmie, po cichu licząc, że nie będzie musiała zmieniać lokalu.
Od uchylonych drzwi powitał ją szmer rozmów przebijany wybuchami gromkiego śmiechu oraz zapach oleju i dymu. Wciągnęła głęboko wonne powietrze i wślizgnęła do jasno oświetlonego wnętrza nastawiona na dobrą noc. Płynnym slalomem prześlizgnęła pomiędzy zajętymi stolikami w kierunku szynkwasu i krótkim gestem zwróciła uwagę karczmarza.
− Wina, najlepiej tego, które trzymasz pod ladą − to, że przyszła szukać niekoniecznie wyszukanego towarzystwa, nie znaczy że ma pić szczyny. Uśmiechnęła się więc zachęcająco do elfa i w razie gdyby sam uśmiech nie wystarczył, podsunęła w jego stronę odpowiednią ilość złota. Podczas gdy mężczyzna skrzętnie zajął się obsługą, ciemnowłosa obróciła się przodem do sali, przy przesunąć po niej przenikliwym spojrzeniem. Wiedziała czego szuka - niewielkiej grupki, najlepiej złożonej z obu płci i przede wszystkim wesołej. Zignorowała więc od razu stolik zajęty przez dwie kobiety, zgraję głośnych młodzików i kompanię składającą się chyba z łowców jeśli sądzić po przybrudzonych strojach oraz łukach i kołczanach opartych o nogi stołu. Wykrzywiła usta w niezadowoleniu i odwróciła ponownie do barmana, by odebrać naczynie wypełnione rubinowym winem. Z podziękowaniem przesunęła się parę kroków, by ustąpić miejsca kolejnym klientom, a ze swojej nowej pozycji dostrzegła odsunięty pod ścianę stolik. Siedzący przy nim elf przykuł od razu uwagę strażniczki, która potrzebowała tylko chwili zastanowienia, by odepchnąć się od baru i przelawirować w jego kierunku.
Wygląd mężczyzny opisałaby jako egzotyczny i niecodzienny. Niczym nie przypominał zwykłego obywatela Ga'Lantis, a samo to wystarczyło, by zainteresować młodą Vaeg. Zatrzymała się przed czerwonowłosym i postawiła swój kielich na blacie, który ich rozdzielał. Pozwoliła, by wargi rozciągnął jej sympatyczny uśmiech.
− Wyglądasz na kogoś, komu przyda się towarzystwo − oceniła zdecydowanym tonem. − Tak się składa, że jestem doskonałym słuchaczem, a mam wrażenie, że możesz mieć sporo ciekawych historii w zanadrzu − materiał jej sukni zaszeleścił, gdy obeszła mebel dookoła, by zająć miejsce tuż obok nieznajomego. Z doświadczenia wiedziała, że pozwalało to szybciej zatrzeć barierę pierwszego spotkania. Pociągnęła szczodrego łyka wina, niezrażenie czekając na reakcję ze strony elfa.
Powrót do góry Go down
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPią Sty 03, 2020 8:40 am

Nawet dla kogoś z tak marnym poczuciem artyzmu przydałoby się tu trochę muzyki, zamiast wrzasków i wiwatów pijaków, które jeszcze bardziej pogłębiały nieprzyjemny ból głowy. Elf wziął kilka kolejnych łyków piwa z wielkiego kufla i poczuł lekkie zamroczenie w chaosie świateł, migających wokół sylwetek i dźwięków. Patrzył w jakiś punkt przed sobą, aż na bliskim horyzoncie pojawiła się kobieta...
Skierował na nią spojrzenie przymkniętych oczu, kiedy jak gdyby nigdy nic przysiadła się do niego. Cóż, nic nowego. Jego wyraz twarzy zrobił się wręcz drapieżny, gdy uniósł kącik ust odsłaniając zęby.
— Towarzystwo? Owszem. — rzucił nieśpiesznie. — Pięknej panny na mych kolanach. — spojrzał na nią wyzywająco, odwracając się bardziej na wprost niej. Zmierzył ją bardzo uważnym wzrokiem, nie odmawiając sobie zerknięcia na jej atrakcyjne ciało. Uniósł brwi, po czym złapał z nią kontakt wzrokowy. — Skąd to przypuszczenie? — zapytał ochrypłym, lecz całkiem przyjemnym głosem, cały czas nie rezygnując z zalotnych spojrzeń. Oparł łokcie o blat, aby w pochyleniu utrzymywać kontakt wzrokowy, gładząc kciukiem rączkę kufla.
— Mhm. Powątpiewam, czy taką mailę zainteresują historie jak rozpruwam flaki gladiatorom na arenie. — mruknął, niechętnie odsłaniając rąbek swoich doświadczeń i próbując jakoś od tego uciec. — Lepiej, gdybyś to ty odsłoniła co nieco. — puścił do niej oczko przy tym dwuznacznym tekście. To wcale nie tak, że już chciał zaciągać elfkę do łóżka... Ale chciał mieć jakąś bazę informacji co do niej. Nie skąpiła sobie ładnego ubioru, więc zastanawiał się, czy napotkał zbuntowaną arystokratkę w karczmie, czy może wręcz przeciwnie.

Powrót do góry Go down
Yenna'thal

Yenna'thal


Posts : 124
Posty fabularne : 59

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPią Sty 03, 2020 11:06 am

Uśmiech, który posłał jej nieznajomy wywołał ciarki wzdłuż kręgosłupa. Białe zęby błysnęły w świetle kaganków, co nadało czerwonowłosemu niebezpiecznego wyglądu. Nie zniechęciło to w żadnym wypadku Yenny, ależ skąd. Świdrujące spojrzenie ciemnych oczu przyjęła wręcz jako niemy komplement. Niemal namacalny był wzrok, który przesuwał się po jej sylwetce, a to zdecydowanie działało pobudzająco. Mężczyzna siedzący przed nią w niczym nie był podobny do wrażliwych artystów lub wątłych handlarzy, którzy stanowili sporą część wyższej klasy. O nie, jego postać pogrążona w półmroku kojarzyła się jej z wylegującym się foetidą. Nadal czujnym i w każdej chwili gotowym do skoku.
– Pokaż mi elfa, który o tym nie marzy – odparła, nie tracąc pewności siebie. Siadając odrzuciła na plecy kurtynę ciemnych włosów, a następnie oparła wygodnie. – Ot, nazwij to szóstym zmysłem. Zwykle ci, którzy piją samotnie nie mają do powiedzenia nic, albo wręcz przeciwnie, tylko nie mają komu. Należysz do tego drugiego rodzaju – nie było to przypuszczenie, a stwierdzenie okraszone szelmowskim uśmiechem. Zwróciła uwagę na subtelny ruch palców mężczyzny i nagle zapragnęła, by przeniósł tę dłoń na jej nogę i w ten sam sposób gładził oraz wspinał coraz wyżej.
Gdy tylko czerwonowłosy uchylił rąbka tajemnicy, Yenna wyprostowała się z żywym zainteresowaniem. Gladiator, hm? To było coś zupełnie nowego i obcego. Mieszkańcy Ga’Lantis nie lubowali się w takich rozrywkach, na wschodzie również nic takiego nie miało miejsca. Tajaruk znała jedynie z opowieści, ale kraj znany był z bardziej krwiożerczych zwyczajów, toteż domyślała się że właśnie stamtąd pochodzi jej rozmówca.
Tym razem ona przesunęła spojrzeniem po jego sylwetce, szukając potwierdzenia dla słów nieznajomego. Choć narzucona na elfa koszula była raczej luźna, nadal podkreślała potężniejsze barki i rozbudowaną klatkę piersiową. Mogła się domyślać, chociaż chętniej zobaczyłaby na własne oczy, kryjących się pod rękawami muskułów. Dłonie z kolei nie były gładkie, więc na pewno zaznały wysiłku i pracy. Nietrudno było uwierzyć w to, że nieraz dzierżyły broń.
– Zainteresować może każda historia, byle dobrze opowiedziana – nie drążyła jednak, bo niechętny ton kompana zdradzał, że w tym momencie nie był to pożądany temat. Choć ciekawość gotowała się w niej, rozsądek podpowiadał cierpliwość, która nie była niestety mocną stroną Yenna’thal. Może po jeszcze paru kuflach wojownikowi rozwiąże się język i zechce zdradzić więcej ze swojej przeszłości.
– Co chciałbyś zobaczyć? – Uśmiechnęła się pod nosem i odbiła piłeczkę. Yenna nie posiadała oporów przed mówieniem o sobie, brakowało jej ku temu powodów. Czego miałaby się wstydzić? Rodowód, pozycja i wygląd były nienaganne. – Opowieściami z salonów tylko bym cię zanudziła, a dzisiejszy dzień był ubogi w emocje. Dlatego tu jestem – by ugasić wcześniejsze pragnienie dotyku założyła nogę na nogę, ocierając przy tym łydkę o spodnie Kastiela. – Odkąd zażegnaliśmy konflikt z Vakhos doskwiera też brak adrenaliny, na pewno potrafisz to zrozumieć. Straż skupia się teraz na odbudowie populacji smoków, słusznie zresztą. Tylko że wszystko za jakimś kosztem, w tym przypadku ceną jest ostrożność. – Skrzywiła się nieznacznie, ale grymas znikł prędko z twarzy elfki. – Oczywiście pokój jest lepszy od marnowania istnień kolejnych deraas, jednak dużo bym dała, by znowu poczuć dreszcz ekscytacji – na ostatnie słowa dopiła swój napój i odsunęła od siebie naczynie.
Powrót do góry Go down
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySob Sty 04, 2020 1:05 am

Wyczulone instynkty czerwonowłosego szybko zauważyły, co jest grane. Nie natrafił na bojaźliwą księżniczkę, która czeka na księcia z bajki na jednorożcu, ale na konkretną, samodzielną dziewczynę... Przynajmniej to w niej widział, w jego mniemaniu niezależność. Na jego niepohamowany wzrok nie reagowała wstydem, wręcz przeciwnie.
— Zdziwiłabyś się ilu enunuchów spotkałem na swej drodze. — odrzekł, zanurzając wargi w piwie. W zachodnim państwie kastracja mężczyzn była powszechnym zjawiskiem, przede wszystkim wobec niewolników, z których robiono jedynie narzędzie do walki. Wojska były pełne pozbawionych męskości i indywidualnego charakteru ludzi.
Po jej słowach na chwilę zamarł w bezruchu, wpatrzony w nią z drapieżnym błyskiem w oku... Zafascynowany, ale jednak niebezpieczny. Podobała mu się ta pewność siebie, nie często spotykał tego typu kobiety. A ta... Była seksowna ze swym wyglądem i charakterem. Emanowała tym na dalekie odległości.
— Być może... Choć w języku tajaruckim moje historie brzmiały by lepiej. — rzucił krótko, postanawiając pozostawić jej kolejny trop. Jeśli chociaż w miarę orientowała się w otaczającym ją świecie, to wnioski nasuną się same.
Kastiel opróżnił do dna kufel piwa, po czym zawołał kelnera, by przyniósł mu więcej– dwa razy więcej. Jeśli elfka wypiła już wino, to podsunął jej pod nos trunek i z zaciekawieniem oczekiwał jej reakcji. — Umiesz pić, czy zostajesz tylko przy delektowaniu się winem? — zagaił z wyzywającym uniesieniem brwi. Przekonamy się, czy w głębi serca ma elitarną paniusię, czy nie boi się "zniżyć" i zachować jak na średnią klasę przystało.
Zmarszczył brwi, jakby się zastanawiał, co odpowiedzieć.
— To co miłe dla oczu mam już przed sobą... No, prawie, maila. Choć chciałbym usłyszeć twe imię, by móc je wykrzyczeć w romantycznym uniesieniu. — odsłonił zawadiacko zęby, przybierając niepokojący wyraz twarzy, który z jednej strony mówi "uciekaj", a z drugiej "nie oprzesz mi się". Zagryzł potem wargę, zdmuchnął z oka kosmyk czerwonych włosów i przyłożył dłoń do jej brody, lekko ją unosząc, jeśli się nie cofnęła.
— Dreszcz ekscytacji. — powtórzył po niej, przewiercając ją spojrzeniem ciemnych, niepożądanych przez elfi kanon piękna oczu. Przesunął palcami drugiej ręki po jej nadgarstku, by potem wbić się w górną część jej uda, oczywiście nie na tyle, by ją skrzywdzić. — Bez adrenaliny nie potrafię żyć, tak jak bez alkoholu, seksu i zabijania. — ton jego głosu był bardzo poważny, wręcz niebezpieczny, jakby wcale nie żartował ani się nie przekomarzał. Jego ręka powędrowała w górę, pod suknię, by przejechać opuszkami palców po jej bieliźnie, a potem się cofnął. Odsunął dłoń od jej podbródka, nie spuszczając z niej wzroku. — Choć tobie lepiej się od tak nie narażać... Nie odmawiam sobie umiejętności przecinania ludzi w pół, ale ze smokami walczyć nie potrafię. — puścił do niej szelmowsko oczko. Ciekaw był, czy speszył ją swoim zachowaniem, czy jednak będzie stała twardo przy swoim... W końcu sama go w pewien sposób kusiła.

zliczone
Powrót do góry Go down
Yenna'thal

Yenna'thal


Posts : 124
Posty fabularne : 59

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptySob Sty 04, 2020 6:37 pm

Całkiem słuszny był wniosek, do którego doszedł nieznajomy. Mogła być optymistką, ale nie była na tyle głupia bądź naiwna, by wierzyć w bajki. Czasem spotykała się z tym, że traktowano ją jako jedynie wysoko urodzoną trzpiotkę, która w głowie nie ma wiele więcej ponad wizerunek owego szlachetnego i przede wszystkim majętnego rycerza. Było to uwłaczające, ale pozwalało czerpać o tyle większą satysfakcję, gdy udowadniała niedowiarkom jak bardzo się mylili. Zdecydowanie zaspokajało to drzemiącą w niej dozę próżności. Mimo wszystko uważała się za wojownika, choć innego rodzaju niż czerwonowłosy. On oczywiście miał za sobą stokroć bardziej brutalne i okrutne dzieciństwo. W porównaniu do niego, na Yennę rodzice wręcz chuchali i dmuchali. Nie da się jednak ukryć, że aby wynagrodzić lata, kiedy przebywała w Vakhos, kobieta trenowała o tyle zacieklej, chcąc dogonić swoich towarzyszy, a nawet ich przewyższyć jeśli się uda. Nie pozwoliłaby, żeby jej osiągnięcia pozostały od tak przez kogokolwiek zbyte.
– Jestem pewna, że nawet oni mogliby być zaciekawieni towarzystwem jakiejś ślicznotki – nie traciła na spokojnej rezolutności, a wręcz podkreślał ją delikatny uśmiech, który na razie nie opuszczał jej twarzy. – Czasem samo podziwianie wzrokiem wystarczy – przesunęła w tym momencie wymownym spojrzeniem po wystającym ponad stół ciele Kastiela. Pierwszy raz miała styczność z takim sposobem bycia. Mężczyzna zdawał się doskonale wiedzieć czego chce, a co więcej nie pytał nikogo o zdanie - po prostu zabierał. Mogłaby przysiąc, że za tym bajeranckim uśmiechem kryje się ktoś jeszcze bardziej niebezpieczny, niż się wydaje. W tym momencie nie czuła się tym przeczuciem zaniepokojona. Zbyt zafascynowana była poznawaniem zupełnie nieznajomego dotąd charakteru. Poza tym, lubiła igrać z ogniem, takie ryzyko zawodowe.
– Jestem pewna, że wszystko brzmi milej dla ucha niż bełkot z Vakhos – pokiwała głową przyjmując do wiadomości kolejną wskazówkę na temat byłego gladiatora. – Dasz mi jakąś małą próbkę?
Obserwowała poczynania mężczyzny z zaintrygowaniem i mimo wszystko skrzywiła się nieznacznie na myśl o zapewne rozwodnionym i zbyt gorzkim dla jej kubków smakowych piwie. Nie pojmowała popularności tego napoju oprócz tego, że był oczywiście przystępny dla przeciętnego obywatela Ga'Lantis. Zdecydowanie wolałaby pozostać przy wybranym przez siebie winie, ale na wyzwanie rzucone jej przez elfa musiała zareagować.
– Nie widzę nic złego w docenianiu dobrych trunków, ale skoro nalegasz – na powątpiewająco uniesione brwi jej reakcją było uniesienie w toaście kufla wypełnionego po brzegi jasnym alkoholem. Bez wahania zbliżyła krawędź naczynia do ust i pociągnęła zdrowego łyka. Starając się ukryć swój niesmak zadowolonym uśmiechem, odłożyła piwo na blat stołu z cichym stuknięciem.
Im dłużej trwała ich rozmowa, tym bardziej uciążliwie głosik z tyłu głowy ciemnowłosej podpowiadał, by faktycznie nie szukała guza. Z kolei równie głośna, o ile nie donośniejsza jej część zachęcała do pozostania na swoim miejscu i czekania na rozwój wydarzeń. Był to głównie ten jej aspekt, który wykazywał się brawurą i chęcią poznania nieznanego. O kontynuowaniu spotkania zadecydował w końcu zmysł wzroku. Nie było wątpliwości, że Kastiel był atrakcyjnym mężczyzną, a zdecydowanie z jakim chwycił jej podbródek sprawiał, że ściskało jej brzuch.
– Yenna – skoro on nie owijał w bawełnę, to ona też nie widziała powodu, by się nadto produkować. Co prawda bardzo brakowało jej subtelnego skakania wokół siebie, słownych potyczek i próby wywołania rumieńca samym dobrze dobranym komentarzem. Rozumiała jednak, że to nie z nim i nie tutaj. Swoją drogą odmiana również była mile widziana, czerwonowłosy czynił wszystko prostym.
Nawet jeśli brązowa barwa tęczówek nie należała do tych opiewanych przez poetów jako najpiękniejsze, nie czyniło to strażniczce żadnej różnicy. Spoglądając w oczy Kastiela nie szukała tam urody, a tej nuty niemal zwierzęcego magnetyzmu. Czuła się prawie jak zahipnotyzowana i pewnie dlatego podskoczyła na swoim krześle, gdy jedna z jego dłoni gwałtownie spoczęła na jej nodze. Przez moment nie potrafiła znaleźć głosu w swoim gardle. Nie powstrzymała również wędrówki jego dłoni, gdy zbliżała się niebezpiecznie do jej stref intymnych. Mowę odzyskała dopiero w chwili, gdy mrugnął do niej zawadiacko.
– Dokładnie w takiej kolejności? Oby tylko nie z tą samą osobą – nie mogła przepuścić okazji do żartu nawet jeśli Kastiel brzmiał śmiertelnie poważnie. To nie było w stylu Yenny, by rezygnować z okazji do śmiechu. – Słuszna decyzja, sama nie chciałabym stać po drugiej stronie ich ognia.

//zliczone
Powrót do góry Go down
Kastiel

Kastiel


Posts : 13
Posty fabularne : 6

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPon Sty 06, 2020 12:22 am

Jedną z tych rzeczy, która mogła co nieco powiedzieć o jej pochodzeniu czy też wykształceniu było jej wypowiadanie się... Kastiel miał wrażenie, jakby każdy dialog był dokładnie przemyślany, poukładany w głowie, jakby nie było spontaniczności... Zdawało się, że ta panna odpowiedź miała na wszystko, bardziej lub mniej wymijającą, stawiającą aspekt po jej stronie. Cóż, on w dyskusjach zdecydowanie nie był zbyt dobry... Dlatego poza wyrażającą co trzeba mimiką nie przeciągał tematów.
Kiedy jego ciało spotkało się z dotykiem jej dłoni, on momentalnie z szybkością drapieżcy chwycił rękę w nadgarstku i spojrzał jej głęboko w oczy, zachowując na swój sposób delikatność, choć z jej odpowiednim wyważeniem miał zazwyczaj problem.
— W Tajaruku gladiatorzy mieli powiedzenie... Câștig la gândul că gust mai multe femei. — wychrypiał, mając twarz tuż przed nią. — Oznacza tyle, co "Wygrywam po to, by zasmakować więcej kobiet". Nawet nie wiesz, jak było to bliskie prawdy... — ostatnie słowa wypowiedział z nalotem pewnego negatywnego uczucia, które szybko odrzucił. Puścił jej dłoń, odsunął się na poprzednią odległość, wychylił kufel z trunkiem i odstawił go ze stuknięciem o blat.
Elfka dziarsko wypiła alkohol dla plebsu, na co czerwonowłosy odetchnął z ulgą. Już się bał, że będzie wybrzydzać, lub wymijająco tłumaczyć. Być może takie ocenianie było głupie, ale jak najbardziej w jego stylu.
— Kastiel. — przedstawił się, kiedy to pochwycił w dłoń jej podbródek. Skórę miał dość szorstką, widać było, że w przeciwieństwie do elfich przyzwyczajeń nie dba o jej nawilżenie czy utrzymywanie w nieskazitelnej kondycji... Bardzo wyraźnie odczuł jej wręcz elektryczną reakcję na jego dotyk... A przecież było to tylko udo, no, na razie. Zamilkła w odpowiedzi na jego ruch, który subtelnie zahaczył o wrażliwe, bardzo często chronione miejsca. Potem odpuścił.
— Mhm. — mruknął jak prawdziwy gbur, nie spuszczając z niej oczu. — Czego więc, słodka maila oczekuje? Alkohol się kończy, a na niego przewaliłem ostatnio prawie cały dorobek z ostatnich dni. — uśmiechnął się pod nosem, jakby świetnie sobie radził z akceptacją swojego nieciekawego stylu życia i losu. Oparł ręce o stół, podniósł się dziarsko, choć był już lekko wstawiony. Mogła ujrzeć jego sylwetkę od tyłu, wraz z opuszczonymi po umięśnionych, szerokich plecach szkarłatnymi włosami. Koszula opadała lekko na jedną stronę, odsłaniając zalążek tatuażu... Elf odwrócił do niej głowę, w oku błysnęły iskry. — Być może piękna panna zda się na rolę jakże nieokrzesanego, wulgarnego i bezczelnego gladiatora... — zacisnął żuchwę i pięści, patrząc w stronę schodów, które prowadziły do wynajmowanego lokum. Sam nie był pewien, na co miał teraz ochotę... Nie czuł się z tym zbyt dobrze. Co prawda zawsze "igraszki" z kobietami w pewnym stopniu zaspakajają, ale on myślał o mieczu w swojej dłoni... — No, śmiało. Nikomu przykrości swoim wyborem nie zrobisz.

edit: Elfka wyraziła chęć pójścia z nim, więc prowadząc wyprowadził ją z karczmy.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Kastiel dnia Pon Sty 06, 2020 9:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Yenna'thal

Yenna'thal


Posts : 124
Posty fabularne : 59

Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 EmptyPon Sty 06, 2020 9:34 pm

Nie dziw, że sposób wypowiedzi Yenna'thal wydał się mężczyźnie sztywny. W porównaniu do zapewne kwiecistego w ten bardziej wulgarny sposób języka jakim posługiwali się gladiatorzy i żołdacy, jej dystyngowane dobieranie słów musiało brzmieć nienaturalnie. Taki jednak los elfów wychowanych w rodzinach położonych wysoko na szczeblach drabiny społecznej. Wpojone od małego są oczywiście rzeczy tak podstawowe jak zwroty grzecznościowe, klasyczne proszę, przepraszam i dziękuję. Chociaż częstotliwość ich używania zostawia często wiele do życzenia. Nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz ważyć słowa, jakby ktoś zaraz mógł obrócić je przeciwko tobie. Szybko też zaczynasz pojmować jak używać słów niczym broni. W końcu nieraz pióro było silniejsze od miecza. Mogła to również być kwestia tego, że przy Kastielu nie czuła się swobodnie i dlatego też tak nie brzmiała. Nie, jego osoba raczej trzymała ją w napięciu, nieustannym naprężeniu mięśni. Nie był to jednak stan do końca niepożądany - po prostu nowy.
Pochwycony w jego dłoń nadgarstek niemal zapiekł, ale zdecydowanie nie od użytej siły. Z kolei świdrujące spojrzenie sprawiało, że nie chciała nawet mrugnąć, przekonana że kiedy tylko spuści z niego wzrok, ten znowu zrobi coś nieoczekiwanego, czym zbije ją z tropu. W pewnym sensie zrobił to nawet teraz, chociaż zielony nawet na chwilę nie opuścił bazowego. Słowa wypowiedziane w zupełnie obco brzmiącym dla jej uszu języku wywołały delikatne ciarki, co było zupełnie uzasadnione, gdy poznała ich tłumaczenie. Intensywny kontakt wzrokowy, którego żadne nie chciało odpuścić sprawił, że nie przegapiła subtelnego wyrazu... czego właściwie? Ciężko było jej zdefiniować, czy w brązowych tęczówkach błysnął smutek, czy żal. A może to poczucie winy lub ukłucie zazdrości przebiło się w jego zachrypniętym głosie.
– Domyślam się, że wygrywałeś – starała się zachować stonowaną barwę głosu, ale i tak wybrzmiały w nim emocje. Ciekawa była jak wiele zdoła wydobyć z mężczyzny na temat jego przeszłości. Co prawda nie ona była dla niej priorytetem, o wiele więcej uwagi poświęcała teraźniejszości i bezpośredniej przyszłości, ale czuła w kościach, że jego historia mogłaby konkurować zwrotami akcji z niektórymi powieściami.
Skinęła głową na tyle, na ile pozwoliła mu jego dłoń trzymająca podbródek, rejestrując sobie jego imię w pamięci. Chociaż przywykła do gładkich rąk dotykających jej ciało, było coś interesującego w dotyku pokrytej bruzdami dłoni Kastiela. Yen umykało dlaczego taką fascynację budzili w niej mężczyźni naznaczeni bliznami i znamionami, ale do tej pory się nie zawiodła.
– Oczekuję leku na nudę, o ile znasz jakiś skuteczny – nie zraziła się butnym tonem wojownika, zbyt zajęta przesuwaniem oczu po jego umięśnionych, jeśli sądzić po gabarytach, plecach. Na widok długich, czerwonych pasm od razu nasuwała się myśl, że idealnie pasowały do właściciela, były równie ogniste co jego temperament. – Tak się składa, że aktualnie szukam kogoś nieokrzesanego, wulgarnego i bezczelnego – na jej wargi wpełzł pełen rozbawienia uśmiech. Chwila rozrywki z przystojnym i równie chętnym elfem brzmiała jak idealny sposób na zakończenie dzisiejszego dnia. – Śmiało, hm? Skoro tak, to darujmy sobie niepotrzebne gadanie i chodźmy stąd. – To mówiąc podniosła się ze swojego krzesła za jego przykładem i już na stojąco dopiła zamówione dla niej piwo. Mimo niesmaku, który napój w niej budził opróżniła cały kufel i przesunęła szybkim ruchem języka po wilgotnych wargach.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Karczma pod Węgorzem   Karczma pod Węgorzem - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Karczma pod Węgorzem
Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
deraas :: Gaya'Ros :: Dzielnica Portowa-
Skocz do: